Strona główna
Internetowej
Gazety Katolików
Wywiad z Jean-Marie Donegani
Kościół zostanie pokonany przez liberalizm.

Dział społeczeństwo (La societé) dziennika Le Monde, wydanie sobotnie z 20.01.2007 zamieścił wywiad/rozmowę z Jean-Marie Donegani, szefem studiów w Instytucie studiów politycznych w Paryżu zatytułowaną Kościół zostanie pokonany przez liberalizm. Dzięki uprzejmości pana Bogddana pankiewicza, który udostępnil nam prawo do swego tlumaczenia z języka francuskiego możemy opublikować ten wywiad.
Jesteśmy przekonani, że warto zastanowić się nad treścią tego wywiadu.

Le Monde - Religie opublikował w tym miesiącu sondaż gdzie na pytanie "Jaka jest pana/pani religia jeśli ją państwo wyznają?" jedynie 51% osób pytanych odpowiedziało "katolicka", podczas gdy w 1994 roku w podobnym sondażu, odpowiedziało tak 67%. Czy jest Pan zaskoczony taką erozją?

O, taki wynik (51%) otrzymaliśmy w pewnym sondażu już w roku 1998. To co należy brać pod uwagę to ewolucja w dłuższej przestrzeni czasowej. Załamanie wytworzyło się około 1975-1980; wcześniej, zdeklarowani katolicy stanowili blisko 80% a po tym momencie gwałtownie procent ten maleje by się ustabilizować na poziomie 50-55%. Ten sondaż potwierdza więc tendencję. Lecz to co odkrywa najistotniejszego to obojętność wobec religii instytucjonalnej. To nie oznacza żeby już nie było uczucia religijnego, wiary czy praktyk religijnych. Lecz jest deinstytucjonalizacja w sensie w którym ludzie w miejsce rozumowania w zakresie pojęć przynalezności do jedynego Kościoła, rozumują w sensie przynależności do wartości i identyfikacji, całkowitej lub częściowej, do jakiegoś ośrodka zmysłowego.

Czy Francja jest wyjątkiem ?

Wcale nie. To stwierdzenie odnosi się do wszystkich rozwiniętych spoleczeństw zachodnich, nawet jeśli Francja jest krajem najbardziej zsekularyzowanym. Jest to wielki triumf liberalizmu: religia nie obejmuje już wszystkich aspektów życia poszczególnych osób czy społeczeństw, staje się sprawą prywatną.

Czy zgeneralizowanie liberalizmu handlowego w latach 80-tych mogło przyspieszyć tę zmianę mentalności w dziedzinie religijnej?

Bardziej niż liberalizm ekonomiczny w grę wchodzi tu liberalizm kulturalny: idea odseparowania (oddzielenia) pomiędzy różnymi dziedzinami, religijną, polityczną, ekonomiczną a przede wszystkim owa cezura pomiędzy sferą publiczną i sferą prywatną. To w tym punkcie starły się od samego początku katolicyzm i modernizm liberalny. Kościół nie zaprzestał potępiać prywatyzacji religii. Subiektywność wyprzedza o krok dogmat: jest religinym to co ja tak zdefiniuję. W sondażu przeprowadzonym wśród 12-15 latków opublikowanym kilka lat temu w „Okapi”, słowa takie jak sprawiedliwość, prawda, wolność, przyjaźń zostały uznane przez większość ankietowanych jako słowa religijne (należące do religii). Jest religijnym to na czym najbardziej zależy. W miejsce definicji zewnętrznej, obiektywnej i instytucjonalnej religijnej, ma się definicję osobistą i elastyczną (zmienną). I ten subiektywizm idzie w parze z relatywizmem, który jest drugim frontem na którym walczy Kościół katolicki, z równie marnym skutkiem.

Jak wytłumaczyć ten relatywizm ?

W sondażu Le Monde’a – Religie, tylko 7% katolików uważa że katolicyzm jest jedyną prawdziwą religią. W roku 1952 było takich katolików 50%! Bardziej zaskakujące jeszcze, twarde jądro praktykujących chodzących na mszę codziennie jest również relatywne: 52% spośród nich sądzi (jest przekonana) że „prawdę znajduje się w różnych religiach”. To stanowi tyle samo procent co pośród niepraktykujących.

