Ewa Krajska
Ideologia w szkole
Na ostatniej szkolnej wywiadówce wychowawczyni mojego dziecka oznajmiła rodzicom, że szkoła uczestniczy w programie „Szkoła z klasą”. Ponieważ na moją prośbę o przedstawienie tego programu wychowawczyni odpowiedziała, że nie jest przygotowana do udzielenia odpowiedzi postanowiłam sama zdobyć informacje na ten temat. Zainteresowanie tym przedsięwzięciem - jak się dowiedziałam – zgłosiła w Polsce co piąta szkoła podstawowa i co trzecie gimnazjum. Sprawa dotyczy, zatem nie tyl
ko mojego dziecka i jego szkoły, ale ma bardzo szeroki zasięg.Organizatorami ogólnopolskiej akcji „Szkoła z klasą” są: „Gazeta Wyborcza” i Centrum Edukacji Obywatelskiej. Patronat nad nią objął Aleksander Kwaśniewski. „Dziecko” takich rodziców i opiekuna nie mogło nie wzbudzić moich podejrzeń. Przyjrzyjmy się zatem „Szkole z klasą”.
Program obejmuje sześć zasad:
Do każdej z tych zasad są przypisane zadania. I tak np. zasada czwarta obejmuje następujące zadania: jak uczymy współpracy?; projektu zespołowe, praca dla innych, nasza, mała i wielka ojczyzna, młodzi obywatele. Szkoły muszą wybrać spośród trzydziestu zadań, sześć, po jednym dla każdej z sześciu zasad. Podstawa do „zaliczenia” zadania będą szczegółowe sprawozdania zawierające, według podanych wcześnie formularzy o
bszerne materiały, scenariusze lekcji, efekty pracy uczniów, wnioski dla dalszej pracy szkoły itd. Akcja trwa przez cały rok szkolny. Kończy ją otrzymanie jesienią 2003 roku dyplomu „Szkoły z klasą”. Informacja o szkole znajdzie się też w „Przewodniku po szkołach z klasą”, który ukaże się jako dodatek do „Gazety Wyborczej”.W „Przewodniku po zadaniach i pytaniach”, który otrzymały szkoły biorące udział w akcji, zamieszczone zostały wyjaśnienia i pytania do poszczególnych zadań. Zadanie „Młodzi obywatele” opatrzone jest następującym komentarzem: „Chodzi o zaangażowanie uczniów w sprawy publiczne oraz ćwiczenie umiejętności obywatelskich w realiach samej szkoły. Nauczyciele pomagają uczniom wybrać formę działania, np. udział w akcji Amnesty International w obr
onie więźniów sumienia, symulacje wyborów samorządowych (na wzór akcji „Młodzi głosują” prowadzonej w ostatnich latach przez CEO), szkolne referendum w sprawie wejścia Polski do Unii Europejskiej, szkolna debata na temat projektów zaostrzenia prawa w Polsce, obserwowanie przez uczniów posiedzenia rady gminy itd. Szkołą demokracji dla uczniów mogą być także działania samorządu uczniowskiego: kampania i wybory do władz samorządu, bieżąca, niepozorowana działalność samorządu, szkolne referenda itd.”.Wśród zadań przygotowujących do przyszłości (zasada szósta) proponuje się uczniom edukację europejską
„Wykorzystując – czytamy w „Przewodniku” – istniejące programy, propozycje uczniów i swoje pomysły, nauczyciele prowadzą lekcje lub cykle zajęć pod hasłem „Nasza przyszłość w Europie”, wyjaśniając problemy związane z wchodzeniem Polski do UE i przygotowując uczniów do kontaktów z instytucjami i mieszkańcami innych państw europejskich”.
