Strona główna
Internetowej
Gazety Katolików
Arkadiusz Robaczewski
Komu nie wiedzie się z Radiem Maryja?


W GW (wydanie sobotnio – niedzielne z 14-15 stycznia 2006 roku ukazał się wywiad z Jego Ekscelencją ks. Biskupem Tadeuszem Pieronkiem pt „Co zrobić z Radiem Maryja?” Redaktorzy, przeprowadzający rozmowę hołdują specyficznej wizji Kościoła, niewątpliwie dalekiej od integralnej, ortodoksyjnej (czyli prawowiernej) jego doktryny. Nie wiem, w jakim wieku są owi redaktorzy ale z zadawanych pytań należy sądzić , że wywodzą się z politowania godnego pokolenia (mówię to bez cienia ironii!), które padło ofiarą intelektualnych hocsztaplerów spod znaku nowej lewicy, w której ideologii specyficznie pojęty dialog, tolerancja, niechęć do jakiejkolwiek walki i wyrazistości zajmuje poczesne miejsce. Niestety, hierarcha, z którym przeprowadzona jest rozmowa, daje się wciągnąć na grunt dla strażnika wiary, jakim winien być każdy biskup, zgoła niebezpieczny. Każdemu, kto posiada wyraziste poglądy i potrafi je uzasadnić przed odwołanie się do stanu faktycznego zarzucają oni brak tolerancji i gotowość do potępień wobec tych, którzy mają inne poglądy. Istotą Kościoła nie jest dialog, a wierność ewangelii, która nie jest podręcznikiem public relations czy umiejętnego dogadywania się z ludźmi o odmiennych poglądach, ale Słowem Życia, które daje moc, by świadczyć i Bożej Miłości. To świadectwo uzdalnia, bez potępiania kogokolwiek, do niezłomnego nazywania dobra dobrem, a zła złem; uzdalnia trwania przy dobru, nawet jeśli to drogo kosztuje. Ksiądz Biskup Pieronek ma odrębne zdanie na ten temat..
Dietrich von Hildebrand, wybitny myśliciel katolicki XX wieku, człowieka wielkiej skromności, o niespotykanej zarazem „dziejowej intuicji”(jako jeden z pierwszych niemieckich intelektualistów rozpoznał prawdziwą naturę nazizmu), który w latach tuż po Soborze Watykańskim II widział zagrożenia pojawiające się wewnątrz Kościoła, a którego Ojciec św. Pius XII nazywał XX-wiecznym Doktorem Kościoła, tak pisał: „Patrząc bez uprzedzeń na współczesne spustoszenie winnicy Pana {Kościele- AR] nie można przeoczyć faktu, iż w Kościele powstała piąta kolumna (…). Jest to grupa dążących świadomie do celu niszczycieli Kościoła (…). Fakt, iż kapłani, teologowie i biskupi, którzy utracili wiarę, nie występują z Kościoła, lecz pozostają w nim nadal – ba, pozują na jego wybawców w nowoczesnym świecie – jest symptomem skłaniającym do myślenia.” Dietrich von Hildebrand, ”Spustoszona winnica”, s. 6) Daleki jestem od imputowania x. Bpowi Pieronkowi świadomego dążenia do zniszczenia Kościoła. To, jednak, że próbuje odgrywać jego wybawcę - jest faktem. Zapewne, nie chcę poddawać tego w wątpienie, czyni to z najlepszymi intencjami. Od czego che wybawić Kościół Jego Ekscelencja? Otóż nie podoba się księdzu biskupowi katolicyzm reprezentowany w Radiu Maryja. To „karłowaty” katolicyzm, „nienadający się dla współczesnego człowieka” – konstatuje hierarcha. Wniosek z tego, że istnieje kilka katolicyzmów, niektóre dla „niedzisiejszego człowieka”, „karłowate”, i że dzisiejsi katolicy to jakieś człowiecze olbrzymy, herosi może, dla których i katolicyzm musi być odpowiednio , na wielką miarę, skrojony. Bo współczesny katolik wolny jest od agresji, „niedzisiejszy” jak wiadomo, tylko nią pałał, współczesny pozbawiony ksenofobii, „niedzisiejszy” karmił się nienawiścią wobec obcości, dziś każdy dojrzały katolik pociągnięty jest konieczną do zbawienia perspektywą wolności religijnej, „niedzisiejszy” zgoła gdzie indziej i u Kogoś innego poszukiwał zbawienia.