Co nam to mówi o wierze ?

To oznacza że można mieć wiarę która przenika poprzez wszystkie aspekty naszego życia i jednocześnie uważać inne drogi dojścia do prawdy są w pełni uprawnione. A samą esencją liberalnego modernizmu jest zakładać że prawda istnieje lecz że jest ona względna (zależna) od tego który jej doświadcza i że żaden autorytet nie może jej wam narzucić. Jeśli Watykan zwlacza relatywizm, to zwalcza niepohamowaną rzeczywistość. Według magisterium, relatywizm prowadzi do indyferentyzmu – wszystkie religie są sobie równe – potem już w indyferentyźmie – jeśli są sobie równe, każda jest nic nie warta. Tak więc sondaz pokazuje że ludzie są relatywistami ale nie indyferentystami: tylko 39% spośród nich mówi że wszystkie religie są sobie równe. Natomiast nalezy do jednostki ocenić wartość względną religii niezależnie od instytucji

Jak kościół przeżywa tę zwyżkę subiektywizmu?

Trudno jest Kościołowi odmówić pierwszeństwa swojej wersji prawdy. Jest wg Niego obiektywizm treści wiary. Tak więctakie podejscie jest w sprzeczności z naszą kulturą w której to właśnie poszczególna jednostka decyduje co jest prawdziwe, dobre lub sprawiedliwe dla niej. Relatywizm zawiera ideę relacji (odniesienia do): jest prawdziwe to co jest w relacji ze mną. I przechodzi się od rządu prawdy do rządu autentyczności: być sobą a nie być zgodnym z prawdami zewnętrznymi, wybierać to jest jest stosowne (właściwe) dla swego własnego doświadczenia.

Jakie to ma konsekwencje w praktykach religijnych ?

Działania zewnętrzne zalecane przez instytucję, na przykład praktyka kulturalna, kruszeją szybciej niż to co odnosi się do sumienia jak modlitwa. Jak to odsłonił już pewien sondaż z 1985 roku, tożsamość chrześcijańska nie wyraża się już dla większości ludzi poprzez udział w kulcie lecz przez działania prywatne jak na przykład: „pomóc komuś będącemu w potrzebie w moim otoczeniu” albo „modlić się, rozmyślać o Bogu”. Relatywizm idzie ponadto w parze z pewną heterodoksią: każdy wybiera w zestawie swych wierzeń takie które nadają mu sens i przynoszą pewne pocieszenie (ulgę). Tak oto wierzenie w raj jest bardziej rozprzestrzenione niż wierzenie w piekło. Wierzenie jest ewaluowane według kryterium użyteczności. A ważność religii wypróbowuje się tak: kwestia zbawienia po śmierci została całkowicie oddramatyzowana.

Wobec tego co to znaczy być katolikiem dzisiaj ?

Jest to trudniejsze do zdefiniowania niż przedtem. W pewnych punktach można być za a w innych przeciw, można się na nowo przywiązać do tradycji i do Kościoła lecz również bardziej elastycznie do jakiegoś fundamentu wartości lub do mądrości. Pośród katolików, którzy wierzą w Boga (52% [ankietowanej ludności-przyp.tł.] jedynie), 79% definiuje go jako „siła, energia, duch”. Jedynie 18% definiuje go zgodnie z dogmatem. Tak wiec stawka jest radykalna: albo deklarujemy że ci ludzie są poza katolicyzmem, albonależy zwrócić się ku problemowi z punktu widzenia socjologicznego i uznać że ci ludzie mają się za katolików, i że to właśnie jest dzisiejszy katolicyzm. Lecz stawia to problem tożsamości instytucji. Bo istnieje dzisiaj bardzo wyraźnie rozziew pomiędzy depozytem wiary utrzymywanym przez Kościół a wiarą deklarowaną przez katolików.
Tłum.B.Pankiewicz








14.02.2007