Strona główna
Internetowej
Gazety Katolików

Stanisław Krajski


Czy to bluźnierstwo będzie ukarane?

W dniu 14 listopada 2002 r., jak dowiadujemy się z „Super Ekspressu” (z 16-17 listopada 2002 ), w kościele pokamedulskim w lasku Bielańskim (obok gmachu Seminarium i gmachów Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego) ks. Wojciech Drozdowicz ( „Superekspress” podaje błędnie nazwisko, nomem omen, Dawidowicz, ale zamieszcza obok artykułu zdjęcie ks. Drozdowicza, który w tym kościele rezyduje; nie ma tam poza tym żadnego Dawidowicza) zorganizował dla studentów pokaz filmu Martina Scorsese pt. „Ostatnie kuszenie Chrystusa”. Film ten, przypomnijmy, został zakazany przez Kościół, bo jest filmem bluźnierczym z elementami pornografii. Ukazuje on Chrystusa jako człowieka rozdartego, który, jak czytamy w „Super Ekspressie”, „u schyłku ziemskiej drogi musi stawić czoła największej pokusie –perspektywie życia u boku ukochanej kobiety”. W filmie obejrzeć można i to z najdrobniejszymi szczegółami scenę, w której Chrystus odbywa stosunek z Maria Magdaleną. Pokaz filmu został udaremniony przez Ojca Bogusława Palecznego, który połamał zawierającą film płytę DVD mówiąc: „Projekcji nie będzie, proszę iść do domu. Zrobiłem to, aby uchronić was od grzechu. Ten film to bluźnierstwo”. W materiale zamieszczonym przez „Superexpress” znajdujemy obok opisu zdarzenia stanowiące obronę postępowania ks. Drozdowskiego wypowiedzi niektórych uczestników zdarzenia. Zakładamy, że dziennikarz tej gazety ich sobie nie zmyślił.

Tak więc czytamy w tym materiale: „Wie pan co jest najśmieszniejsze w tej historii? Że ks. Paleczny tego filmu nie widział – odezwał się po chwili jeden ze studentów do Kłopotowskiego. – Wiem bo go sam o to zapytałem”.

Takie słowa mógł faktycznie wypowiedzieć tylko student, który w czasie burzliwej dyskusji, która miała miejsce, także w Polsce, w latach 1988-1989 miał 6-9 lat. Wtedy polska prasa prezentowała wiele streszczeń akcji filmu dokonywanych przez znanych ludzi Kościoła, na podstawie których każdy mógł sobie o nim wyrobić własne zdanie. Takie zdanie w wypadku katolika nie może być, przypomnijmy, sprzeczne z opinią Kościoła.

„Jest to przejaw nietolerancji religijnej. Bo film pomimo skandalu, jaki wywołał, jest zgodny z nauką Kościoła. Opowiada o walce pierwiastka boskiego i ludzkiego w Chrystusie – mówi Krzysztof Kłopotowski”.

Jeżeli faktycznie Kłopotowski wypowiedział takie zdanie to jest ignorantem, a ponadto popełnił herezję, która „ipso facto” wyklucza go z Kościoła. Przypomnijmy tylko następujące zdanie z „Breviarium fidei”: „...niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych ten kto broni bezbożnego Teodora z Mopsuestii, uczącego, że kim innym jest Bóg-Słowo, a kim innym Chrystus, który będąc podległy namiętnościom duszy i żądzom ciała, stopniowo wyzwalał się od rzeczy gorszych, aby stać się doskonalszym dzięki dobrym uczynkom...”

Artykuł kończy się swego rodzaju samoobroną ks. Wojciecha Drozdowicza: „Mogę powiedzieć tylko tyle: jest Kościół Palecznego, Rydzyka i jest Kościół ks. Tischnera. Film miał być prezentowany w ramach przeglądu dzieł zmuszających do refleksji na temat kondycji ludzkiej i pytań o Boga”.

Teraz wiem już wreszcie co to jest „Kościół Tischnera” (i „Kościół Drozdowicza”). To „Kościół”, w którym akceptuje się i promuje pornografię, bluźnierstwo i świętokradztwo.