Do współczesnych katolików nie należą , o nie!, twórcy i słuchacze audycji w Radiu Maryja. Z wypowiedzi ks. Biskupa można śmiało wnosić, że audycje tam emitowane ociekają nienawiścią do obcych, a słuchacze, pobudzeni do agresji słuchaniem swej ulubionej rozgłośni, wychodzą na ulice, patrząc na kim by złość wyładować.
Nie wiem, jakiego radia ks. Biskup słucha. Wiem natomiast, że to Radio Maryja, chyba jako jedyne w Polsce na taką skalę, przedstawia nauczanie Jana Pawła II, zapoznając słuchaczy z Jego encyklikami, adhortacjami, listami apostolskimi etc. Wiem, że w Radio Maryja prezentowany jest co sobotę cykl katechez pt. „Z Kościołem w III Tysiąclecie”, którego autorami są Księża Biskupi z poszczególnych diecezji, ordynariusze i sufragani. Wreszcie, w Radio Maryja znajdują dla siebie miejsce uczestnicy rozmaitych ruchów religijnych, również tych rozśpiewanych i roześmianych, czasem nawet roztańczonych, które z całą pewnością stoją na antypodach agresji i ksenofobii , tak, zdaniem księdza biskupa charakterystycznych dla „niedzisiejszego” katolicyzmu. I w Radiu Maryja organizowana jest pomoc dla tych, którzy mają jakieś potrzeby bytowe (audycja „Mogę, chcę pomóc”), a w wielu wspólnotach sympatyków Radia organizują się ci, którzy taką pomoc niosą na wiele różnych sposobów.
Św. Tomasz z Akwinu zalecał kierowanie się zasadą: „magna afirma, pauca negat” – jak najwięcej popieraj, jak najmniej neguj. Na pewno Radio Maryja, będąc dziełem tworzonym przez ludzi ma swe braki. Na pewno jednak odznacza się zdrową żarliwością apostolską, troską o obecność doktryny katolickiej w świadomości swych słuchaczy. Czyni to poprzez wspomniane wyżej audycje, codzienną refleksję nad Pismem św., codzienne rozważanie Katechizmu Kościoła Katolickiego. Dlatego stawianie Radiu zarzutu o propagowanie katolicyzmu agresywnego i ksenofobicznego jest chybione. Chyba, że zgodzimy się, że to także katolicyzm Jana Pawła II, katolicyzm zawarty w Katechizmie i w Piśmie św. jest również agresywny i ksenofobiczny.
