Stanisław Krajski
Akcja Katolicka i polityka
Akcja Katolicka na wirażu
W 1995 roku niejako w przeddzień powołania do życia Akcji Katolickiej ukazała się moja książka pt. "Akcja Katolicka - ostatnia szansa dla Polski".
Wierzyłem wtedy głęboko, że tytuł książki oddaje pewną prawdę. Potwierdzały to zresztą określone fakty, między innymi paniczny, wręcz histeryczny strach lewicy, w tym również środowiska "Gazety Wyborczej" przed Akcją wyrażony w mediach, strach, któremu towarzyszył brutalny atak na tę inicjatywę.
Wierzę do dzisiaj, że akcja katolicka jest ostatnią szansą dla Polski. Napisałem "akcja katolicka" a nie Akcja Katolicka, bo dziś moja wiara nie dotyczy struktury tylko programu: "Myśleć po katolicku".; "Abyśmy, my katolicy, byli jedno".; "Budować Królestwo Chrystusowe na ziemi". Program ten dziś starają się realizować przede wszystkim środowiska skupione wokół Radio Maryja.
W mojej książce znalazł się rozdział pt. "Akcja polityczna", w który określiłem stopień zaangażowania tego ruchu w płaszczyznę polityczną. Napisałem tam, między innymi, że Akcja Katolicka powinna: upowszechniać formację, która zmieniałaby kształt polityki w kierunku polityki chrześcijańskiej; upowszechniać katolicką naukę społeczną i na jej fundamencie budować katolicką wizję państwa i polityki; głośno występować przeciwko wszystkim tym zjawiskom występującym w obszarze polityki, które sprzeczne są z zasadami moralnymi lub godzą w Kościół czy porządek wiary; wskazywać ugrupowania polityczne "na które katolikowi wolno głosować lub wymieniać ugrupowania i osoby, których polityczne poparcie byłoby wprost niemoralne"; wysuwać swoich kandydatów do senatu, który posiada, z założenia "pewien apolityczny status" i po zdobyciu pewnej liczby senatorskich foteli prowadzić tam akcję katolicyzowania polityki poprzez blokadę sprzecznych z moralnością ustaw i katolickie inicjatywy ustawodawcze; wspierać katolickich kandydatów do sejmu i na urząd Prezydenta RP; angażować się bezpośrednio w samorządy, ale wykazywać tam aktywność tylko wtedy, gdy pojawią się problemy z zakresu wiary i moralności.
Jedna wysoko postawionych w hierarchii kościelnej osób zaangażowana w tworzenia w Polsce Akcji Katolickiej oznajmiła mi, że omówiony powyżej rozdział mojej książki zawiera treści i propozycje "niewłaściwe", bo "przedsoborowe" i Akcja Katolicka nie będzie w żaden sposób wkraczać w płaszczyznę polityki.
I faktycznie tak się stało. Przez wiele lat Akcja Katolicka nie wykazywała aktywności w tej płaszczyźnie, jak resztą w wielu innych płaszczyznach życia zbiorowego.
Od pewnego czasu zaczęło się to jednak zmieniać. O jednym z takich politycznych zaangażowań Akcji Katolickiej mówił mój artykuł pt. "Akcja Katolicka na zakręcie?" opublikowany w "Naszym Dzienniku" w dniu 31 maja br.
Napisałem tam o zaangażowaniu Akcji Katolickiej w inicjatywę ustawodawczą dotyczącą podatków liberalnego Centrum im. Adama Smitha zwracając uwagę na to, że władze naczelne Akcji Katolickiej wprowadziły ją, podkreślmy - jako całość - w formalną koalicję z ugrupowaniami i osobami, od których Akcja Katolicka powinna trzymać się z daleka. W koalicji tej jest, między innymi, Ruch Autonomii Śląska domagający się od dawna uznania Ślązaków za mniejszość narodową, w którego deklaracji programowej czytamy, że opowiada się on "za Europą zjednoczoną, Europą stu flag, w której znikną państwa narodowe większość kompetencji przekazując historycznym regionom. Będzie to Europa ludów: Ślązaków, Morawian, Szkotów, Basków...". W koalicji tej są zwolennicy libartarianizmu, rotarianie (Rotary Club, przypomnijmy, stanowi tzw. przedszkole masońskie), osoby związane z Fundacją Batorego, Komisją Trójstronną, o której związkach ze światową masonerią pisałem niedawno w "Naszym Dzienniku".
