Strona główna
Internetowej
Gazety Katolików

Stanisław Krajski
Wirusy i krety


Piszę ten tekst 21 lutego 2003 r. Coś dziwnego, niedobrego dzieje się w internecie. Nie możemy od bardzo długiego czasu nawet dostać się na własną stronę. Nie działa nam poczta. Gdy działa, niektóre maile w ogóle do nas nie dochodzą (niektórzy z tych, co je wysyłają otrzymują informacje, że nasz adres nie istnieje), inne dochodzą z wielkim, kilku, a nawet kilkunastodniowym opóźnieniem. Gdy Maria Kominek przesłała mi np. jeden z tekstów przeznaczonych na stronę tekst ten przez tydzień nie dochodził. Gdy wysłała go drugi raz doszedł po kilku dniach. Dopiero następnego dnia doszedł ten pierwszy mail. Moje maile nie dochodzą do wielu adresatów. Nie otrzymuję żadnych informacji dlaczego tak się dzieje. Dochodzą do nas za to maile od ludzi, którzy ich nigdy nie wysłali, dochodzą maile z adresów, które nie istnieją. Być może są ludzie, którzy otrzymują od nas maile, maile, których nigdy nie wysłaliśmy. Oświadczamy, że nie rozsyłamy i nie zamierzamy rozsyłać żadnych tekstów, apeli, oświadczeń. Wszystko, co mamy do powiedzenia znaleźć można będzie na naszej stronie. Ktoś wciąż dosłownie zalewa nas wirusami.
Wszystko wskazuje na to, że mamy tu do czynienia ze zmasowaną akcją. Ktoś podejmuje wielki wysiłek zmierzający do utrudnienia nam naszego internetowego życia i zakłócenia funkcjonowania naszej strony. Jeśli ktoś może nam pomóc w obronie lub coś sensownego doradzić czekamy na kontakt. Wszystkich, którzy dziwią się, że nie odpowiadamy na ich listy informujemy, że albo w ogóle ich nie dostaliśmy albo dostajemy je z wielkim opóźnieniem.
Świat internetu to świat wirtualny jednak wrogie działania, które ktoś w nim podejmuje nie mają tylko wirtualnego wymiaru, nie powodują wyłącznie wirtualnych skutków. Negatywne skutki musimy wszyscy tak potraktować i zneutralizować, by nam minimalnie szkodziły, by, poza utrudnianiem nam internetowego funkcjonowania, nie powodowały żadnych innych zjawisk. Nie dajmy się zwariować i oszukać. Nie dajmy się zmanipulować. Cokolwiek się zdarzy zawsze dokonujmy weryfikacji. Nie wyciągajmy pochopnych wniosków.
W świecie rzeczywistym sytuacja coraz bardziej przypomina tę z internetu. Wszystko wskazuje na to, że w naszym życiu społecznym, religijnym, politycznym, we wszystkich dosłownie ich obszarach pojawiło się tysiące przeróżnych „wirusów", które w znacznej mierze zakłócają, a niekiedy nawet paraliżują różne działania czy inicjatywy, wywołują różnego typu destrukcję, nastawiają jednych przeciwko drugim, zrywają kontakty, uniemożliwiają współpracę itp. Drobny przykład. W dniu, w którym miałem wykład w Jaworznie na Śląsku „Nasz Dziennik" podawał, że jestem właśnie w tym momencie w Gdańsku, a Radio Maryja upowszechniało informacje, że jestem w Zielonej Górze. Czy jest to tylko „komedia omyłek"?
W internecie wróg działa z zewnątrz. Wszystko wskazuje na to, że w świecie rzeczywistym taki sposób szkodzenia ma ograniczony zakres. Tutaj muszą być tzw. Krety - osoby, które wprowadzają w obieg fałszywe informacje, upowszechniają pomówienia, skłócają, destabilizują środowiska itd. Jeżdżę po całej Polsce, kontaktuję się i współpracuję z różnymi środowiskami i instytucjami. Oddziaływanie kretów, według mnie, sięga bardzo daleko i głęboko. Moim zdaniem wszędzie aż roi się od „wirusów".
