Strona główna
Internetowej
Gazety Katolików
Maria K. Kominek OPs
Manipulacja i pogarda


Na portalu onet.pl ukazał się 10.03.2004 wywiad Waldemara Piaseckiego z prof. J.T. Pawlikowskim. Tytuł wywiadu jest bardzo wymowny: “Przepraszam za Gibsona...” Pod wywiadem podano informację, że prof. John T. Pawlikowski jest wykładowcą Catholic Theological Union w Chicago i przewodniczącym Międzynarodowej Rady Chrześcijan i Żydów.
Onet.pl przedrukował wywiad z pisma “Przegląd”.
Ostatnie dni pisma lewicowe prześcigają się w obrzydzaniu swoim czytelnikom filmu Gibsona. Posuwają się do różnych metod, szukają rozmówców, przedrukowują wywiady i wypowiedzi. Wszystko po to, by zniechęcić potencjalnych widzów lub by wyrobić filmowi negatywną opinię. Ponieważ coraz częściej pojawiają się rozmowy z “autorytetami” zagranicznymi można wywnioskować, że rodzime już się wyczerpały i nie wielu nie chce się angażować specjalnie przeciwko Gibsonowi (a zasadniczo przeciwko prawdzie o Chrystusie).
Wszystkie artykuły charakteryzują się mniej więcej tymi samymi argumentami i chyba dałoby się już napisać kilka grubych książek, poświęconych tylko analizie antygibsonowych wypowiedzi i użytych w nich manipulacji. Gdyby nie to, że jednak wielu ludzi czyta te “naukowe wywody” i często poddaje się ich wpływom, nie warto było by się tym zajmować.
W omawianym wywiadzie, który jest w całości przykładem manipulacji, znalazł się szczególnie oburzający fragment. Cytuje:
Pytanie dziennikarza: Czy słowa z Ewangelii Mateusza (27:25) - "Krew jego na nas i na dzieci nasze" - będące rzekomo deklaratywną przepowiednią żydowskiego przeznaczenia, są udokumentowane historycznie?
Odpowiedź Pawlikowskiego: Wspomniany ustęp 27:25 jest najbardziej kwestionowanym tekstem w Nowym Testamencie. Niektóre tłumaczenia biblijne podają go w nawiasach, może być bowiem późniejszym uzupełnieniem, dodatkiem do oryginalnego tekstu ewangelicznego. Nie jest jasne, co oznacza. Dlatego też w wielu pasjach był pomijany. Gibsonowska manipulacja tym najbardziej - z punktu widzenia żydowskiego cierpienia i śmierci z rąk chrześcijańskich - toksycznym tekstem jest moralnie nieodpowiedzialna. Umieszczanie tej sceny w filmie, to znów jej usuwanie, a na koniec przywrócenie, ale bez angielskiego tłumaczenia, jest manipulacją najgorszego rodzaju...
Otóż profesor (jak można się dowiedzieć z Internetu Pawlikowski jest księdzem, zakonnikiem i profesorem etyki społecznej i jednocześnie wykładowcą w uniwersytecie katolickim) pisze, że Mt 27, 25 jest najbardziej kwestionowanym tekstem Nowego Testamentu i może być późniejszą interpolacją, dodatkiem do oryginalnego tekstu Ewangelii. Tak może pisać tylko człowiek, który chce dokonać manipulacji, ale jednocześnie ma w głębokiej pogardzie swoich czytelników. Nikt nie musi znać się na tekście oryginalnym Pisma Świętego. Tym bardziej nikt nie może znać wszystkich możliwych przekładów i wiedzieć, czy rzeczywiście są takie, które opuszczają lub biorą w nawiasy ten tekst. To ostatnie jest możliwe, ponieważ ostatnimi czasy z tłumaczeniami Pisma Świętego wyprawia się na Zachodzie najróżniejsze rzeczy.
Ale wróćmy do stwierdzenia, że Mt 27,25 jest “najbardziej kwestionowanym tekstem” ewangelicznym. Kwestionowanym przez kogo?
Mam w ręku wydanie krytyczne Nowego Testamentu, zwane często przez biblistów “Neste-Aland”. Zawiera ono tekst grecki i łaciński Nowego Testamentu i bodajże ma najlepszy aparat krytyczny. Za pomocą tego aparatu krytycznego można sprawdzić na ile dany tekst różni się starożytnych zapisach (tzw. “świadkach Pisma Świętego”, czyli papirusach, kodeksach, starodrukach). Są takie wersety, gdzie można spotkać po kilka różnic, mniej lub bardziej istotnych. Egzegeci zajmują się między innymi tym, że analizują która wersja jest najbardziej prawdopodobna ze względu na swoją starożytność (biorą pod uwagę jeszcze kilka innych czynników).
Od razu po przeczytaniu wywiadu otworzyłam sobie wydanie krytyczne. Okazuje się jednak, że wbrew temu, co chce prof. Pawlikowski, werset Mt 27, 25 jest absolutnie pewny. Ani w tekście greckim, ani w tekście łacińskim (zwanym Neowulgatą) nie ma żadnego odniesienia do jakiegokolwiek starożytnego “świadka Pisma Świętego”. Inaczej mówiąc - we wszystkich rękopisach czy w późniejszych, już drukowanych wydaniach Ewangelii św. Mateusza słowa: “Krew jego na nas i na dzieci nasze” brzmią zawsze tak samo. Wydanie krytyczne nie zna innego tekstu.
