Strona główna
Internetowej
Gazety Katolików
Maria K. Kominek OPs
Niepewność i zrozumienie


Na ulicach Warszawy pojawiał się nowy bilboard. Na ciemnym tle widać dwie pary rąk, same dłonie. Jedne trzymają różaniec, a drugie - kluczyki od samochodu. Pod spodem napis: Niepewność znika gdy pojawia się zrozumienie. I reklama Życia "z kropką". Wniosek jest prosty. Gdy odmawiasz różaniec to jesteś w niepewności. Gdy jednak czytasz Życie pojawi się zrozumienie. Zniknie wszelka niepewność. Prawdopodobnie wygrasz upragniony samochód, a nawet jeśli nie - będziesz rozumiał, nie będziesz skazany na niepewność modlitwy. Bo z modlitwą wiadomo jak to jest - nic pewnego - albo zostanie wysłuchana, albo nie. Za to wiadomości z prasy dadzą ci możliwość zrozumieć wszystko, zrozumieć życie.
(Na marginesie warto wspomnieć, że ta reklama jest częścią większej kampanii, inne jej warianty pojawiają się w TV.)
Na innych bilboardach w tym samym czasie można przeczytać: Szukajcie a znajdziecie. Te słowa natychmiast kojarzą się z Pismem Świętym. Jednak nie o Pismo Święte tutaj chodzi. Ani o poszukiwaniu Boga. Chodzi o ogłoszenia na temat pracy umieszczone w "najbardziej kompetentnej" gazecie - w "Wyborczej".
Parę lat temu na bilboardach, reklamujących piwo odwołano się do prawie wszystkich grzechów głównych. Był gniew i butelki były "nadęte", była chciwość, wyrażona olbrzymią ilością butelek, lenistwo powodowało, że butelki się pokładały na boki. Nie było jednak nieczystości. Widać nie mieli pomysłu jak to zrobić albo nie chcieli przypominać, ze to grzech.
Coraz to częściej szafuje się słowami i wyrażeniami, wziętymi z naszej religii. Jestem przekonana, że nie chodzi tu tylko o sprytnie wymyśloną reklamę. Wykorzystuje się symbole, nazwy, obrazy po to, by wlać trochę trucizny i trochę zamieszania w umysły ludzkie. Jest to sposób na atakowanie duszy ludzkiej, wkomponowany idealnie we wszystkie pozostałe sposoby atakowania Kościoła. Nie ma tu nic przypadkowego. Przypadkowi mogą być tylko ludzie, którzy dali się wciągnąć w tę grę, czy to dla zwykłego zarobku, czy to dla zyskania jakieś lepszej pozycji w swoim środowisku.
Symbole i nazwy wykorzystuje się w bardzo staranny sposób. Chrześcijańskie, a szczególnie katolickie używa się tak, by skojarzenia były całkiem przeciwne do nauki Kościoła. Przykład reklamy piwa jest bardzo wymowny. Otóż wymieniano po kolei grzechy, dodając do nich zdjęcia butelek piwa, a w tym czasie jeszcze dopisywano, że to piwo bezalkoholowe, więc wniosek, który po woli się nasuwał mógł być: co w tym aż tak złego - trochę piwa.
Ważne jest jednak, że po woli zakoduje się w świadomości przekonanie, że grzech chciwości czy lenistwa to nie jest tak straszną rzecz. Oczywiście nie dzieje się to w umyśle ludzkim od razu. Sączy się powoli i efekty takich działań są widoczne po dłuższym czasie.
Wykorzystuje się nie tylko symbole chrześcijańskie. Wykorzystuje się również i pogańskie. Na przykład Arkadia - mityczna kraina szczęśliwości. Teraz nazwa Arkadia została użyta dla największego kompleksu handlowego w Warszawie. Każdy przyzna, że to brzmi lepiej i bardziej tajemniczo niż dajmy na to PDT (Powszechni Dom Towarowy).
