Strona główna
Internetowej
Gazety Katolików

Nad ranem 15 sierpnia pod Krzyżem Smoleńskim

Droga redakcjo!

Wczoraj (14.08) od około godz.  22 do dzisiaj  do godziny 6 rano kolejny raz trwałam na modlitwie pod KRZYŻEM.

Początkowo miałam wrażenie, że ataki bojówkarzy się skończyły... w miarę spokojnie było, jednak niedługo, bo już po 24tej, zaczęli się schodzić młodzi pijani, naćpani, którzy nacierając na modlących się, prowokowali, szturchali nas, dmuchali w twarze dymem papierosowym, wyśmiewali, wyszydzali.

Zgłaszanie owych incydentów policji było bezskuteczne, policja wyraźnie sprzyjała napastnikom, mimo iż powoływaliśmy się na Kodeks Prawa – art. 196. Na moją prośbę o interwencję, gdy dmuchali nam z odległości dwóch, trzech cm w twarz nikotyną, policjant powiedział „i co złego się dzieje? co pani szkodzi?” i zero reakcji. Zaraz po północy dziewczyna o ziejących nienawiścią oczach - cały czas bluźniąca, używająca słów rodzaju:  wypier... stąd kretyni, idioci, ku..y,” itp., wchodząc nam kolejno na plecy, w końcu namówiła swego kumpla, by uderzył starszego pana – pana Mariana, któremu zrzucili okulary; doszło do przepychanki; tym razem interweniowała straż miejska i „granatowa” policja zza barierek – przeskoczyli na nasza stronę i zabrali agresorów. Jednak za jakieś 15 minut oni byli już z powrotem...

Policjant spytał pana Mariana czy chce złożyć doniesienie – gdy zapewniłam p. Mariana, że mu pomożemy, zgodził się zeznać. Poszedł z nim p. Paweł..., po około 40 minutach p. Marian wrócił mówiąc, że jadą na Komendę Główna. Poprosiłam, by mi zostawił swoje dane i poszliśmy razem pod wóz policyjny, gdzie został p. Paweł – policjanci najpierw chcieli, by panowie wsiedli do wozu, ale gdy powiedziałam, że chcę wcześniej zapisać sobie dane p. Pawła… nagle zmienili zdanie, mówiąc: „nie ma sensu nigdzie jechać, sprawę proszę zgłosić na komendzie w najbliższym czasie”. Gdy spytałam, czy możemy otrzymać jakąś notatkę, z której byłoby widać, że była interwencja policji, usłyszeliśmy, że takowa będzie na komendzie... Powiedziałam, że mam złe doświadczenia od 10 kwietnia… Pan policjant skomentował z ironią: „długo...”

Gdy wróciliśmy – ataki cały czas trwały – agresorzy pili alkohol na oczach policji, używali wulgaryzmów, mimo iż było po północy darli się na całe gardło. Jeden raz na prośbę o interwencję podszedł jeden z policjantów i prosił ich o to, by się od nas odsunęli – jak pisałam siedzieli nam na plecach, wpychali się łokciami między nas – było nas kilkanaście osób, a ich – więcej. Niestety więcej owego policjanta nie widziałam. Ci, którzy zostali, cały czas sprzyjali agresorom. Dzwoniłam na Komendę Główną, by zgłosić problem, w odpowiedzi usłyszałam, że na miejscu są funkcjonariusze…

Młodzi więc cały czas się świetnie bawili wykrzykując :

„czy pani ma dom?'

„jestem lesbijką i lubię kobiety”

ciemnota idź do domu – na razie ciemnota”

„Jarek przegrał i teraz się odgrywa”

„kiedy zamierzacie beatyfikować Kaczyńskiego?”

„nie jestem fanatykiem, ciemnotą'

„ku..., wypier...stąd do kościoła”

Cały czas odmawiałam egzorcyzm „święty Michale Archaniele..”, bo zdaję sobie sprawę, że to walka duchowa, walka dobra ze złem, walka nie tylko o KRZYŻ i pamięć o Ofiarach Smoleńska ale to jest WALKA O WARTOŚCI… o wolna suwerenną, wolną POLSKĘ.

Dziewczyna bluźniąca i zaczepiająca cały czas kolejnych obrońców KRZYŻA, około godz. 5 nad ranem, gdy na chwilę usiadłam pod Kordegardą, by się napić i przy okazji postanowiłam zrobić zdjęcia KRZYŻA, odgrodzonego od nas – ta dziewczyna weszła mi w obiektyw i gdy to zauważyła, zaczęła agresywnie reagować, grozić mi mówiąc:  „ jak walnę ją w łeb, to do końca życia będzie ją głowa bolała” itp. Policja nie zareagowała.

Parę minut po 5tej wróciłam pod barierki na wprost KRZYŻA i modląc się obserwowałam owa dziewczynę, podchodziła, bluźniła, zaczepiała. Prosiłam policję o interwencje, odpowiedzieli, że oni nic nie słyszą. Dziewczyna wypowiadała przekleństwa prosto w uszy obrońców KRZYŻA...Właśnie dzwoniłam na komendę główna by zgłosić brak interwencji policji, gdy zauważyłam, że owa prowokatorka kuca, by złapać za nogi p. Mariana i go przewrócić. Za chwilę prowokatorka upadła na chodnik i leżała nieprzytomna. Wezwano pogotowie. Do czasu przyjazdu karetki nie odzyskała przytomności ... Modliłam się cały czas za owa dziewczynę, gdyż jestem przekonana, że była opętana i pod wpływem narkotyków.

Solidarni 2010

 

Warszawa w Wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny – 15 sierpnia 2010 roku