Manipulacja prof. Pawlikowskiego nosi cechy pogardy dla wiernych Kościoła. A pogarda jest czymś bardzo brzydkim. Śmiem tak twierdzić, ponieważ - powtarzam - wierni nie muszą znać ani greki, ani łaciny, tym bardziej nie muszą znać tekstów oryginalnych i metod pracy z nimi. Mają prawo liczyć na to, że specjaliści w danej dziedzinie nie będą posługiwać się kłamstwami i nie będą wprowadzać ich w błąd. Jednak prof. Pawlikowski pozwala sobie mówić o “tekście toksycznym” i wmawiać wiernym, że użycie tego tekstu przez Gibsona jest moralnie nieodpowiedzialnie. Chcę podkreślić, że postępowanie Pawlikowskiego jest moralnie niedopuszczalne! Nie wolno kłamać na temat Pisma Świętego! Nie wolno wprowadzać wiernych w błąd! Nie wolno siać zamętu!
Nie chce mi się wierzyć, że wykładowca uczelni katolickiej nie zna prawdziwego tekstu i nie wie jak się posługiwać aparatem krytycznym badanych tekstów. Cały tekst wywiadu świadczy o tym, że prof. Pawlikowski neguje ewangelie jako źródło godne zaufania!
Bardzo to niebezpieczne zjawisko, gdy księża profesorowie zaczynają negować prawdziwość Pisma Świętego. Jeszcze gorzej, gdy przedstawiani są jako autorytety. Herezja to chyba grosza od herezji Lutra (on jednak nie zanegował Pisma). Ci nowi heretycy odrzucają wszystko - liturgię, tradycję, zwyczaje, Ewangelie, samego Chrystusa. Mają prawo być niewierzącymi. Nie mają jednak prawa występować jako ludzie Kościoła, bo dawno przestali nimi być.
11.03.2004

Poniższe cytaty (dostępne w Internecie) pochodzące z Oświadczenia amerykańskiej “Grupy uczonych chrześcijańskich do spraw stosunków chrześcijańsko-żydowskich” są podpisane przez prof. J. Pawlikowskiego. Stanowią one dobrą ilustrację dążeń niektórych katolickich (?) księży i środowisk do zanegowania nie tylko Pisma Świętego, ale również i całej wiary katolickiej. Widać dobrze jak prowadzona jest akcja niszczenia Kościoła.
(Podkreślenia w tekście - moje.)
Przez wieki chrześcijanie utrzymywali, że przymierze żydowskie zostało zastąpione bądź wyparte przez ich przymierze z Bogiem. Odrzucamy to przekonanie. Wierzymy, że Bóg nie odwołuje swych Boskich obietnic. Twierdzimy, że Bóg trwa w przymierzu zarówno z Żydami, jak i z chrześcijanami. W sposób tragiczny, bojowa teologia zastępstwa ma wciąż jeszcze wpływ na chrześcijańską wiarę, kult i praktyki, pomimo że została odrzucona przez liczne Kościoły chrześcijańskie i wielu chrześcijan już jej nie akceptuje. Uznanie przez nas stałej ważności judaizmu posiada implikacje dla wszystkich aspektów chrześcijańskiego życia
Nowy Testament zawiera fragmenty, które często rodziły negatywne postawy wobec Żydów i judaizmu. Korzystanie z tych tekstów w kontekście sprawowanego kultu zwiększa prawdopodobieństwo wrogości wobec Żydów. Także chrześcijańska teologia antyżydowska kształtowała kult w sposób oczerniający Żydów i budzący do nich pogardę. Wzywamy przełożonych Kościołów do dokonania przeglądu czytań biblijnych, modlitw, układu lekcjonarzy, kazań i hymnów celem usunięcia zniekształconego obrazu judaizmu. Zreformowane życie liturgiczne chrześcijan powinno wyrażać nową relację z ludem żydowskim, oddając w ten sposób cześć Bogu.
Chrześcijanie doznają zbawczej mocy Boga w osobie Jezusa Chrystusa i wierzą, że moc ta jest dostępna w Nim dla wszystkich ludzi. Dlatego od wieków chrześcijanie nauczają, że zbawienie jest dostępne jedynie przez Jezusa Chrystusa. Po uświadomieniu sobie w ostatnich czasach tego, że przymierze Boga z Żydami jest wieczne, chrześcijanie obecnie są w stanie uznać działanie odkupieńczej mocy Boga w tradycji żydowskiej. Skoro Żydzi, nie podzielając naszej wiary w Chrystusa, pozostają w zbawczym przymierzu z Bogiem, chrześcijanie potrzebują nowych sposobów rozumienia powszechnego znaczenia Chrystusa.
W świetle przekonania, że Żydzi trwają w wiecznym przymierzu z Bogiem, wyrzekamy się misjonarskich wysiłków zmierzających do nawracania Żydów na chrześcijaństwo. Jednocześnie cieszą nas okazje do wzajemnego składania przez Żydów i chrześcijan świadectwa o tym, jak jedni i drudzy doświadczają zbawczych dróg Boga. Ani Żydzi, ani chrześcijanie nie mogą zasadnie twierdzić , że posiedli całkowitą lub wyłączną znajomość Boga