Maria K. Kominek OPs
Jak długo będzie trwało milczenie?
Jakiś czas temu w artykule o ataku na Kościół w Austrii napisałam: "Zachęcam naszych publicystów do zajęcia stanowiska. Nie zamykajcie oczu przed atakami! Jak długo będziemy milczeć, tak długo będziemy łatwym łupem dla wrogów Kościoła" Teraz zadaję pytanie: jak długo będzie trwało milczenie i jak długo będziemy pozwalali by szkalowano Kościół na wszelkie sposoby?
Głównie Radio Maryja, telewizja Trwam i Nasz Dziennik bronią z całą stanowczością duchownych obrzucanych kalumniami. Broni ich również i Nasza Polska, jest to jednak tygodnik i nie może tak szybko reagować na codzienne sprawy. To że prasa polskojęzyczna napada na księży nikogo nie powinno dziwić. Ale to, że nasze środowiska milczą - jest bardzo zatrważające.
Przypomnijmy - atak na Ojca Dyrektora - pomówienie łatwe - widziano go w samochodzie marki "maybach". Doszło do tego, że sam Prowincjał Zgromadzenia Księży Redemptorystów musiał zainterweniować i zapewniać wszystkich, że Ojciec Dyrektor nie ma takiego samochodu. Sprawa niby ucichła, ale został niesmak, a na dodatek wielu uwierzyło, że jednak ten samochód jest. Przecież sprostowania nie było, a słowa o. Prowincjała wydrukował tylko "Nasz Dziennik". Gdzie mieli przeczytać ci, co czytają tylko "Gazetę Wyborczą" lub "Fakt"?
Ale to nic nowego - wiadomo, że poprawne politycznie publikatory będą szkalować, ale nie będą przepraszać. Przykre jest to, że ludzie Kościoła nie zajmują stanowiska. Żeby nie było wątpliwości - podkreślam - z wyjątkiem tych, którzy współpracują z Radiem Maryja, telewizją Trwam i Naszym Dziennikiem. Spodziewalibyśmy się, że w obronie niesłusznie szkalowanego Ojca Dyrektora wystąpi duża rzesza duchownych i świeckich z wszelkich ruchów i zrzeszeń. A jednak - nie.
Obecnie trwa wyjątkowo podły atak na ks. Jankowskiego. Codziennie gazety podają nowe informację - molestował, nie molestował, kupował prezenty, dawał pieniądze, rozpijał, nie rozpijał. Wrzawa nie ustaje. Wydawałoby się, że nikt kto jest przy zdrowych zmysłach nie uwierzy w te pomówienia. Niestety jednak tak nie jest. Sama spotkałam ludzi wierzących i aktywnie uczestniczących w życiu swoich parafii, którzy mają wątpliwości i chcą poczekać "aż się sprawa wyjaśni". Nawet mi powiedziano, bym się nie angażowała za bardzo, bo jednak ... nic nie wiadomo.
Otóż wiadomo! Wiadomo wszystko! Atakuje się legendę pierwszej Solidarności, księdza, który zawsze miał odwagę powiedzieć prawdę w oczy, duchownego wielce zasłużonego dla Kościoła lokalnego i dla Polski! Atakuje się patriotę i wmawia molestowanie seksualne. Atakuje się księdza Jankowskiego, ponieważ nie udało się go zastraszyć, nie udało się zmusić go do zaprzestania głoszenia prawdy o Polsce i wrogach Polski. Liczy się na to, że nadwerężone zostanie zaufanie do niego, a tym samym - jego słowa nie będą tak skuteczne. Ostatecznie - jak zawsze atakuje się Kościół i Polskę, tę Polskę, która jeszcze jest wierna Chrystusowi.
Smuci mnie bardzo, gdy słyszę od ludzi, związanych na co dzień z Kościołem, że w sprawie ks. Jankowskiego "jeszcze nie wszystko jest wiadome". Jak już wspomniałam - pojawiają się takie opinie i to częściej niż by się można spodziewać.
Powtarzam jeszcze raz - wszystko jest wiadome i to najlepiej wiadome jest tym, którzy oskarżają i szkalują ks. Jankowskiego. Ci właśnie od ponad dwudziestu pięciu lat śledzą jego kroki codziennie. I choć wszystko mówił i mówi jawnie, specjalnie przedzieleni agenci służb specjalnych - można w to nie wątpić - od lat nie przestają go śledzić. Tak było za czasów przed "Solidarnością", za "Solidarności", w stanie wojennym, potem w czasach zapaści komunistycznej i na pewno do dziś. Ci wiedzą wszystko i bardzo dobrze wiedzą, że jest to człowiek odważny. Ci sami, którzy obwiniali go swego czasu o antysemityzm (to też taki powszechni bat na niewygodnych ludzi), teraz znaleźli inny sposób.
Jeśli chodzi o walkę z Kościołem i z polskością - trwa ona jak dawniej, tak jak za czasów głębokiego komunizmu. W tej materii nie wiele się zmieniło, zmieniły się tylko metody i sposoby działania. Czasy są inne, jedne metody zostały wyczerpane, sięga się po nowe.
Trzeba jednak wziąć pod uwagę i to, że jesteśmy w trochę lepszej sytuacji niż w latach komunizmu. Zyskaliśmy choć to, że za powiedzenie prawdy nie grozi natychmiastowe kilkuletnie więzienie. Więc dlaczego się boimy?
Dlaczego nasze środowiska milczą? Dlaczego nie ma mocnej odpowiedzi na szkalowanie ks. Jankowskiego? Gdzie nasi duszpasterze? Gdzie ci wszyscy wierni, tak bardzo pobożni i chętnie składający "świadectwa"? Dlaczego nie składamy masowo świadectwa wierności Kościołowi i Polsce, gdy trwa ohydna napaść na kapłana? Jak długo będziemy pozwalać na to, by bezkarnie uderzano w Kościół? Jak długo będzie trwać to milczenie?
Maria K. Kominek OPs
08.08.2004