Strona główna
Internetowej
Gazety Katolików

Stanisław Krajski

Czy powinniśmy domagać się klauzuli moralnej do „Traktatu akcesyjnego”

Tak Irlandia jak i Malta posiadają w swoich traktach akcesyjnych do Unii Europejskiej klauzule dotyczące kwestii aborcji. Obie klauzule mają identyczne wręcz brzmienie. Oto tekst klauzuli maltańskiej:

Nic w Traktacie o Unii Europejskiej, czy też w Traktatach powołujących do życia Europejskie Wspólnoty, ani też w Traktatach czy Aktach uzupełniających czy też zmieniających te Traktaty nie może zmienić stosowania na terytorium Malty prawa maltańskiego regulującego kwestię aborcji.

Sam fakt istnienia tych klauzul zamyka dyskusje na temat zasadności uzyskiwania takiej klauzuli przez państwo polskie. Klauzule te zawierają przecież pewne moralne gwarancje. Irlandia i Malta zabiegały o takie gwarancje dlatego, że ich nie było. Nikt przy zdrowych zmysłach nie może twierdzić, że akty te są bezzasadne i bezsensowne. Powstrzymanie się więc od zabiegania o takie gwarancje jest ewidentnie grzechem zaniedbania.

Czy jednak takie gwarancje można uznać za mogące satysfakcjonować polskich katolików? Oczywiście, że nie. Jest ewidentnie wiele innych kwestii moralnych czy dotyczących wprost lub pośrednio Kościoła katolickiego w Polsce w odniesieniu do których powinniśmy uzyskać gwarancje w klauzuli do traktatu akcesyjnego. Nie zabieganie o te gwarancje byłoby grzechem zaniedbania. Odmowa ze strony polskich władz państwowych lub ze strony Unii Europejskiej przyjęcia klauzuli zawierającej takie gwarancje musiałaby pociągnąć za sobą jednoznaczna reakcję – stanowcze wystąpienie Kościoła przeciwko integracji Polski z UE i głosowanie wszystkich katolików w referendum przeciwko integracji.

Jak powinna wyglądać polska klauzula, by zabezpieczała podstawowe kwestie istotne dla Kościoła i katolików? Oto jej wstępny projekt:

Nic w Traktacie o Unii Europejskiej, czy też w Traktatach powołujących do życia Europejskie Wspólnoty, ani też w Traktatach czy Aktach uzupełniających czy też zmieniających te Traktaty nie może zmienić stosowania na terytorium Polski prawa polskiego regulującego następujące kwestie:

  • aborcji;
  • eutanazji;
  • klonowania człowieka;
  • inżynierii genetycznej;
  • handlu narkotykami i narkomanii;
  • pornografii;
  • prostytucji;
  • ślubów homoseksualistów;
  • adopcji dzieci przez homoseksualistów;
  • wszystkich pozostałych kwestii dotyczących życia seksualnego;
  • obecności lekcji religii w szkole;
  • obowiązków podatkowych Kościoła;
  • darowizn na działalność prowadzoną przez Kościół, instytucje i organizacje katolickie;
  • swobody kultu religijnego, a w szczególności publicznych ceremonii religijnych i indywidualnego manifestowania przynależności religijnej;
  • wszelkich pozostałych kwestii dotyczących funkcjonowania Kościoła i powoływanych przez niego instytucji.

Jednocześnie państwo polskie otrzyma prawne gwarancje, że nie będzie zmuszone w żaden sposób do finansowania na terenie Polski czy gdziekolwiek indziej programów propagujących lub umożliwiających realizację rozwiązań powyższych kwestii w innych duchu niż reprezentowany przez prawo polskie.

Ponadto Unia Europejska zobowiązuje się, że nie będzie finansowała realizacji takich programów na terenie Polski.

Na koniec należy tu jeszcze zaznaczyć jedną istotną kwestię. Integracja Polski z Unią Europejską to nie tylko, abstrahując od spraw sensu stricto gospodarczych i politycznych, problem moralny. To również cały zespół problemów związanych z polską państwowością i tożsamością narodową.

W tej perspektywie obowiązuje nas bezwzględnie jako Polaków niepodważalna zasada, której złamanie stanowi ewidentnie zdradę narodową. Zasadę tę, przypomnijmy, znalazła swoje ujęcie w konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 23. 04.1935 r.:

Art. l .1. Państwo Polskie jest wspólnym dobrem wszystkich obywateli.
2. Wskrzeszone walką i ofiarą najlepszych swych synów ma być przekazywane w spadku dziejowym z pokolenia w pokolenie.
3. Każde pokolenie obowiązane jest wysiłkiem własnym wzmóc siłę i powagę państwa.
4. Za spełnienie tego obowiązku odpowiada przed potomnością swoim honorem i swoim imieniem.