Maria K. Kominek OPs
Sierpniowe rocznice
Sierpień to miesiąc obfity w różne rocznice. Poczynając od pierwszego i kończąc na ostatnim, ciągle jest co wspominać. I obchodzić. Ze wspomnieniami u nas różnie bywa, a z obchodami jeszcze róźniej.
Zacznijmy od 1 sierpnia - Rocznicy Powstania. Swoje wrażenia z urządzonych w Warszawie uroczystości ujęłam dość szczegółowo w otwartym liście do pana Prezydenta Warszawy. Smutne to obchody, jeśli gasi się ducha patriotyzmu i wprowadza show na amerykańską modłę. Każdy naród ma prawo świętować swoje rocznice po swojemu i jeśli amerykanom się podoba marsz dziewcząt, wymachujących kolorowymi pomponami - to ich sprawa. Nam to podobać się nie musi, a i nie jest to w naszym zwyczaju. Jednak coraz częściej widać takie przemarsze ulicami - z różnych okazji. To, że akurat 1 sierpnia nie było takiego pokazu, nie zmienia faktu, że całe obchody były w stylu amerykańskim. Przypomnijmy sobie, że w poprzednich latach pod panowaniem komunizmu wszelkie dozwolone obchody (naszych i obcych rocznic) wzorowano na obchodach "bratniego kraju", robiono jednak to pod naciskiem Związku Radzieckiego i "przewodniej siły narodu" . Obecnie podobno jesteśmy wolni i nikt na nas nie naciska - z jakiej racji wtedy robi się festyny w stylu amerykańskim. Czyżby to strach przed zarzutem zaściankowości kierował decyzjami osób odpowiedzialnych za obchody.
Chcę zaznaczyć jednak, że moje zarzuty nie odnoszą się do wszystkich obchodów, które dotychczas miały miejsce. Dotyczą kilku konkretnych, ale za to takich, które były szeroko rozpropagowane przez media. Te porządne przez media propagowane nie były.
Tak na przykład 15 sierpnia w Ossowie obchodzono pięknie i godnie Rocznicę Cudu nad Wisłą. Była uroczysta Msza święta z dobrym kazaniem biskupa K. Romaniuka, apel poległych, tradycyjna pielgrzymka na miejsce śmierci księdza Skorupki. Byłam w Ossowie i wróciłam do domu podbudowana, ale coś mnie skusiło i włączyłam TV, by obejrzeć występy orkiestr wojskowych. Wiele nie oglądałam, bo trafiłam akurat na tańce rosyjskie i natychmiast poczułam się jak w PRL - akurat w dzień zwycięstwa nad bolszewikami pokazywać tańce rosyjskie. Następny numer programu był jeszcze gorszy, bo "orkiestra" zademonstrowała walkę w stylu karate, a mundury, w których ubrani byli wojskowi przypominali o haniebnym pobycie naszych wojsk w Iraku. Przemówień dygnitarzy w czasie uroczystej zmiany wart przed Pomnikiem Nieznanego Żołnierza też nie można słuchać spokojnie. Mówią ludzie, którzy przyczynili się osobiście dwa razy do zniewolenia Polski - raz za komunistów, drugi raz - obecnie za Unią. Ci sami, którzy wysyłali nasze wojska, by pomóc "bratniej" Czechosłowacji, a teraz mówią, że to był błąd i niechlubna karta w historii Polski. Ciekawe, kiedy przyznają, że i tym razem zrobili błąd i napisali kolejną niechlubną kartę historii.
A historia czeka na ujawnienie prawdy. W tym kontekście chciałabym zadać pytanie Władzom Warszawy - jak długo będą zwlekać z ujawnieniem całej prawdy wokół KL Warschau? Dlaczego nie ma dotychczas jeszcze pomnika? Dlaczego większość społeczeństwa - nie tylko młodzież - nie wie co się działo i jaki był plan zagłady Warszawy? Za wyjątkiem nie wielu inicjatyw społecznych i kilku historyków, którzy uparcie (niszcząc swoje szanse na karierę) piszą o KL Warschau, nikt z czynników, mających władze się nie interesuje. Czy to jest jakaś wstydliwa sprawa? Raczej chyba nie! Chyba istnieją inne przyczyny tego milczenia!
Pytam więc Pana Prezydenta, który deklarował się jako obrońca prawa i sprawiedliwości:
Panie Prezydencie! Jak długo jeszcze będziemy czekać na ujawnienie całej prawdy o KL Warschau?
Komu służy to milczenie?
Kiedy doczekamy się wyrównania krzywd wedle sprawiedliwości? Nawet jeśli już nikt z winnych bezpośrednio za KL Warschau nie żyje, sprawiedliwość jako taka domaga się pełnego ujawnienia prawdy. Prawo zaś - publicznego ogłoszenia.
Kiedy doczekamy się publicznego wyrazu szacunku dla ofiar KL Warschau? Kiedy doczekamy się pomnika, z prawdziwego zdarzenia?
Dlaczego Pan nie zajmuje się tą sprawą?
Obawiam się jednak, że na wszystkie moje pytania jedyną odpowiedzią będzie milczenie. Znaczniejsi ode mnie ludzie pytają i nie dostają odpowiedzi, nie mam się więc dlaczego spodziewać wyjaśnienia.
Dodam jeszcze, że dzięki Komitetowi Upamiętnienia ofiar KL Warschau 31 sierpnia ma być odprawiona Msza św. w intencji Męczenników Obozu w kościele św. Stanisława Biskupa na Woli (ul. Bema 73/75), po której przejdzie Droga Krzyżowa do tunelu KL Warschau. Dowiedzieć się o tym jednak nie jest łatwo. Na oficjalnych stronach internetowych Stolicy o tym cicho. Nie słyszałam też, by zawiadamiali o tym poczytne gazety i TV.
Ciekawa jestem kto będzie reprezentował władze miasta? I czy będzie mowa o tym, kiedy doczekamy się pomnika!