Stanisław Krajski
Kilka słów o... modzie
Cóż to jest moda?
Co to jest moda? Wydaje się, że każdy potrafi na to pytanie odpowiedź. Czy zawsze jednak będzie to odpowiedź prawidłowa i wyczerpująca? Czy zauważamy wszystkie aspekty i obszary mody? Czy zdajemy sobie zawsze i do końca sprawę z tego jak ona i w jakich obszarach na nas oddziałuje, w jakich dziedzinach stajemy się jej niewolnikami?
Jest wiele definicji i ujęć mody.
Rudolf Kinzer, dziennikarz specjalizujący się w sprawach mody, autor, między innymi, książki "Królowie mody" stwierdza, ze jest ona "przejściowym, szybko zmieniającym się w czasie sposobem ubierania, upiększania oraz prezentowania się", że zawsze "jest wyrazem czasu, w którym panuje, istniejących gustów i - podobnie jak pogoda - podlega stałym zmianom".
Jest to bardzo wąska i uproszczona definicja mody.
Łatwo to sobie uświadomić po lekturze książki Rene Konig pt. "Potęga i urok mody", w której, między innymi, czytamy: "Moda jest bowiem w istocie zjawiskiem społecznym obejmującym wszystkie dziedziny życia".
Ewa Szyller w swojej pracy pt. "Historia ubiorów" tak ujmuje to zjawisko: "Modą nazywamy zmienność ogólnie stosowanych form w poszczególnych działach twórczości, uwarunkowaną chwilowymi upodobaniami danego zbiorowiska ludzkiego. Przedmiotem mody może być odzież, tańce, muzyka, obyczaje, a nawet taki czy inny rodzaj literatury itp. Zasięg mody może być także bardzo różny: począwszy np. od jednej klasy szkolnej, wśród której jakiś nowy pomysł zrodził chwilową modę, do całych społeczeństw, a nawet kontynentów, hołdujących określonej modzie dziesiątki lub setki lat. Rezultaty tych przejściowych upodobań tylko w szczegółach bywają w całym tego słowa znaczeniu kaprysami mody. Jako całość mają zawsze swe przyczyny uwarunkowane różnymi czynnikami, takimi jak: poziom produkcji, klimat, warunki polityczne, gospodarcze i ekonomiczne, religia, obyczaje, prawo itp., choć najczęściej ogół, stosujący się do mody, nie uświadamia sobie tej współzależności. Kto tworzy modę? Biorąc bardzo ogólnie, tworzą ją warunki danej epoki. Ale zmiany zasadnicze dokonują się stopniowo, poprzez szereg drobnych zmian wprowadzanych przez poszczególnych ludzi, wiedzionych przede wszystkim powszechnym i zrozumiałym dążeniem do urozmaicenia swej odzieży. Często też dzieje się tak, że jednostki obdarzone większą pomysłowością lub stojące na wysokim szczeblu hierarchii społecznej, chcąc wyróżnić się wśród otoczenia, obmyślają lub każą dla siebie obmyślać nowe, nie znane dotąd formy ubiorów".
Powyższa charakterystyka wymaga kilku dopowiedzeń. Znajdujemy je w świetnym "Słowniku mody" autorstwa Elżbiety i Andrzeja Banach. Czytamy tam: "Moda ogranicza się raczej do form naszego zachowania i jest stale zmieniającym się dążeniem do upodobnienia w objawach życia zbiorowego. Zakresem swoim obejmować chce czasem nie tylko wygląd, ale i poglądy. (...) Ale moda nie wymaga działania, wystarczają jej słowa. I dlatego, że interesuje się kształtem, a nie treścią, przejawia się najlepiej w ubraniu, w stroju, w tym opakowaniu ciała człowieka, a może i jego istoty. Moda powszechna nie żąda, jak wiadomo, absolutnego posłuszeństwa, lecz przeciwnie - raczej twórczości w granicach jej wskazówek".
Mówiąc o modzie nie można zapomnieć o jej uwarunkowaniach i kontekstach.
Pierwszą perspektywą jest tu perspektywa historii. Moda dosłownie jest zanurzona w historii i w pełni od niej zależna. Dlatego inna jest moda w Chinach, a inna w Europie. Tą zależność mody od dorobku człowieka i jego tradycji znosi dopiero wkraczająca w nią coraz bardziej powszechna amerykanizacja, która pociąga za sobą płytką standaryzację również zanurzoną w historii, ale w mniejszym stopniu i płycej.