„Co się dzieje na świecie” – to propozycja zadania, które ma pomóc szkole uczyć myśleć i rozumieć świat (zasada 3) Tu uczniowie, w ramach m.in. lekcji języka polskiego i historii mają wykorzystując wiadomości prasowe, radiowe, telewizyjne i internetowe, przygotowywać gazetki ścienne, szkolne serwisy radiowe. Zaleca się im organizowanie
, pod opieką nauczycieli, debat uczniowskich na aktualne tematy społeczne i polityczne.To tylko kilka przykładów z bogatego programu „Szkoły z klasą”. Można by w tym miejscu postawić pytanie, co te zadania mają wspólnego z podstawowym – jak się dotąd wydawało – celem szkoły, jakim jest przekazywanie wiedzy? Może te trzy wymienione wyżej przykłady to tylko margines omawianej tu akcji? Wymieńmy, zatem kilka pozostałych zadań. Są to: „Jak wychować ludzi z pasją?”, „Festiwal nauki”, Uczeń bada świat”, „Jak ucz
ymy współpracy?”. „Praca dla innych”, „Nasz szkolny kodeks”, „Dostępny komputer i internet”, „Samodzielni i zaradni” itp.Akcja „Szkoła z klasą” jest tylko jednym z etapów prowadzonej od lat szerokiej akcji, której celem jest zmiana modelu edukacji. Zmiana ta polegać ma, przede wszystkim, na odejściu od nauczania poznawczego na rzecz nauczania obywatelskiego, społecznego, czyli mówiąc mniej oględnie – politycznego. Kilka lat temu wydawnictwo „Antyk” wydało książkę pt. „Machiavel nauczycielem”. Jej autor – P
ascal Bernardin - ukazuje na przykładzie „szkolnictwa francuskiego politykę edukacyjną ONZ i Unii Europejskiej oraz różnych organizacji międzynarodowych. Zdaniem autora, można dziś mówić o nowej roli szkoły, która „teraz będzie musiała prowadzić nauczanie wielowymiarowe: intelektualne, lecz przede wszystkim etyczne, kulturalne, społeczne, praktyczno-życiowe, czyli w swej istocie polityczne i światopoglądowe”.Czego zatem ma uczyć szkoła? P. Bernardin, odpowiadając na to pytanie, cytuje dokumenty UNESCO i Rady Europy: „Profesor powinien być otwarty na dialog z młodymi ludźmi i rozmawiać z nimi o stosunkach międzyludzkich, o etyce, o wartościach, o postawie i o zmianie postawy, o ideologiach, o mniejszościach narodowych, o cierpieniu, o ideach i wizjach pr
zyszłości.Treści przekazywane w nauczaniu powinny przygotowywać młodych ludzi do ich przyszłych ról życiowych (relacje seksualne, role rodzicielskie i zawodowe, obowiązki obywatelskie”.
„Pomimo wszystko, skromne rezultaty nie powinny usposobiać nauczycielstwa do rezygnacji ani narzucać wniosku, że szkoła nie może mieć istotnego wpływu na idee polityczne i światopoglądowe dziecka. Nic podobnego, wpływ szkoły także musi wzrastać aż do pełnej miary jej wartości”.
