Relacje naocznych świadków
(korespondencja
z 6.08.2010)
"Byłem
całą noc pod krzyżem. Panie i Panowie, wychodzi, że to już.
Całą noc
kilkanaście do trzydziestu modlących się spokojnie ludzi było zaczepianych,
popychanych, obrażanych, czasem też opluwanych przez kilkudziesięciu
agresywnych, pijanych mętów. Było nas tam raptem kilku
mężczyzn w pełni sił - zwyczajnie nie dawaliśmy rady być w każdym miejscu,
gdzie menel popychał czy obrażał kobietę albo mężczyznę o kulach. Gliniarze stali w szpalerze kilka metrów od nas - odmawiali
interwencji, a nawet podania swoich numerów (mieli zielone kamizelki na
mundurach. Kiedy dzwoniliśmy po patrol - ten przyjeżdżał i legitymował wzywających. I cały czas konsekwentnie odmawiał
jakiejkolwiek interwencji wobec wyjącej, machającej rekami, popychającej
kobiety i staruszków pijanej tłuszczy."
"Tuż
po godzinie 21.00 do ludzi czuwających pod krzyżem
przy Pałacu Namiestnikowskim podeszła grupa kilkunastu, podających się za
"studentów", osób. Przyniosły one ze sobą sklejony z kilkudziesięciu
puszek po piwie "Lech" własny "krzyż", po czym postawiły go
tuż obok krzyża prezydenckiego i modlących się przy nim ludzi. Następnie grupa
ta zaczęła demonstracyjnie wykrzykiwać różne hasła m.in. "My też bronimy
krzyża", "Zostawcie nasz krzyż" itp.
Zszokowani
ludzie wzywali stojących na uboczu policjantów do podjęcia interwencji w
obliczu jawnej profanacji symbolu religijnego. Ci jednakże nie wyrażali żadnych
ku temu chęci. Wobec bezczynnego zachowania się policji, profani przez długi
czas prowokowali zgromadzonych wokół krzyża ludzi, następnie, gdy już się nieco
"znudzili", oddalili się."
"Po
"bitwie" byłam pod krzyżem mniej więcej w godz. 21-23. To co się tam działo przechodzi wyobrażenia oraz to co działo
się wcześniej.
Chwilami miałam
wrażenie ze uczestniczę w jakimś horrorze, typu "Egzorcysta"
. Modlitwa garstki osób, wokół ciemności i wycie, wrzaski, przekleństwa,
obrzydliwy rechot. I ta garstka osób trwających wciąż na modlitwie, skupiona wokół
wyspy światła ze zniczy, jak skala, opierająca się naporowi fal w czasie
sztormu.
Zeszło się mnóstwo
przeciwników krzyża i różnej maści "palikociątek"
oraz homoseksualistów. Non stop trwała
modlitwa, śpiewy a wokół rozszalałe moce piekielne. Dopóki były różne telewizje
jeszcze było jako-tako, ale potem ci ludzie stracili
wszelkie hamulce. Naszej modlitwie towarzyszyło potępieńcze wycie, najróżniejsze
prowokacje łącznie z "homo", wyzwiska, przepychanki. W nocy podpita
hołota popychała i wyzywała starsze kobiety od k... , przedrzeźniała
modlitwy itp."
"W środę
byłam tam od 20 do 23 i od początku do końca stałam w modlitewnym kręgu. Pod
koniec juz dostawałam chrypki, ale gardło jakoś wytrzymało.
Wczoraj zeszło
się dużo palikociątek i prowokatorów, mieli
transparenty z napisami "Precz Krzyżacy" (to do nas) i drugi cos tam
ze walka krzyżem to dzieło szatana wiec Jarosławie Kaczyński opamiętaj się itp.
Mieli też drabinę z jakimś transparentem i manewrowali nią nad głowami ludzi,
jakby spadla byłoby nieszczęście. Wrzasku i zaczepek było co
niemiara[...]"
"Wczoraj
dotarłam pod krzyż ok. 18.30 i zostałam do północy. Chciałam zobaczyć jak jest kiedy szeregi obrońców się przerzedzają no i opowiadali
mi czuwający poprzedniej nocy, ze było bardzo źle. Kiedy odchodziłam wtedy, wydawało
mi się, że będzie spokojniej, ale w nocy przyjechały busami
"posiłki" bojówkarzy, zeszła się pijana hołota i było b. nieprzyjemnie."
"Pijany
człowiek wpada pomiędzy modlących się. Rozpychając łokciami starsze kobiety,
krzyczy na całe gardło: "wypier... z tym krzyżem stąd, ale już, zabieramy go!!!" Tłum bije
brawo, słaniając się ze śmiechu. Jedna z modlących się kobiet zwraca mu uwagę,
że chyba ją kopnął. Ten spluwa jej w twarz."