Jednym z ważnych zjawisk historycznych, do których odnosi się moda jest zwyczaj, który obejmuje podobne problemy. Istnieje np. zwyczaj noszenia kapelusza na głowie i moda chodzenia z głową gołą. "Zwyczaj - jak czytamy w Słowniku mody" - dąży do utrzymania form dawnych, tradycyjnych, a moda do zastąpienia ich nowymi. Zwyczaj jest konserwatywny, moda z istoty jest niespokojna. Zwyczaj jest naśladownictwem w czasie form przeszłych, istniejących już długo, moda zaś jest naśladownictwem w przestrzeni form wytwarzanych współcześnie przez jej arbitrów".
Pojawia się tu ważne w kilku perspektywach pytanie: czy moda powinna walczyć ze zwyczajem, niszczyć go czy się do niego odwoływać, kontynuować go, ubogacać i zgodnie z jego duchem przekształcać?
Jeżeli moda ma być czynnikiem pozytywnym powinna stanowić swoiste przedłużenie zwyczaju.
Drugą perspektywą jest tu technika. Jak czytamy w "Słowniku mody": "Można dokonać pewnych rzeczy, można dać wyraz pewnym myślom, jeżeli istnieją pewne środki, czyli narzędzia i materiały". Poziom techniki wpływa więc na kierunki rozwoju mody w wielu jej perspektywach, także w ubiorach. Technika powinna, z założenia, ubogacać modę.
Trzecią perspektywą jest estetyka czyli zagadnienie z jednej strony piękna z drugiej zaś celu mody. Jak czytamy w "Słowniku mody": "Sensem głównym mody jest od jej początku najładniejsze pokazanie człowieka, zwłaszcza kobiety. Stwarzanie coraz nowych form zdobienia ciała, a zarazem koniecznych nawrotów pewnych kształtów, jakby pięknych wiecznie, stanowi też zadanie godne trudu. Nie trzeba więc krzywdzić mody. Jeżeli każe ona naśladować swoje formy życia, to znaczy, że wskazuje za każdym razem nowy ideał. Przecież każda moda ma swoje powody. Może więc dlatego właśnie, że obejmuje swym zasięgiem sprawy najróżniejsze i pokazuje nieomylnie, co w danym czasie najbardziej się ludziom podobało, warto się męczyć nad odpowiedzią: dlaczego? W każdym razie zmienność i rozmaitość mody dobrze świadczą o życiu i kulturze społeczeństwa".
Moda może być pozytywnym zjawiskiem, ale może być też i szkodliwym. Może ubogacać nasze życie, a może je nawet profanować. Przesada, ślepe posłuszeństwo modzie, jak to dzisiaj często widać, mogą być bardzo szkodliwe. W pułapki mody wpadamy dziś nie pierwszy raz. Przestrzegał już przed nimi Pasek: "Bo taki zwyczaj u nas w Polszcze, że choć kto suknią na nice wywróci, to mówią, że to moda, i potem ta moda ma wielką komplacencyją u ludzi, póki nie przyjdzie do prostych ludzi. Co ja już pamiętam odmiennej coraz mody w sukniach, w czapkach, w butach, szablach, w rządzikach i w każdym aparacie wojennym i domowym, nawet w czuprynach, gestach, w stąpaniu i witaniu, o Boże święty, nie spisałby tego na dziesięciu skórach wołowych".
Ciekawostką jest tu, że to, co pisze Pasek odnosi się wyłącznie do mężczyzn. Dalej bowiem czytamy: "O damach i ich wymysłach nic nie mówię, bobym tę wszystkę księgę zapisał materyją".
Podejdźmy do mody pozytywnie. Jeśli chcemy, by ubogacała nasze życie musimy pamiętać o tym, ze jest tylko formą. Potrzebna jeszcze treść. Pamiętajmy też o tym, że jej sensem głównym jest "najładniejsze pokazanie człowieka, zwłaszcza kobiety". Idźmy wiec za modą, a nie za antymodą. Pamiętajmy o tym, by była zanurzona w historii, by nie niszczyła tradycji i zwyczaju. Pamiętajmy, że moda, w przeciwieństwie do antymody, "nie żąda absolutnego posłuszeństwa, lecz przeciwnie - raczej twórczości w granicach jej wskazówek". Pamiętajmy, ze moda, czy antymoda ma zawsze jakiś cel. Jeżeli ten cel nie może być naszym celem nie przyjmujemy jej. Jeżeli ten cel da się realizować tylko w pewnym wieku lub w pewnych sytuacjach musimy to brać pod uwagę. Moda dla nastolatek nie może być modą sześćdziesięciolatek. Moda na plażę nie może być modą do kościoła itp.
