Strona główna
Internetowej
Gazety Katolików

Czy wolno krytykować Unię Europejską?

Fragment wypowiedzi JE ks. bp Antoniego Dydycza, ordynariusza drohiczyńskiego dla „Naszego Dziennika” w dniu 11.09.2002 r.

Wielu dziwi się, dlaczego Radio Maryja jako takie nie jest entuzjastą przystąpienia Polski do UE. Sądzę, że tu trzeba wyjaśnić kilka spraw. Pierwsza to ta, iż nie po to walczyliśmy przez wiele lat, żeby teraz znowu zawsze wszystko jednomyślnie i jednogłośnie przyjmować, zwłaszcza w dziedzinie społecznej czy gospodarczej. Jeżeli przyjmujemy demokrację, jeżeli akceptujemy wolność, nie możemy się dziwić, że ktoś ma inne podejście i że to wyraża. I wtedy nie dyskutujemy z podejściem, ale z argumentami, jakie są przeciw.

Wiemy, że niektórzy Polacy mogą mieć pewne zastrzeżenia i obawy. Mówią sobie tak: 40 lat temu mówiono nam o historycznej roli RWPG i głoszono, że nie ma alternatywy dla Polski, jak tylko przyjaźń ze Związkiem Sowieckim. I wielu w to uwierzyło. Nie mieli zresztą możliwości poznania innej strony, więc nie można ich za to oskarżać. Natomiast teraz ci sami, którzy wtedy to głosili, mówią teraz o Zachodzie. Nic więc dziwnego, że Polacy zaczynają pytać sami siebie, o co tu chodzi? Mają prawo pytać. Nie trzeba się temu dziwić, przeciwnie - trzeba odpowiadać. Na argumenty odpowiadamy argumentami.

Co więcej, kiedy mówimy o Unii Europejskiej, to warto pamiętać o tym, co powiedział tydzień temu ks. prof. Andrzej Szostek, rektor KUL, na spotkaniu z rektorami wszystkich seminariów diecezjalnych i zakonnych w Polsce. Przypomniał, że nie można się spierać o to, czy Ojciec Święty jest za czy przeciw Unii Europejskiej, bo tej Unii, o której mówi Ojciec Święty, jeszcze nie ma. Tę Unię trzeba tworzyć. Dlatego każdy głos, który dotyczy Unii, powinien być brany szczerze pod uwagę. Głosy krytyczne są nieraz znacznie ważniejsze aniżeli głosy tzw. euroentuzjastów. Ku temu powinno zmierzać wychowanie społeczeństwa, aby w sposób świadomy i odpowiedzialny mogło się na coś zdecydować. Poza tym jeżeli przyjmujemy demokrację, to dlaczego dziwimy się, że ktoś inaczej myśli od nas. Czy to nas upoważnia do tego, żebyśmy się posługiwali różnego rodzaju epitetami? To jest bardzo przykre...