Szkoła w Polsce ma realizować model tworzony już krajach Unii Europejskiej. Według niego, społeczeństwa mają być dwoiste: elity i reszta, rządzący i rządzeni, a więc edukacja również musi być dwoista, jedna dla elit, druga dla mas. Masy muszą być uległe elitom władzy. Stąd ich edukacja powinna sprowa
dzać się do przygotowania „sprawnego” obywatela, który potrafi bez większych problemów funkcjonować w społeczeństwie, np. brać udział w wyborach, różnych referendach, wypełniać formularze, obsługiwać komputer i znać język obcy (chyba po to, żeby zrozumieć polecenia obcego pracodawcy). Masom nie jest potrzebna wiedza, wystarczy minimum wiadomości i maksimum indoktrynacji. Takie mają być nowe szkoły. Żeby zrealizować ten model edukacji potrzebne są dwie rzeczy: nauczyciele i wszechobecna kontrola. Odpowiednio przygotowane kadry nauczycielskie są podstawą sukcesu nowego szkolnictwa. Jak wykształcić takich nauczycieli? Pierwszym krokiem stała się w Polsce reforma wprowadzająca stopnie awansu zawodowego, która zmusza nauczycieli do permanentnego „dokształcania się”, wykazywania się aktywnością we wdrażaniu różnego rodzaj innowacji, nowych metod pracy, dostosowywania procesu nauczania do obowiązujących standardów. „Genialność” tej koncepcji polega na tym. Że nic tu nie jest pozornie narzucane z zewnątrz. Nauczyciele sami są zainteresowani tym, żeby się „wykazać”, podobnie jak dyrektorzy szkół, którzy co pięć lat są weryfikowani.Wszechobecna kontrola dotyczy zarówno nauczycieli jak i ucznów. Jedni i drudzy poddawani są nieustannej ocenie. W akcji „Szkoła z klasą” w omawianym już wcześniej zadaniu – „Co się dzieje na świecie” znajduje się taka oto wskazówka jak organizować szkolne debaty: „Wszyscy jesteśmy bombardowani informacjami o Polsce i świecie. Warto więc pomóc uczniom wybrać najważniejsze informacje,
pomóc je zrozumieć i wyrobić sobie opinię na ich temat. (...) Prosimy je opisać, podając ich tematy, kto i jak je zorganizował, jaki był przebieg debaty, do jakich wniosków doszli uczestnicy debaty i kto z grona pedagogicznego opiekował się debatami. Tak więc organizatorzy programu „Szkoła z klasą”, i tym podobnych programów, będą mieli, poprzez konieczną, szczegółową sprawozdawczość wpisaną w ten program, dokładny obraz poglądów politycznych, społecznych i wszelkich innych uczniów i nauczycieli. Nauczyciele dokonają indoktrynacji uczniów, tak sterując debatą i opiniami uczniów, aby odpowiadało to przewidywanym oczekiwaniom odbiorców sprawozdań, a w najlepszym razie ich własnym poglądom. Jeżeli jeszcze uświadomimy sobie, że cała rzecz dotyczy małych dzieci (szkoły podstawowe), które nie mają jeszcze własnych poglądów politycznych i światopoglądowych to debaty takie stają się wiarygodnym sondażem poglądów ich rodziców. Co więcej, zostaje tu w rażący sposób zakwestionowane prawo rodziców, i tylko rodziców, do kształtowania u swoich dzieci poglądów moralnych, społecznych, politycznych, a więc światopoglądowych. Jeżeli rodzice są przeciwni np. wejściu Polski do Unii Europejskiej to jakim prawem szkoła zmusza ich dziecko do zaakceptowania poglądu zwolenników Unii? Podobnie jest w przypadku oceny wszelkich innych wydarzeń politycznych, społecznych, moralnych itp.Za czasów komuny, wyrzucając krzyże ze szkół argumentowano to koniecznością tworzenia szkół neutralnych światopoglądowo. Dziś, kiedy znowu szkoła staje się instytucją polityczną warto sobie zadać pytanie jaki światopogląd stoi dziś za nowym modelem edukacji? Bez względu na to, jaki przymiotnik mu dodamy nie ulega wątpliwości, że jest to nowy totalitaryzm, tym groźniejszy od tego przez nas już przerabianego, że
zakamuflowany, nie wskazujący swoich prawdziwych celów. Warto chyba, na koniec, zwrócić się z pytaniem do wszystkich osób odpowiedzialnych za kształt polskiej szkoły pytaniem, które stawia P. Bernardin: ,,Czy jesteście pewni, że nie działacie na rzecz swego przeciwnika? Czy jesteście pewni, że on nie doprowadzi was tam, gdzie wcale nie chcecie się znaleźć?’’.