Moda i moralność
W poprzednim materiale pisząc o tym czym jest moda wymieniałem jej właściwe cechy, uwarunkowania i konteksty.
"Sensem głównym mody - jak czytamy w "Słowniku mody" - jest od jej początku najładniejsze pokazanie człowieka, zwłaszcza kobiety".
Co to znaczy najładniejsze? Czy nie chodzi tu po prostu o piękno? Można powiedzieć, że moda to forma ukazania ludzkiego piękna. To ukazanie stanowi jej zasadniczy cel. Antymoda może ukazywać człowieka tylko w jego zwierzęcości. Może też zmierzać do brzydoty, do ukazania tego, co zakłóca harmonię ciała, co jest w istocie nieestetyczne.
Moda to pewna forma. Nie jest tylko formą ciała. Nie można oddzielić ciała od istoty człowieczeństwa. Moda to więc forma człowieczeństwa. Moda kobieca ma ukazywać kobietę w całym jej bogactwie, bogactwie kobiecości i człowieczeństwa. Nie może pomijać człowieczeństwa. Nie może też pomijać, oczywiście, kobiecości. Ujmując człowieczeństwo moda dotyka wszystkich jego sfer. Moda nie jest więc obojętna ideowo, religijnie i moralnie. Widać to w jej historii. Raz akcentowała w niej kobiecą twarz, innym razem dekolt, jeszcze innym nogi.
Rozszerzenie dekoltu pojawiło się pierwszy raz w połowie XIV wieku i miało związek z zarazą, która wtedy wybuchła i pozbawiła życie 25 milionów ludzi. W czasie zarazy zaczęły upadać obyczaje. Wielu ludzi skupiło wtedy swoją uwagę na przyjemności. Gdy jednak o zarazie zapomniano i wszystko wróciło do normy zaczęto kpić z kobiet, które "przemrażają piersi". Dekolt wrócił dopiero w renesansie, gdy zaczęto fascynować się pogaństwem starożytności. Zaczął zanikać w końcu panowania Króla-Słońce, gdy ten, jak piszą historycy, "spobożniał". W czasach niemoralnego rokoka znowu święcił swoje triumfy, by zaniknąć w okresie "bogobojnej restauracji". Potem powrócił, by odejść w czasie secesji, gdy starano się przede wszystkim ukazać duchowe piękno kobiety, jej urok, a nie walory fizyczne.
Ciekawostką jest tu fakt, posiadający swój wymiar moralny i duchowy, że kobiece nogi zaczęto eksponować dopiero po 1918 r. i to tylko przez dziesięć lat. Od 1928 roku nogi znowu "przestały być modne", by ukazać się oczom ludzkim dopiero w drugiej połowie XX wieku w czasach "rewolucji seksualnej", w których kobietę zaczęto sprowadzać do płaszczyzny płci.
To wahanie pomiędzy człowieczeństwem, a płciowością świetnie, niekiedy intuicyjnie, rozumieją kobiety na kierowniczych stanowiskach, które do pracy ubierają się w spódnice do kolan i marynarki, a bardziej "swobodne" stroje przywdziewają w życiu prywatnym.
Ten problem ciekawie ujął św. Tomasz z Akwinu w "Sumie teologicznej" doradzając tam pannom strój powściągliwy, aby nie budziły "grzesznych żądzy" i wychodziły za mąż za mężczyzn zauroczonych ich osobowością, duszą, człowieczeństwem, a nie uwiedzionych cielesnością i zarazem doradzając mężatkom szczególną dbałość o wygląd i takie dobieranie ubiorów, by skupiły one uwagę męża.
Niektórzy teoretycy mody twierdzą, że odsłanianie kobiecego ciała było wprost proporcjonalne do zwiększania się w populacji mężczyzn umiejętności poskramiania "pierwotnie nieodpartej żądzy seksualnej". Czy jednak taka umiejętność faktycznie wzrastała? Czy dzisiaj nie zanika? Jednak nawet ci teoretycy przyznają, że mężczyźni zawsze, do dziś, świadomie lub nie, pewne cechy stroju kobiety traktują jako "prowokację seksualną".
