Strona główna
Internetowej
Gazety Katolików

Stanisław Krajski

Bp Jarecki przeciwko Radiu Maryja

W dniu 11 października 2002 r. bp Piotr Jarecki udzielił wywiadu Monice Olejnik w Radiu ZET. Przytoczmy tu następującą część tego wywiadu:

Olejnik: A w sprawie Radia Maryja jest odpowiedź tak lub nie, czy według księdza biskupa ojciec Rydzyk powinien być dyrektorem Radia Maryja?
Jarecki: Proszę pani, odpowiedziałbym w ten sposób: od niego bardzo dużo zależy, czy powinien być czy też nie powinien być. Niewątpliwie ten człowiek ma bardzo wielkie zasługi, stworzył wielką instytucję, obejmującą swoim zasięgiem cały kraj. Niewątpliwie ma wielki charyzmat, natomiast trzeba powiedzieć, choć ja zbyt często nie słucham tego radia, ale jego styl, szczególnie mówienia o tematach politycznych, mówienia o debatach społecznych, absolutnie mi nie odpowiada. I ja osobiście jestem przekonany, że ma dużo do życzenia, jeśli chodzi o konfrontację ze stylem Ewangelii. I tutaj niewątpliwie pewne korekty powinny wprowadzone - a ja nie wiem, czy człowieka w tym wieku stać na korekty. On ma po prostu taką wizję świata, natomiast niewątpliwie stworzył tę instytucję, która w wielu wymiarach jest jednak ewangelizacyjna. Szwankuje w tym wymiarze społecznym.

Olejnik: Dobrze, ale czy ktoś, kto ma taką wizję świata, powinien piastować taką funkcję, powinien wpływać na miliony? Bo jest charyzmatyczną postacią, jak ksiądz biskup wie.
Jarecki: Jest niewątpliwie charyzmatyczną postacią, przy czym, wie pani, ja nie wiem, czy można utożsamiać, personifikować Radio Maryja z osobą ojca Rydzyka. On jest niewątpliwie charyzmatyczną postacią, natomiast on nie jest wszystkim w Radiu Maryja.

Olejnik: Ale dla słuchaczy Radia Maryja jest wszystkim, księże biskupie.
Jarecki: Musielibyśmy przeprowadzić sondaż, jak to wygląda. Niewątpliwie jest bardzo popularny. My mówimy w ten sposób: dobry apostoł, dobry świadek Pana Jezusa, nie skupia na sobie uwagi ludzi - powinien być przezroczysty i prowadzić do Chrystusa, do prawdy chrystusowej. Jeżeli ją na sobie skupia, to powinien zrobić korektę.”

Bp Piotr Jarecki nie stawia do końca kropki nad „i” tak jak np. abp Tadeusz Gocłowski. Mówi jednak, w istocie, dokładnie to samo. Być może jego wstrzemięźliwość w słowach, niedopowiedzenia, biorą się z braku odwagi, a może, po prostu, ma więcej kultury niż inni krytycy Radia Maryja. A może to tylko taka taktyka, taktyka, w ramach której zakłada się białe rękawiczki i uśmiecha się serdecznie, by zaraz uderzyć poniżej pasa, a potem wbić nóż w plecy?

Przypatrzmy się niektórym tezom Biskupa.

Tak więc np. sugeruje, że Ojciec Tadeusz Rydzyk odgrywa mniejszą niż by się wydawało rolę w Radiu Maryja i jest przez wielu odbiorców Radia negowany sugerując tym samym, że Radio Maryja byłoby dobrym radiem bez Ojca Rydzyka, a fakt jego odsunięcia byłby zaakceptowany przez wielu słuchaczy. Mówi, choć nie wprost: „Można Rydzyka usunąć. To niczego nie zmieni. Będzie tylko lepiej”.

Czy nie mamy tu do czynienia z zabiegiem, który delikatnie mówiąc stara się pominąć i zakryć coś, co jest ewidentną prawdą?

To Ojciec Rydzyk stworzył Radio Maryja i nadaje mu życie, powoduje, że wciąż jest tym czym jest, że jest Radiem Maryja. Radio Maryja bez Ojca Rydzyka, byłoby tym samym, co „Rycerz Niepokalanej” bez Ojca Kolbego. Ojciec Dyrektor jest jego duszą i siłą. Zdaje sobie z tego sprawę każdy kto ma choć odrobinę wiedzy w tej mierze. Czyżby Bp Piotr Jarecki był tak wielkim ignorantem? Nie sądzę. Widzę tu złe intencje i złą wolę.

Bp Piotr Jarecki zarzuca Ojcu Rydzykowi, że skupia na sobie uwagę ludzi i dlatego nie jest dobrym apostołem. Zarzut jest wydumany i niesprawiedliwy, niczym nie poparty. Jeśli Ojciec Dyrektor skupia na sobie uwagę ludzi to, co powiedzieć, w takim razie, o Papieżu czy np. o św. Katarzynie ze Sieny (prosta dziewczyna, na którą zwróciła uwagę cała Europa i która pozwalała sobie nawet na krytykę papieża), o Joannie d`Arc, która stanęła na czele całej armii i była na ustach wszystkich lub Ojcu Kolbe, który był jedna z najbardziej znanych postaci okresu międzywojennego. A może to właśnie Księdza Biskupa, po prostu, boli? Wydaje mi się, że przez usta wielu krytyków Ojca Rydzyka przemawia zwykła ludzka zawiść. Wielu czuje się upokorzonych i myśli: „Jak to - on jest bardziej znany i podziwiany niż ja”. Wystarczy trochę zainteresować się zachowaniem Ojca Dyrektora, by dojść do wniosku, że jest skromnym człowiekiem, który nie szuka poklasku. Fakt, że jest kochany, że ma autorytet nie wynika z jego zabiegów tylko jest owocem jego pracy, owocem, który nie zależy od jego woli.

