Polska Dolina Ezechiela
Sybir
Tym słowem
Jak kluczem
Otwiera się bramę Polskiej Doliny Ezechiela
Trzeba przekraczać ją na kolanach
Bo po tamtej stronie cierpienia
Pokłady nagich kości
Czekają na słowa modlitwy
Która w bezmiarze obojętności
Przywróci je kiedyś do życia
Prorokuj
Prorokuj do Ducha Polskiego
Co płacze nad grzechem naszej Ojczyzny
Nad Jej „plugawa skorupą”
I Jej pękniętym sercem
W którym tli się nieugaszony
Szlachetny ogień wierności
Niech staną przed Bogiem
Pokolenia szkieletów
Pielgrzymi głodu opuszczenia i samotności
Niech ich modlitwa na różańcu z chleba
Ulepionym z ostatniej kromki darowanej Bogu
Przeniknie do czyśćca i czeluści otchłani
Niech z tej modlitwy szum powstanie wielki
Niech zadmie wicher polskich dziejów
I niech ożyją martwe kości
Co zamiast szpiku miały sopel lodu
Niech dar rozumu wypełni
puste czerepy czaszek
A serca rozpłomienią się ogniem
Niegasnącej Miłości Boga
Tchnij Panie Swego Ducha
W martwe ciało Narodu
Niech zmartwychwstanie Polska
Kolejny raz pogrzebana
Niech zadrżą szatani
W czas Twego Błogosławieństwa
Gdy będziesz wydobywał nas z grobu