Moda, jak już o tym pisaliśmy, ma zawsze pewien cel. Można postawić zasadne pytanie czy wśród celów, które stawiała sobie w niektórych okresach historycznych, również dziś, prowokacja taka nie pojawiała się na pierwszym miejscu? Pewne jest, że taki cel swoim ubiorom nadawały zawsze prostytutki. Można analizując ich stroje i porównując je z elementami mody XX i XXI w. łatwo dojść do wniosku, że niektóre, chyba coraz bardziej dominujące, trendy w modzie, idą w tym kierunku. Kobiety poddają się im często bezkrytycznie nie zauważając płaszczyzny, w którą ta moda je lub ich córki wprowadza.
Powracając do kwestii dekoltu. Kwestia ta pojawiła się pod koniec XX wieku w zaskakującej formie -"topless". Moda taka stała się nie tylko modą plażową. Pytanie - jaki ma cel? Czy nie jest to pytanie retoryczne? Warto zauważyć, że nie jest to całkowite novum, lecz renesans mody egejskiej i egipskiej sprzed 4000 tys. lat, mody, która rodziła się jako owoc kultury orgiastycznej i, ujmując problem z chrześcijańskiego punktu widzenia, satanistycznej.
Na koniec warto przypomnieć, że pewną ocenę mody preferującej prowokację seksualną prezentuje Pismo Święte. W księdze Izajasza (3, 16-24) czytamy:
Pan powiedział: «Ponieważ się wbiły w pychę
córki syjońskie,
ponieważ chodzą wyciągając szyję
i rzucając oczami,
ponieważ chodzą wciąż drepcząc
i dzwonią brząkadełkami u swych nóg,
przeto Pan sprawi, że wyłysieją czaszki córek syjońskich,
Pan obnaży ich skronie».
W owym dniu usunie Pan ozdobę brząkadeł u trzewików, słoneczka i półksiężyce, kolczyki, bransolety i welony, diademy, łańcuszki u nóg i wstążki, flaszeczki na wonności i amulety, pierścionki i kółka do nosa, drogie suknie, narzutki i szale, torebki i zwierciadełka, cienką bieliznę, zawoje i letnie sukienki. I będzie:
zamiast wonności - zaduch,
zamiast paska - powróz,
miast uczesanych kędziorów - łysina,
miast wykwintnej szaty - ciasny wór,
zamiast krasy - wypalone piętno.
Moda - mniej poważnie
Podczas zbierania materiałów na temat mody natrafiłem na wiele ciekawostek i zabawnych historyjek. Mamy czas wakacji, czas odpoczynku i odprężenia. Może warto też, dla rozrywki, mniej poważnie podejść do zagadnienia mody. Nie zawsze ten problem zasługuje przecież na poważne traktowanie.
Oto wiec kilka ciekawostek
Kobiety założyły majtki pierwszy raz w historii, nie licząc kilku epizodów, w roku 1877, kiedy to wynaleziono tzw. kombinację (koszule połączoną z majtkami). W tym momencie pojawili się też ginekolodzy, by pomóc kobietom w ich nowych kłopotach. Ginekolodzy rozmnożyli się potem jak króliki, gdy wynaleziono rajstopy.
Skąd się wzięło w języku polskim słowo "majtki"? Pojawiło się w XIX wieku oznaczając spodnie męskie o kroju marynarskim (majtek to marynarz najniższej rangi).
W jaki sposób radziły sobie wcześniej kobiety bez majtek? Co zmieniały codziennie? Radziły sobie świetnie, a zmieniały halki.
Co oznacza polski wyraz "parasolka"? Słowo "sol" oznacza słońce. Parasolka był to przyrząd służący do ochrony przed słońcem, żeby kobiety miały piękną cerę i alabastrową karnację. W tamtym czasie ludzie jakoś deszczu się nie bali i nikt nie pomyślał, by chronić się przed nim.
W swoim czasie Polacy nosili długie pikowane płaszcze bez rękawów, które nazywano kołdrami. Szybko wykryli, ze można tymi płaszczami przykrywać się na noc. Potem zostawiali je już w łóżkach na dzień i wychodzili z domu bez płaszcza. No i popatrzcie państwo. Nikt z nas by nie zgadł, że wszyscy przykrywany się dziś na noc płaszczami.