Ks. Michał Czajkowski głosi gdzie się da, że Ojciec Rydzyk mówi i działa w sposób sprzeczny z Ewangelią. Bp Piotr Jarecki podchwytuje ten nieuzasadniony niczym zarzut i próbuje dać mu jakieś uzasadnienie. Twierdzi więc, że styl Ojca Dyrektora „ma dużo do życzenia, jeśli chodzi o konfrontację ze stylem Ewangelii” i dopowiada: „Szwankuje w tym wymiarze społecznym”.

O co tu chodzi? Bp Piotr Jarecki wyraźnie sugeruje, że „styl Ewangelii” to styl miłości rozumiany w ten sposób, że nikogo się nie obraża, nie irytuje, nie krytykuje w sposób ostry i bezpośredni, że tylko łagodnie i bardzo delikatnie (próbkę takiego stylu daje nam Ksiądz Biskup) oraz w sposób ogólny (bez „wycieczek personalnych”) napomina się (a raczej upomina o swoje) tak, by nie powodować sporu, konfrontacji. Taki „styl Ewangelii” to styl dialogu, współpracy, tolerancji, styl mickiewiczowskiego „Kochajmy się!”

Czy faktycznie taki „styl Ewangelii” można znaleźć w Ewangelii? Czy jest to styl właściwy dla Chrystusa? Podajmy tylko przykłady tych fragmentów Ewangelii, które dziś wchodzący w dialog z tym światem kapłani i biskupi wyraźnie ignorują.

Oto chyba najważniejsza w wymiarze społecznym wypowiedź Chrystusa: „Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie. Wówczas zapytają i ci: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie? Wtedy odpowie im: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili. I pójdą ci na mękę wieczną...” (Mt, 22, 41-46)

Czy Ojciec Rydzyk, czy Radio Maryja nie dopomina się stanowczo o tych głodnych, spragnionych, chorych itd.? Czy nie krytykuje, w duchu Ewangelii tych, którzy mogliby im pomóc, a nie zwracają na nich uwagi, wręcz wtrącają ich w ten godny pożałowania stan?

To przecież Chrystus, a nie kto inny mówił: „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto przyjmuje proroka, jako proroka, nagrodę proroka otrzyma. Kto przyjmuje sprawiedliwego, jako sprawiedliwego, nagrodę sprawiedliwego otrzyma. Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody” (Mt, 120, 38-43).

To przecież Chrystus mówił: „Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą. Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi. (...)

Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morze i ziemię, żeby pozyskać jednego współwyznawcę. A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami. Biada wam, przewodnicy ślepi... (...)

Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dajecie dziesięcinę z mięty, kopru i kminku, lecz pomijacie to, co ważniejsze jest w Prawie: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę. To zaś należało czynić, a tamtego nie opuszczać. (24) Przewodnicy ślepi, którzy przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda! (25) Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dbacie o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz pełne są zdzierstwa i niepowściągliwości. Faryzeuszu ślepy! Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! (...)

Węże, plemię żmijowe, jak wy możecie ujść potępienia w piekle?(...)

Tak spadnie na was wszystka krew niewinna, przelana na ziemi, począwszy od krwi Abla sprawiedliwego aż do krwi Zachariasza, syna Barachiasza, którego zamordowaliście między przybytkiem a ołtarzem. Zaprawdę, powiadam wam: Przyjdzie to wszystko na to pokolenie. Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani. Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swe pisklęta zbiera pod skrzydła, a nie chcieliście. Oto wasz dom zostanie wam pusty” (Mt, 23, 2-39).

Czy mogą być ostrzejsze słowa i czyż nie jest to również prawdziwy ton Ewangelii?

Oto jeszcze jeden fragment wywiadu:

Olejnik: No tak, ale te skrajne ujęcia znajdują się właśnie w treściach, które są przekazywane przez Radio Maryja. Arcybiskup Gocłowski to, co się dzieje w Radio Maryja, określił jako zjawisko chorobowe.
Jarecki: Proszę pani, chorobowe... To jest kwestia wyważenia słów, bo choroba niszczy organizm, trzeba zastosować lekarstwo, nieraz choroba jest nieuleczalna i tak dalej. Ufamy, że to, czego podjął się ksiądz kardynał, prymas, będzie trochę takim lekarstwem, które uzdrowi.

Olejnik: A jeżeli nie?
Jarecki: A jeżeli nie, to trzeba będzie - tak jak w medycynie, jeżeli już posługujemy się tym obrazem - może wykonać jakiś zabieg chirurgiczny, jaki normalnie się stosuje...”

Abp Tadeusz Gocłowski mówił o chorobie. Bp. Piotr Jarecki mówi już o zabiegu chirurgicznym.

Kto tak na prawdę jest chory?

P. S.

Na końcu wywiadu wychodzi szydło z worka określające jego sens i cel wyznaczony mu przez mocodawców Moniki Olejnik: „ Tak, ale czy Kościół nie powinien też zacząć pracy nad Radiem Maryja? Na pewno ksiądz biskup wie, że Radio Maryja namawia do tego, żeby głosować przeciwko wejściu do Unii Europejskiej, Radio Maryja jest przeciwne wejściu do Unii Europejskiej.”

Bp Piotr Jarecki staje w specyficzny dla siebie sposób na wysokości zadania. Nie zawodzi tych, którzy zadecydowali, że może wypowiedzieć się w takim radiu jak radio ZET. Tak więc Ksiądz Biskup nie dowierza Olejnik. Z jego wypowiedzi wynika, że nie mieści mu się w głowie, żeby jakiś duchowny mógł wystąpić przeciwko Unii Europejskiej.