Czy prezentacja bluźnierczego działa w celu „zmuszenia do refleksji” nie stanowi bluźnierstwa? W „Katechizmie Kościoła Katolickiego” znajdujemy jednoznaczną odpowiedź na to pytanie. Czytamy tam bowiem: „Błędna jest więc ocena moralności czynów ludzkich, biorąca pod uwagę tylko intencję, która je inspiruje lub okoliczności (środowisko, presja społeczna, przymus lub konieczność działania itd.) stanowiące ich tło. Istnieją czyny, które z siebie i w sobie, niezależnie od okoliczności i intencji, są zawsze bezwzględnie niedozwolone ze względu na ich przedmiot, jak bluźnierstwo, krzywoprzysięstwo, zabójstwo i cudzołóstwo. Niedopuszczalne jest czynienie zła, by wynikało z niego dobro”. (1756)

Czy ks. Drozdowicz jest winny bluźnierstwa? Bluźnierstwo, jak czytamy w „Katechizmie Kościoła katolickiego”, polega na „wypowiadaniu przeciw Bogu – wewnętrznie lub zewnętrznie – słów nienawiści, wyrzutów, wyzwań, na mówieniu źle o Bogu, na braku szacunku względem niego w słowach, na nadużywaniu imienia Bożego”. (2148)

Czy gdyby ktoś powiedział np.: „Chrystus odbywał stosunki seksualne z Marią Magdaleną” to czy byłoby to bluźnierstwo? Oczywiście. Czy pokazanie tego w filmie nie tylko nie jest tym samym, ale również czymś jeszcze o wiele gorszym? Oczywiście. Czy pokazywanie tego filmu i to młodym ludziom, a więc upowszechnianie pośród nich tego bluźnierstwa nie jest również bluźnierstwem? Z informacji zawartych w przytoczonym przez nas fragmencie „Katechizmu” wynika, że jest to oczywiste.

Za jaki typ bluźnierstwa jest ewidentnie odpowiedzialny ks. Drozdowicz? Wielki katolicki teolog o. Bernard Haring w swoim dziele „Z miłości ku miłości” pisze: „Bardzo często z bluźnierstwem łączy się herezją, gdy bluźnierstwo odmawia Bogu czegoś, co jest prawdą, lub twierdzi o Nim coś, co sprzeciwia się wierze”.

Ten typ bluźnierstwa wyraźnie tu miał miejsce.

„Najgorszą formą – pisze B. Haring – jest celowe i w pełni świadome urąganie lub szydzenie z Boga, aby Go dotknąć w Jego czci i świętości (diabelskie bluźnierstwo)”.

KS. WOJCIECH DROZDOWICZ DOPUŚCIŁ SIE ZATEM NAJWIĘKSZEGO BLUŹNIERSTWA NAJGORSZEGO TYPU, A MIANOWICIE BLUŹNIERSTWA DIABELSKIEGO POŁĄCZONEGO Z HEREZJĄ.

Kanon 1369 „Kodeksu Prawa Kanonicznego” mówi: „Kto w publicznym widowisku, w kazaniu, w rozpowszechnionym piśmie albo w inny sposób przy pomocy środków społecznego przekazu, wypowiada bluźnierstwo, poważnie narusza dobre obyczaje albo znieważa religię lub Kościół bądź wywołuje nienawiść lub pogardę, powinien być ukarany sprawiedliwą karą”.

Należy zatem oczekiwać, że Kościół ukaże ks. Drozdowicza. Miejmy nadzieję, że kara nie będzie symboliczna i że zostanie z nią zapoznana katolicka opinia publiczna w takim przynajmniej stopniu w jakim została zapoznana z czynem, który na tę karę zasługuje.

Na koniec warto zadać pytanie – dlaczego ks. Drozdowicz dopuścił się takiego straszliwego czynu? Trudno wchodzić w intencje drugiego człowieka. Mogły wystąpić okoliczności, których nigdy nie poznamy. Wydaje się jednak, że bardzo prawdopodobne są dwie hipotezy.

Może to być efekt zagubienia w tym świecie, zagubienia, które dotyka dziś tak wielu świeckich i kapłanów, zagubienia, które powoduje, że niektórzy katolicy w większym już stopniu myślą po pogańsku „tym światem” niż po katolicku.

Ks. Wojciech Drozdowicz był w swoim czasie gwiazdą telewizji, co, jak sam przyznał potem w jednym z wywiadów, nie wyszło mu moralnie i duchowo na zdrowie i skłoniło go do wycofania się z życia publicznego i objęcia parafii na Syberii. Może to jest nawrót tej choroby. Może ks. Drozdowicz łaknie sławy. Może pragnie tylko popularności, za wszelka cenę, wśród studentów i innych osób, w których środowisku przyszło mu przebywać i których zachowania są przez niego odczytywane w taki sposób, że wydaje mu się, że podejmując takie, a nie inne działania zaskarbi sobie ich łaski.

Powracając do o. Bogusława Palecznego. Jeszcze raz udowodnił swoją gorącą miłość do Boga i heroizm, który powoduje, że nie cofa się przed tzw. białym męczeństwem (męczeństwo sensu stricto to oddanie życia za wiarę), gdy zajdzie taka potrzeba.