Co to są ceregiele? Kto wie? Nikt tego nie wie. Jedyna wiedza jaką posiadamy o ceregielach została zapisana w następującym wierszyku Zimorowica:
Ujrzawszy lada Monkę przed karczmą w niedzielę
Zaraz jej pośle pierścień albo ceregiele.
Na podstawie tego wierszyka historycy doszli do wniosku, ze ceregiele to były "jakieś ozdoby stroików kobiecych". Naukowcy analizując staropolskie powiedzonko "robić ceregiele" doszli do wniosku, że były to ozdoby mało ważne, zbytkowne i, zapewne, drogie. Archeolodzy długo poszukiwali w ziemi ceregieli, ale ich albo nie znaleźli albo znaleźli, ale nie rozpoznali. Nasi przodkowie w trosce o naszą (męską) kieszeń zrobili wszystko, by najstarsze kobiety w Polsce nie pamiętały co to są ceregiele.
Co to jest gęsi brzuch? Kto widział gęś to wie, że jest to brzuch wystający, taki jaki posiadają najbardziej niepoprawni piwosze. Był czas w Europie, że gęsi brzuch był bardzo modny. Piękny mężczyzna to był wtedy mężczyzna, który miał kłopoty z przysunięciem się z krzesłem do stołu. Piękna kobieta to była kobieta, która miał pokaźne brzuszysko. Panny na wydaniu skarmiano różnymi tłustościami, żeby były takie piękne. Jeżeli się nie udawało to wsadzano im pod sukienkę poduszkę. Poduszka to była taka czapka wypchana puchem. Szybko się zorientowano, ze w takiej czapce dobrze się śpi. Potem już zostawiano ją na łóżku.
Powracając do gęsiego brzucha to odnoszę wrażenie, że znowu stał się modny. Tylko, ze dziś musi być prawdziwy. Dlatego kobiety pokazują go nagi w całej okazałości. A może to tylko z tego powodu, ze koszulki się im sprały i odsłaniają pępek, a one nie mają pieniędzy na nowe (przecież jest bezrobocie)? A może takie krótkie koszulki, tak krótkie, że widać pępek, są modne? Nie. To na pewno niemożliwe.
Czy warto czytelników "Naszego Dziennika" zapoznawać z takimi ciekawostkami? Co z tego komu przyjdzie poza pustym śmiechem? Myślę, że warto. Powinniśmy sobie uświadomić, ze nie jesteśmy jakimś wyjątkowym pokoleniem, że świat nas otaczający nie jest takim "normalnym" światem, tylko światem określonej mody, mody w różnych perspektywach, mody, która będzie gorszyć przyszłe bardziej normalne pokolenia, której nie będą rozumieli, z której będą niemiłosiernie kpili i robili sobie różne żarciki. Gorszmy się więc i my tym otaczającym nas światem i kpijmy z niego. Róbmy sobie z niego żarty traktując to wszystko tak jak na to zasługuje, jako śmieszną modę jednego śmiesznego pokolenia. Zwróćmy się zaś, w sposób poważny, ku temu co ma prawdziwą, nieprzemijającą wartość, co było, jest i będzie czymś, co warto zdobywać, o co warto zabiegać, co warto posiadać.
No. Musze kończyć, bo idziemy z żoną do lasu. Nałożymy na głowy poduszki. Odziejemy się w kołdry. Żona zabierze parasol (bo może przestać padać), ale pójdzie bez ceregieli (nie wiadomo co z nimi robić w lesie). Będziemy zbierać grzyby, choć ja idę tam po to, by wbrew powracającej modzie gęsiego brzucha pozbyć się go definitywnie.
Typy mody i jej podstawowe cele
Jak już o tym pisałem w artykule pt. "Cóż to jest moda?" jedną z jej podstawowych perspektyw jest perspektywa estetyczna - jej głównym sensem od samych jej początków jest "najładniejsze pokazanie człowieka, zwłaszcza kobiety", "stwarzanie coraz nowych form zdobienia ciała, a zarazem koniecznych nawrotów pewnych kształtów, jakby pięknych wiecznie".