Niepokojący jest sam kierunek działania Centrum im. Adama Smitha, w którego deklaracji programowej czytamy, że "bada i propaguje zasady i etykę wolnego rynku". Z dokumentu tego dowiadujemy się też, że swoją działalność zainaugurowało organizując konferencję "ekonomistów orientacji liberalnej z kraju i z zagranicy", która była poświecona programowi Balcerowicza. Jak oceniono tam ten program. Tego dziś trudno się dowiedzieć. Należy jednak przypuszczać, ze bardzo pozytywnie. Ze strony internetowej Centrum dowiadujemy się bowiem między innymi, że w 1994 r. otrzymało ono nagrodę w dziedzinie edukacji ekonomicznej od Fundacji Edukacji Ekonomicznej "pod przewodnictwem prof. Leszka Balcerowicza".
Takie "polityczne" zaangażowanie Akcji Katolickiej musi budzić sprzeciw. I zaczęło budzić wśród jej członków po mojej publikacji. Jeden z kapłanów - opiekunów Akcji wyraził opinię: "A może to nieprawda". Warto więc uświadomić sobie, ze powyżej podane informacje można uzyskać poczynając od lektury oficjalnej strony internetowej Akcji Katolickiej, poprzez którą możemy dotrzeć choćby do Komunikatów Archidiecezji Warszawskiej. W komunikacie nr 4/2004 z dnia 6.04.04 "dla Parafialnych Oddziałów Akcji Katolickiej Archidiecezji Warszawskiej" znajdujemy w punkcie VI nie tylko podstawowe informację na temat zaangażowania Akcji w opisaną wyżej inicjatywę, ale również jej adres internetowy: www.odpowiedzialnosc.org.
Ostatnio zwrócił się do mnie członek Akcji Katolickiej, przerażony treścią kolejnego "Komunikatu dla Parafialnych Oddziałów Akcji Katolickiej Archidiecezji Warszawskiej", który ukazał się pod datą 3.06. br. W punkcie VIII tego komunikatu czytamy: "Przesyłamy stanowisko Zarządu KIAK (Krajowego Instytutu Akcji Katolickiej - dop. S. K.) w sprawie wyborów do Parlamentu Europejskiego. Przy tej okazji informujemy, że Pan Zbigniew Trybuła Sekretarz Zarządu KIAK kandyduje do Parlamentu Europejskiego z listy krajowej nr 12" Prosimy Prezesów PO AK o przekazanie jednego egzemplarza tego Komunikatu Ks. Proboszczowi oraz zapoznanie z jego treścią członków oddziałów". Pod tym komunikatem podpisali się: ks. Krzysztof Kosk - Diecezjalny Asystent Kościelny i Stanisław Kicman - Prezes Zarządu DIAK AW.
Stanowisko Zarządu KIAK w sprawie wyborów do Parlamentu Europejskiego podpisane również przez Asystenta Krajowego AK ks. bpa Mariusza Leszczyńskiego jest, oczywiście, bez zarzutu, godne uwzględnienia nie tylko przez członków AK, ale również wszystkich katolików.
Dokument mówi o tym, że należy popierać tych kandydatów "którzy będą świadkami Chrystusowej Ewangelii wcielając w życie jej idee i zasady". Czytamy w nim: "Nie okazujmy poparcia dla kandydatów i ugrupowań, które postulują treści godzące w życie i rodzinę. Poprzyjmy tych, którzy są przeciwko manipulacjom genetycznym, legalizacji aborcji, eutanazji i tzw. związkom partnerskim, których próba ustawowego zrównania z małżeństwem uderza w samą istotę małżeństwa i rodziny. Szukajmy ludzi, dla których domaganie się umieszczenia w preambule konstytucyjnej odwołania się do Boga nie jest jedynie pustym gestem, lecz wyrazem pragnienia budowania nowej lepszej rzeczywistości opartej na dekalogu i nauczaniu Chrystusa". itd.