Musimy je neutralizować i zneutralizować do końca.
Po pierwsze, potrzebna jest w każdym przypadku weryfikacja informacji. Nie dajmy się zmanipulować i podpuścić.
Po drugie, potrzebna jest konfrontacja oraz wysłuchanie tej „drugiej strony". Musimy być sprawiedliwi. Nie pozwalajmy tym którzy chcą nam zrobić krzywdę, sparaliżować nasze środowisko, pociągać za sznurki.
Po trzecie. Sądzę, że szefowie kretów zbierali przez lata różne informacje i teraz je wykorzystują. Ktoś kiedyś coś zrobił czy powiedział. To była chwila słabości, złości lub po prostu popełnił błąd lub, jak to się mówi, chlapnął. Ten czyn, czy słowa mogą też zostać przedstawione w krzywym zwierciadle, wyolbrzymione, wyrwane z kontekstu, „opakowane" w ten sposób, że dziś powoduje to bardzo negatywne emocje. Myślę, że trzeba to sprawdzać, że warto i trzeba, jeżeli zajdzie potrzeba, dla dobra sprawy, wybaczać. Nie dajmy się sprowokować. Nie tańczmy jak nam zagrają.
Wreszcie. Najważniejsze. Trzeba drobiazgowo analizować na bieżąco wszystko, co wokół nas się dzieje, również nasze własne emocje, decyzje, postawy i działania. Wciąż powinniśmy zadawać sobie pytania: Czy to co myślę, czuję, robię nie ma w sobie takich elementów, które byłyby na rękę szefom kretów? Czy to nie godzi w jakikolwiek sposób w sprawę? Skąd ta myśl, emocja, działanie się wzięły? Czy fakt, że powstrzymałem się od jakiegoś działania lub nie podjąłem nowego działania nie służy wrogowi? Czy fakt, że czegoś nie robię lub w danym momencie nic nie robię nie godzi w sprawę?
Takie analizy, szczegółowe odpowiedzi na te pytania mogą doprowadzić nas do wniosków, że sytuacja wygląda tak, jakby ktoś próbował nam coś zasugerować, że podlegamy jakiejś manipulacji.
Może być tak, że o manipulacji nie ma mowy. Nie ma żadnego wirusa a ni kreta. Jednak z analizy wychodzi, że myślimy, czujemy czy robimy coś, co wrogowi jest jakoś na rękę. Kret może kryć się w nas. „Wirus" mógł się zrodzić w naszym umyśle, woli albo sercu. Małość, egoizm, ambicja, urażona duma, zazdrość, poczucie krzywdy itp. mogą powodować, że pojawia się w nas kret czy jakiś destrukcyjny wirus. Trzeba zabić takiego kreta, wyeliminować wirusa.
Stoimy dziś na ważnym historycznym zakręcie, w obliczu wydarzeń, które mogą zadecydować nie tylko o losach naszego pokolenia. Waży się los Polski. Zagrożony jest nasz materialny byt, nasza państwowość, nasza kultura, nasza tożsamość narodowa. Próbują nas zniszczyć, wdeptać w ziemię, odizolować, rozbić nasze wspólnoty i środowiska, zabrać nam nadzieję, osłabić duchowo i moralnie.
W tym momencie potrzeba nam siły i heroizmu, honoru i szlachetności, mądrości, odwagi. Tylko razem coś możemy zrobić. Niech łączy nas sprawa i niech nic nas nie dzieli. Gdy jest wojna, a jest wojna, nie rozpatruje się wzajemnych krzywd i uraz, przewin i grzechów brata, ale staje się do walki ramię w ramię.
Zróbmy wszystko, by krety i wirusy nie wydawały tych owoców, które wróg zamierzył.