Jednak taki cel mody choć jest podstawowy i nigdy nie powinien zostać zapomniany nie jest nigdy jej celem jedynym. Moda, jak również o tym wspominałem jest pewną formą, poprzez która wyraża się wiele treści i uwypukla wiele aspektów naszego życia. Moda zatem, między innymi, ma oddawać nasz nastrój, atmosferę miejsca, w którym się znajdujemy, nasz status społeczny, naszą rolę, istotę podejmowanych przez nas czynności i nasz stosunek do innych osób, środowisk, wydarzeń itp.
Może być więc np. moda sportowa, a więc moda dotycząca ubiorów, które zakładany w czasie rekreacji. Pierwsi, chyba, wprowadzili ją użytkownicy rowerów (cykliści) jeszcze w XIX wieku. Zakładali oni krótkie obcisłe spodnie (w późniejszych czasach obszerne), koszulę ze sztywnym kołnierzem i mankietami, biały kaszkiet (sztywne nakrycie głowy z daszkiem) opasany czarną wstążką z mory (wzorzystej tkaniny o wydatnych, gęstych i równoległych liniach fal lśniących z każdej strony inaczej). Kobiety - cyklistki zakładały bufiaste spodnie (w późniejszych czasach obszerne spódnice rozcięte na kształt spodni), koszulę męską ze stojącym kołnierzykiem, marynarkę z szerokimi klapami i płaski kapelusz słomkowy z piórem.
Dziś strój sportowy używany jest na wszelkie "nie odświętne" okazje, a nawet, przez wiele osób, w miejscu pracy. Występuje on obecnie w trzech wersjach: właściwej, zmodyfikowanej i eleganckiej (ubranie sportowe koordynowane).
Właściwym strojem sportowym są tzw. dresy (od angielskiego słowa "dress" - strój, suknia). Jest to sportowy "ubiór ćwiczebny", a więc ubiór używany w ćwiczeniach sportowych. Obecnie wiele osób używa go na wszelkie, szczególnie wakacyjne" okazje. Nie jest on ani elegancki, ani w wielu poza sportowych sytuacjach stosowny.
Sportowy strój zmodyfikowany to dosyć dowolna kombinacja o "sportowym kroju" (np. koszulka polo i spodnie sztruksowe czy dżinsy i T-shirt, ewentualnie sztruksowa czy dżinsowa kurtka).Ten strój (mniej lub bardziej wyelegantowany nosi się dziś powszechnie w całej Europie), często także do pracy.
Sportowy strój elegancki czyli ubranie sportowe koordynowane noszą w całej Europie ludzie "z klasą", kulturalne elity. W wypadku mężczyzn jest to jednoczęściowa marynarka z materiału nieco grubszego, jednokolorowego, w kratę lub wzorki i spodni uszytych z materiału jednokolorowego różnego od materiału marynarki, ale stanowiącego z nią harmonijną całość. Kamizelkę zastępuje tu pulower we wzroki jeśli marynarka jest jednokolorowa, jednokolorowy, jeśli marynarka jest we wzorki). Do tego obuwie (z wzorami lub klamrą) i pasek w tym samym kolorze (czarne do ciemnych kolorów spodni, brązowe do jasnych). W wypadku kobiet strój może być identyczny (spodnie mogą być oczywiście zastąpione spódnicą o sportowym kroju).
Ubranie sportowe skoordynowane zakłada się na wyprawy w plener, spacery czy przy wszelkich "wakacyjnych" okazjach.
Obok stroju sportowego ludzie eleganccy używają dziś, na te same okazje, tzw. "strój weekendowy", który składa się ze sportowych spodni (lub spódnicy o sportowym kroju) oraz kurtki, bluzy lub pulowera (które zastępują marynarkę), wielobarwnej koszuli o kroju sportowym i ewentualnie wełnianego krawata. Buty mają tu zawsze wyraźnie sportowy wygląd. (oczywiście wszystkie części tej garderoby muszą być do siebie dopasowane materiałem, kolorem, krojem i tworzyć estetyczną całość).
