Strona główna
Internetowej
Gazety Katolików
Stanisław Krajski
"Znaki" - wprowadzenie do "Pasji"


Gdy w "Naszym Dzienniku" ukazał się mój artykuł pt. "Pasja zbliży ludzi do Boga" otrzymałem wiele listów, telefonów, maili. Ktoś zwrócił mi uwagę, że nie wymieniłem w tym artykule "tak ważnego filmu jak Znaki".
Przyznaję się, i nie wiem jak to się stało, że nie oglądałem "Znaków", choć, jak to sobie uświadomiłem o filmie tym słyszałem jako o dziele, w którym "pojawia się wątek katolicki". Pobiegłem zaraz do wypożyczalni kaset video. Jej pracownik spojrzał na mnie z uśmiechem i powiedział: "Ten film nie ma nic wspólnego z Pasją". Zapytałem: "Na pewno?". Stwierdził: "To jest zwykłe science-fictions, film o kosmitach".
Po obejrzeniu "Znaków" byłem zdumiony takim odbiorem filmu. "Znaki" to film o Opatrzności Bożej i wierze w Boga, która chwieje się, zanika i odradza w zależności od tego jak człowiek widzi wydarzenia w swoim życiu - czy jako wyłącznie bezduszne przypadki czy jako znaki i cuda Boże.
Mel Gibson jest wspólproducentem filmu i gra w nim główną rolę. Przypuszczam, że jego przygoda z tym filmem zaowocowała pomysłem "Pasji" i wywarła znaczący wpływ na jej konstrukcję, klimat i charakter.
"Znaki" to opowieść o pastorze, który stracił wiarę w Boga, gdy jego żona zginęła w wypadku samochodowym - przejechał ją sąsiad, który dosłownie na chwilę, właśnie tę chwilę, zasnął za kierownicą.
Nasz bohater zostaje rolnikiem i żyje codziennymi sprawami aż do momentu, gdy na jego polu pojawiają się znaki - geometryczne figury powstałe przez ścięcie kukurydzy. Takie znaki pojawiają się na całym świecie. Potem pojawiają się światła na niebie. Wszyscy mówią o inwazji kosmitów. Ludzie są przerażeni. Zaczynają zwracać się do Boga. Pewnego dnia nasz bohater wchodzi do apteki. Młoda dziewczyna, która tam pracuje mówi: "To jest początek końca świata. Pragnę się, pastorze, wyspowiadać". On mówi: "Nie jestem już pastorem", ale po chwili zastanowienia wysłuchuje spowiedzi. Ta scena jest wyraźnie symboliczna tym bardziej, że w protestantyzmie nie ma spowiedzi jako sakramentu, w którym musi brać udział ktoś posiadający uprawnienia do udzielenia rozgrzeszenia.
W filmie wciąż mowa o możliwości traktowania wydarzeń jako przypadków i jako cudów, ewentualnie znaków. Wszystko ujmowane jest w tej perspektywie.
Człowiek, który przejechał żonę pastora przychodzi do niego, żeby go przeprosić i mówi: "Bardzo mi przykro, że spowodowałem takie wielkie zło, że spowodowałem, że pan...stracił wiarę".
Kosmici lądują i zaczynają mordować ludzi gazem, który emitują z własnego ciała. Nasz bohater ze swoim bratem i dziećmi ukrywa się w piwnicy. Jego syn dostaje napadu astmy i zaczyna umierać. Nasz bohater wyraźnie zwracając się do Boga krzyczy: "Tylko nie rób mi tego drugi raz! Nienawidzę cię".
W filmie jest kilka niepozornych, ale, jak się okazuje na końcu, bardzo ważnych wątków. Jeden z nich związany jest z kilkuletnią córeczką naszego bohatera, która po śmierci matki dziwaczeje: wciąż pije wodę; nalewa sobie pełną szklankę, wypija łyk, mówi, ze woda jest brudna i nalewa sobie następną szklankę; cały dom zastawiony jest szklankami pełnymi wody.
Kosmici opuszczają ziemię, bo jakiś czynnik ich zabija. Nasz bohater wynosi z piwnicy umierającego syna i szuka lekarstwa. Nagle okazuje się, że syn znajduje się w rękach kosmity, który otacza go chmurą trującego gazu. Wtedy były pastor uświadamia sobie, co jego żona powiedziała umierając: "Niech twój brat odbija". Krzyczy więc do brata: "Odbijaj". Brat zdejmuje ze ściany swój od lat nieużywany kij beysbolowy i zaczyna nim walić kosmitę. Kosmita się cofa i wylewa się na niego woda z jednej ze szklanek pozostawionych przez dziewczynkę. Okazuje się, że to właśnie woda zabija kosmitów. Nasz bohater wynosi swego syna na podwórko i tam się okazuje, ze syn żyje, bo trujący gaz nie dostał się do jego płuc, ponieważ były one "zamknięte" z powodu ataku astmy. "Teraz wiem dlaczego musiał mieć astmę" - mówi były pastor.
Film kończy się jego pełnym nawróceniem.
Przesłanie "Znaków" jest proste. Wszystko podlega Bożej władzy. Bóg sprawuje nad nami opatrzność w każdym momencie. Trzeba tylko umieć to dostrzec. Trzeba Bogu zaufać. Ludzie są jednak słabi i małej wiary. Potrzebują znaków i wstrząsów, by otworzyć się na Chrystusa.
"Pasja" to wyraźny owoc przemyśleń związanych z obrazem "Znaki". Najbardziej widomym, a zarazem wstrząsającym znakiem miłości Boga do nas jest śmierć Chrystusa na krzyżu, śmierć za nas, śmierć okupiona potwornym cierpieniem. Trzeba uświadomić sobie ostatnie 12 godzin życia Chrystusa. Przeżyć je razem z Nim.
"Pasja" to świadectwo -znak, który ma nami wstrząsnąć. Film pokazuje ostatnie godziny życia Chrystusa takimi jakiego one były, szczegół po szczególe, pokazuje prawdę, która, gdy dotrze do ludzkiego serca musi spowodować jego przemianę.

4.03.2004