Jeden z prezesów parafialnej Akcji Katolickiej o mało nie dostał zawału, gdy udowodniłem mu, że lista nr 12 to lista ....Unii Wolności. Nie trzeba przekonywać czytelników "Naszego Dziennika" czym jest Unia Wolności, jakie poglądy reprezentuje i co zrobiła Polsce. Warto jedynie wspomnieć, że w dokumentach programowych tego ugrupowania znajdujących się na jego stronie internetowej nie ma dziś żadnych odniesień do tzw. sfery światopoglądowej. Jednak na tej samej stronie znajduje się tekst pt. "Władysław Frasyniuk o aborcji" Przewodniczący UW stwierdza w nim początkowo: "Dziś partie polityczne, bojąc się o głosy wyborców, od problemu tego uciekają i milczą. Jest to jednak milczenie złowrogie dla kobiet szukających pomocy i dla ich dzieci. Zaklepanie problemu tak wygodne dla polityków spowodowało, że obok faryzejskich przepisów nie mamy w szkołach wychowania seksualnego na odpowiednim poziomie, nie mamy bezpłatnego poradnictwa ani precyzyjnej informacji. Dostępność środków antykoncepcyjnych jest zdecydowanie za mała" .Następnie stwierdza: "Kobieta znajdująca się w dramatycznym położeniu życiowym powinna mieć prawo, by podjąć decyzję o niemożności wychowania dziecka, i prawo do wykonania zabiegu w warunkach nie zagrażających jej zdrowiu. Jednak kluczowe jest, by podejmując taką decyzję, była zobligowana do rozmowy z niezależnymi konsultantami. Nie chodzi tu jedynie o poinformowanie o medycznym aspekcie zabiegu, ale o poważne rozmowy z kobietami o ich życiu, trudnościach i wartości życia dzieci. Taka procedura daje szansę, że kobiety będą podejmować decyzję nie w strachu, ale świadomie i odpowiedzialnie".
Co wynika z tej wypowiedzi Frasyniuka? Jej sens jest jednoznaczny. Jest on zwolennikiem aborcji na każde żądanie. Jest on przewodniczącym UW. Wspieranie w tej sytuacji UW przez Akcję Katolicką mogło by być wspieraniem dopuszczalności aborcji. Jeżeli ktoś podejmuje takie działania grozi mu wykluczenie z Kościoła na mocy ekskomuniki ipso facto.
Wielu członków Akcji Katolickiej w Archidiecezji Warszawskiej jest głęboko przekonanych, ze ich katolickim obowiązkiem jest głosować na listę nr 12 - listę Unii Wolności. Niektórzy z nich zdziwili się tylko dlaczego nie mogą znaleźć nazwiska Zbigniewa Trybuły na żadnej z dostępnych im list nr 12. Ktoś z Akcji upowszechnił taką informację, że startuje on z listy krajowej, informację, w którą część członków Akcji uwierzyła. Problem polega jednak na tym, że lista krajowa nie istnieje.
Dodatkowo komplikuje sytuację fakt, że Zbigniew Trybuła nie kandyduje wcale z listy numer 12, bowiem kandyduje z listy nr 6 w okręgu nr 7 (Wielkopolska).Lista nr 6 to lista Narodowego Komitetu Wyborczego Wyborców, utworzonego przez Macieja Płażyńskiego, dawniej AWS, potem Platforma Obywatelska dziś "niezależny". Komitet ten nie precyzuje szczegółowo swoich preferencji światopoglądowych, określa jedynie kryteria wyboru kandydatów do Parlamentu Europejskiego, wśród których, obok sprawności technicznych (znajomości języków obcych, posiadania wyższego wykształcenia itp.), znajdujemy wymóg reprezentowania poglądów "centroprawicowych". Jakie to są dokładnie "poglądy centroprawicowe" Bóg jeden wie. Lista nr 6 zawiera swoistą zbieraninę. Są tam członkowie ZCHN i KPN, Stronnictwa Demokratycznego i, między innymi, Jerzy Gorzelik, przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska - tej organizacji, o której już w tym materiale pisaliśmy. Ciekawostką jest też fakt, że na liście tej znajdujemy też nazwisko Teresy Marii Krasowskiej (okręg nr 1). W informacji o niej zaprezentowanej na stronie internetowej listy nr 6 czytamy: "w latach 2002-2003 członek Zarządu Krajowego Akcji Katolickiej". Ze strony internetowej Akcji Katolickiej dowiadujemy się, ze jest tym członkiem i dziś.