Na okazje bardziej uroczyste, ale w dalszym ciągu związane z rekreacją, wakacjami zakłada się dziś tzw. ubranie spacerowe. Dziś staje się ono coraz bardziej strojem uniwersalnym używanym do pracy, w podróży, do kina czy teatru, w renomowanych miejscowościach letniskowych, gdzie deptaki stanowią swoisty nieustanny "pokaz mody". Ubranie to w wypadku mężczyzny składa się albo z jednorzędowej marynarki, kamizelki i spodni albo z dwurzędowej marynarki i spodni. Jest ono z reguły brązowe lub szare. Może też być jednak w innym kolorze z materiałów jednobarwnych lub w desenie. Do tego oczywiście koszula i krawat (koszula jednobarwna, krawat we wzorki, koszula wielobarwna lub we wzorki, krawat jednokolorowy). W wypadku kobiet strojem spacerowym jest prosta sukienka, jednak o elegancki kroju. Obuwie, tak w wypadku mężczyzn jak i kobiet, nie jest w tym wypadku sportowe, ale dowolne, zharmonizowane z całym strojem.
Na wszystkie uroczyste okazje (np. oficjalne wizyty, różnego typu spotkania na szczycie, teatr, opera, bale itp.), zakład się strój wizytowy. Noszą go również do pracy wszyscy ci, którzy zajmują kierownicze stanowiska lub pracują w tzw. poważnej firmie. W wypadku mężczyzn jest to garnitur w kolorze czarnym, marengo (marengo - czarna wełniana tkanina przetykana białą lub szarą nitką), ciemnoszarym lub ciemnogranatowym (garnitury ciemnoszare i ciemnogranatowe mogą mieć delikatny deseń), biała koszula, krawat popielaty, czarnoszary lub koloru bordo, czarne obuwie, zegarek na czarnym pasku lub metalowej bransolecie. W wypadku kobiet strój jest podobny tylko bardziej zróżnicowany - wąska spódnica, marynarka lub żakiet w stonowanych, raczej ciemniejszych kolorach lub , ewentualnie, prosta, jednobarwna sukienka bez dekoltu z przodu i z tyłu.
No i wreszcie na specjalne, najbardziej uroczyste i "światowe" okazje dla panów smoking, dla pań wieczorowa suknia.
Powyższa klasyfikacja obejmuje te najbardziej klasyczne podziały. Obok tej mody występuje cały szereg mód codziennych i z różnych okazji. Zdecydowana większość z nich dotyczy nastolatków i młodych kobiet. Niestety występuje dzisiaj niekiedy tylko zabawna, często jednak niesmaczna i żenująca tendencja powielania mody nastolatków przez ludzi, którzy już nastolatkami nie są, a nawet osoby starsze. Modę młodych kobiet naśladują też często inne kobiety. Nie rzuca się to jeszcze tak bardzo w oczy, gdy pojawia się w wypadku kobiet zaraz po trzydziestce. Im jednak dalej od czterdziestki tym bardziej to groteskowe i śmieszne.
Po strojach, i to jest jeden z celów mody, odróżniamy więc ludzi w płaszczyźnie ich funkcji społecznej i społecznego statusu, identyfikujemy ich bieżące zajęcia odczytujemy ich stosunek do nas i do świata. Włożenie strojów, które moda podpowiada na inne okazje (przykłady krańcowe: założenie dresów na czyjś ślub lub smokingu na spotkanie przy ognisku) powoduje powstanie sytuacji "niezręcznych", powoduje obrazę lub żal, dyskwalifikuje ludzi w oczach innych.
Spódniczka mini wyraz Wielkiej Rewolucji....Obyczajowej
Lata pięćdziesiąte XX wieku były to lata normalne, lata cywilizacji chrześcijańskiej. Pamiętajmy, że jeszcze w ich ostatnim roku obowiązywała w USA cenzura obyczajowa. Wszelkie zachowania sprzeczne z moralnością chrześcijańską wywoływały oburzenie i były powszechnie piętnowane.
Lata sześćdziesiąte były to natomiast lata Wielkiej Rewolucji Obyczajowej, której ostrze wymierzone było w chrześcijaństwo. Były to lata rodzącego się dobrobytu, "zepsutych dzieciaków" i wzrastającej roli mediów, które nakręcały filozofię buntu.
W tym czasie narodził się ruch hippisów ze swoją apoteozą wolności bez granic, (przede wszystkim "wolnej miłości") i nowej religii odwołującej się do wierzeń Wschodu, proponującej łatwą i szybką "nirwanę" przy pomocy narkotyków.
W tym czasie narodziła się, kreowana przez media, fascynacja skrajną lewicą i satanizmem. Jej ideolodzy i ludzie-symbole tacy jak Mao Tse Tung i Che Gevara stali się idolami młodzieży. Rok 1966 został ogłoszony przez LaVeya, autora "Biblii szatana", rokiem szatana. Idea ta została rozpropagowana przez artystów, między innymi Polańskiego ( film "Dziecko Rosmary", w którym szatana zagrał sam LaVey), Beatlesów (choćby "Biały album szatana") czy Presleya.