Nie przeszkadza to, że współczesna młodzież (proszę popytać studentów lub licealistów starszych klas) nie wie do czego odnosi się nazwa Arkadia. Powoli się dowiedzą, bo zaczyna się o tym mówić. Wtedy będą wiedzieć, że Arkadia to miejsce szczęścia i pełnego zadowolenia, miejsce spełnionych marzeń.
Dziś marzenia można spełnić kupując, kupując i jeszcze raz kupując. Oblicze konsumpcjonizmu też zmieniło się w ostatnich latach. Coraz to więcej naciska się na sam fakt kupowania, a nie na to, co się kupuje. Kupowanie to taki nowy styl życia. Jedni mogą kupować rzeczy drogie, drudzy tańsze. Ważne jest kupować. Nie tyle już mieć, ile kupować coraz to nowsze rzeczy.
A kupować należy w "arkadiach". Te krainy zadowolenia i szczęśliwości mają już pewne określone oblicze. Czasami nazywają się "galerie". I prawie nikogo już nie dziwi to, że słowo "galeria" jeszcze do niedawna oznaczało coś innego. Kojarzyło się jednoznacznie ze sztuką, z czymś doniosłym. Teraz w "galerii" wystawia się towary. Rozmaite towary, trafia się nawet i sztuka. Ktoś powie, że jestem przeczulona, że zwracam uwagę na drobiazgi. Jednak wydaje mi się, że fakt połączenia sklepów, sklepików, kawiarenek, księgarenek i sal kinowych pod jednym dachem ma między innymi na celu postawić na równi wszystko, co nadaje się do kupna. W tym wypadku nawet najlepszy film staje się tylko towarem, który można kupić w "galerii" lub "arkadii".
Prowadzi to, jak już wspomniałam do nowego stylu życia. Arkadia jest krainą nierzeczywistą, sztuczną, zakłamaną. Takie były słynne "arkadie", które teraz podziwiamy jako zabytki architektury krajobrazowej. One też miały być miejscami zadowolenia i szczęśliwości. W rzeczywistości były to miejsca rozrywki i nie zawsze najlepszej. Szerzono wtedy model życia sielskiego.
Jaki jest model, który lansuje się teraz? Sielskie życie kojarzy się zawsze z popularnymi bibelotami, przedstawiającymi pasterkę i pasterza, jako uśmiechniętych, zakochanych, radosnych. Próbuję sobie wyobrazić jak wyglądać powinien taki bibelot, wykonany obecnie i przedstawiający nową "arkadię". Myślę, że wyglądałby tak: Para młodych ludzi, brzydko ubranych i niechlujnych, siedzących pod sztuczną palmą w wielkim supermarkecie, obok nich pełno "reklamówek" z zakupami. Taka współczesna idylla.
Tylko że na przeszkodzie pełnego wprowadzenia tej "idylli" ciągle stoi Kościół ze swoją nauką. Ciągle istnieje niebezpieczeństwo, że ludzie mogą zobaczyć bezsens tego ciągłego latania za nowościami, bezsens ciągłego kupowania i mogą poszukać innej drogi, innego życia. I wtedy mogą usłyszeć słowa: "szukajcie a znajdziecie!" I na pewno nie będzie to dotyczyć "Gazety Wyborczej". Mogą też zrozumieć, że niepewność znika nie wtedy, gdy się czyta gazety i posiada takie czy inne samochody, ale właśnie gdy się weźmie do ręki różaniec.
I dlatego wrogowie Kościoła chcą spróbować zamącić ludziom w głowie. Chcą sączyć powoli kłamstwa do duszy. Taka jest taktyka szatana i jego sług.
My jednak nie mamy prawa się temu poddawać. Musimy głośno o tym mówić i nie ustawać w mówieniu prawdy. Tak samo musimy nie wypuszczać z ręki różańca, bo nic pewniejszego nie ma od modlitwy różańcowej. Tylko z różańcem w ręku pozbędziemy się wszelkiej niepewności i zrozumiemy, co jest dla człowieka ważne.


9 XI 2004