Można postawić tu szereg pytań, pytań niepokojących. Oto niektóre z nich.
Dlaczego Akcja Katolicka nie poinformowała np. o tym, że Filip Adwent będący jej działaczem w Grodzisku kandyduje do Parlamentu Europejskiego z listy Ligi Polskich Rodzin? Dlaczego w ostatnich wyborach parlamentarnych nie zamieściła, choć ja o to proszono, informacji o tym, że niektórzy jej członkowie kandydują z listy Ligi Polskich Rodzin?
Jak to się stało, że w dokumencie oficjalnym Akcji znalazła się informacja, że jeden z jej przywódców kandyduje z listy nr 12? Czy to tylko błąd drukarski?
Dlaczego nikt nie prostuje tego fałszu pozwalając w ten sposób na to, by niektórzy członkowie Akcji byli przekonani, że należy na tę listę głosować?
Czy jest to "tylko" zaniedbanie? Czy jeżeli byłoby to "tylko" zaniedbanie to czy nie należy ono do kategorii niewybaczalnych?
Jaki jest sens podawania nazwiska Trybuły w komunikacie Akcji Katolickiej Archidiecezji Warszawskiej, a więc na terenie, gdzie nikt na Trybułę nie może głosować? Dlaczego podano nazwisko Trybuły, a nie Krasowskiej?
Czy Akcja Katolicka powinna popierać listę nr 6. listę na której jest, między innymi Gorzelik? Czy popierając tę listę ma pewność, ze popiera przeciwników aborcji, związków homoseksualnych, eutanazji itd.?
Czy członkowie krajowych władz Akcji Katolickiej powinni angażować się tak dalece w działalność sensu stricte polityczną? Czy nie pociąga to za sobą wykorzystania autorytetu Akcji Katolickiej przez polityków w ich politycznych celach (na stronie listy nr 6 znajduje się link do Akcji Katolickiej, co sugeruje, ze wspiera ona tę listę)? Czy kandydując do Parlamentu Europejskiego członkowie władz krajowych Akcji Katolickiej nie powinni zrezygnować z pełnienia swych funkcji w Akcji Katolickiej? Czy to, co się stało nie może być odczytane jako wykorzystanie przez nich Akcji Katolickiej w realizacji swoich partykularnych interesów politycznych?
Ilu członków Akcji Katolickiej zostało poinformowanych o tym, ze takie fakty mają miejsce? Czy w innych diecezjach nie wystąpiły podobne fakty? Czy Unia Wolności nie otrzyma pewnej ilości dodatkowych głosów ze względu na wystąpienie tych faktów? Ile głosów od członków Akcji Katolickiej otrzyma lista nr 6 ze względu na to, ze znajdują się na niej przedstawiciele władz krajowych Akcji? Ile takich głosów otrzyma Gorzelik, który będzie w Parlamencie Europejskim domagał się osłabienia, a, potem likwidacji państw narodowych i maksymalnej autonomii dla "euroregionów"?
Jakie decyzje powinni w świetle tych faktów podjąć członkowie Akcji Katolickiej i Prezesi Parafialnych oddziałów Akcji Katolickiej, szczególnie w Archidiecezji Warszawskiej? Czy mogą pozostawać bezczynni? Czy nie powinni podjąć takich zdecydowanych działań, które uzdrowiłyby stosunki w Akcji Katolickiej, doprowadziły do tego, by działała zgodnie ze swym powołaniem i statutem?
8 VI 2004