Głównym elementem nowej rewolucji była propagacja seksu. Seks miał był najważniejszym elementem ludzkiego życia. Propagandzie "wolnej miłości" towarzyszyła propaganda aborcji jako wyrazu swobody dysponowania "własnym brzuchem". "Wolność" miało tu ułatwić pojawienie się tabletki antykoncepcyjnej i legalizacja aborcji najpierw w Wielkiej Brytanii (1967), potem w USA (1970).
Jednym z czynników tej rewolucji były wielkie, powstające jak grzyby po deszczu salony mody, skupiające nowych "dyktatorów". Znamienne jest, że salony te powszechnie nazywano w mediach "klasztorami", a lansowane przez nie stroje "habitami" tak jakby chciano uzmysłowić społeczeństwom, że mają faktycznie do czynienia z antykościołem.
W początkach lat sześćdziesiątych zaczęto propagować angielską dyktatorkę mody Mary Quant, która, jak napisał to jeden z historyków mody, "zmieniła nie tylko oblicze mody brytyjskiej, ale również oblicza modnych kobiet". Zaczęła ona od wylansowania sztucznych rzęs i "zwariowanego", lodowatego w kolorach makijażu. W połowie lat sześćdziesiątych wymyśliła spódniczkę mini, która początkowo była sprzedawana tylko w Wielkiej Brytanii przez sieć butików Carnaby Street. Media przyjęły nowy strój z entuzjazmem i zaczęły go upowszechniać. Stał się modny jednak dopiero wtedy, gdy trafił do kolekcji twórcy "kosmicznej mody" Andre Courregesa. Kolekcja ta stanowiąca "sensację dziesięciolecia", kolekcja mająca być zapowiedzią nowej, kosmicznej ery, podbiła cały świat. Po roku jednak już o niej zapomniano. Została po niej ...spódniczka mini, której stacje telewizyjne i gazety wciąż poświęcały wiele miejsca.
Spódniczka ta była symbolem Wielkiej Rewolucji Obyczajowej. Łamała wszelkie obowiązujące dotąd kanony tak estetyczne jak moralne i obyczajowe. Była z założenia agresywną prowokacją, przede wszystkim prowokacją seksualną. Jej symbolika i rola jest aktualna do dziś, choć obecnie wiele dziewcząt i kobiet zakładając ją robi to odruchowo i bezmyślnie. Jak dalece ta bezmyślność się posunęła niech świadczy następujący przykład. Kilka lat temu organizowałem warsztaty dziennikarskie w Warszawie, na których było prawie stu młodych ludzi ze szkół katolickich w całej Polsce. Pewnego dnia mieliśmy się udać na audiencję u Księdza Prymasa. Warto podkreślić, że wszyscy wiedzieliśmy, iż młodzież będzie w sali audiencyjnej siedzieć na podłodze. Gdy godzinę wcześniej grupa się już zebrała zobaczyłem, że 90% dziewcząt ubrała się w białe bluzki i...spódniczki mini. Kadra pedagogiczna nie zareagowała na ten fakt, nie widziała w tym nic niestosownego. Dopiero moje ostre wystąpienie spowodowało, że dziewczęta się przebrały.
Spódniczka mini tak czterdzieści lat temu jak i dziś, trzeba to zdecydowanie podkreślić, ma tę samą wymowę, taką jaką miał w swoim czasie czerwony, a niedługo będzie miał niebieski (w gwiazdki), krawat. Jest to wymowa ideologiczna. Ma to być "habit" kobiet należących do "klasztoru", w którym wyznaje się "tradycyjne" antywartości. Jest to również, zawsze, prowokacja seksualna tego samego typu jak ta, którą stosują kobiety reprezentujące najstarszy zawód świata. Smutne i przerażające jest to, ze Wielka Rewolucja Obyczajowa była tak dalece skuteczna, a wylansowane przez nią propozycje tak bardzo wtopiły się w obyczajowy "krajobraz" XX i XXI wieku, że większość ludzi nie dostrzega nawet, że wciąż ma do czynienia z jej manifestacjami, przesłaniem, owocami.
02.08.2004