Ksiądz biskup nie stosuje powyżej wspomnianej zasady Tomasza z Akwinu. Mówi natomiast o konsekwencjach jakie będą zastosowane wobec Radia za rzekome nieposłuszeństwo. Dziś, w świecie, gdzie szczególnie nasila się rozmycie postaw, relatywizm, spłycenie wiary, gdzie już instytucjonalne atakuje się rodzinę i zdrowe obyczaje taka postawa wobec Radia, które głosi ewangeliczną naukę, odwołuje się do najlepszych tradycji chrzścijaństwa i polskości musi dziwić. O tym przeroście dbałości o dyscyplinę i posłuszeństwo nad dbałością o żarliwość głoszenia Ewangelii pisał wspomniany już D. Von Hildebrand: „szczególnie oburzające jest, że niektórzy biskupi okazujący obojętność wobec heretyków zajmują rygorystycznie autorytatywną postawę wobec wiernych, walczących o ortodoksję – czyniących to, co oni sami czynić powinni. Miałem okazję przeczytać list, pochodzący z bardzo wysokiego szczebla, skierowany do pewnej grupy, która bohatersko opowiada się za prawdziwą wiarą, za czystą, niezafałszowaną nauką Kościoła i za papiestwem, a przeciwko heretykom. Grupa ta (...) powinna być dla biskupa największą radością. Tymczasem napisał on: jako dobrzy katolicy nie macie żadnego innego zadania, jak posłuszne przestrzeganie wszelkich zarządzeń swego biskupa.” I pyta retorycznie von Hildebrand: „Czyż wierność prawdziwej nauce Kościoła nie jest rzeczą nadrzędną wobec posłuszeństwa biskupowi?” (Dietrich von Hildebrand, dz. Cyt, ss.11-12)
Raz jeszcze - żyjemy w świecie rozmytych pojęć i postaw, w czasie zagrożenia naszej wiary i obyczaju nie tyle przez otwarty atak przeciwnika, co jego zawoalowaną formę, która polega na zacieraniu różnicy między prawdą a fałszem, dobrem i złem, na wprowadzaniu chaosu. Mówił Jan Paweł II: „Trzeba być realistą i uznać z głębokim i bolesnym odczuciem, że duża część dzisiejszych chrześcijan czuje się zagubiona, zmieszana, zakłopotana, a nawet rozczarowana: idee sprzeciwiające się objawionej i niezmiennej Prawdzie, rozprzestrzeniają się szeroko i daleko; otwarte herezje w dziedzinie dogmatów i moralności zostały rozpowszechnione wywołując zwątpienie, zamęt i bunt; nawet liturgia została zmieniona. Zanurzeni w intelektualnym i moralnym relatywizmie a przez to permisywizmie, chrześcijanie są kuszeni przez ateizm, agnostycyzm, moralnie nieokreślony iluminizm, chrześcijaństwo socjologiczne, bez zdefiniowanych dogmatów i obiektywnej moralności” (L’Osservatore Romano”, 7 II 1981)
Radio Maryja w tym świecie rozmycia mówi głosem wyraźnym. Dlaczego u tak wielu wywołuje tak gwałtowny, czasem wręcz irracjonalny sprzeciw? Jest w Ewangelii opis, jak Józef i Maryja przynieśli Jezusa Chrystusa do świątyni po Narodzinach, starzec Symeon wypowiedział znane proroctwo: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i powstanie wielu w Izraelu”. Z pewnością nie będzie nadużyciem jeśli słowa odnoszące się w tym proroctwie do Chrystusa odniesiemy do Jego Mistycznego Ciała – Kościoła. Kościół i ci wszyscy, którzy są członkami Mistycznego Ciała wywołują sprzeciw, ponieważ głoszą Ewangelię bez kompromisów, bez dialogu ze światem, który często a niepostrzeżenie przeradza się w paktowanie z jego mroczną stroną.
Dalej, redaktorzy jakby zęby zjedli na studiowaniu najwybitniejszych dzieł z zakresu eklezjologii, wygłaszają szokujący wniosek tych studiów: „Istotą Kościoła jest dialog”. Czytelnik wywiadu przyjmuje ten wniosek, bowiem ks. Biskup nie protestuje. Tak, istotą Kościoła jest dialog – potwierdza hierarcha. Niestety, ubolewa zaraz, nie wszyscy to rozumieją. To prawda. Nie tylko dziś tego nie rozumieją, nie rozumieli tej podstawowej prawdy także „niedzisiejsi katolicy” na przestrzeni wieków trwania Kościoła. Nie rozumieli tego w czasach rzymskich ci wszyscy, którzy nie chcieli wejść w dialog z tym lub owym krwawym cesarzem rzymskim, poszukać jakiegoś złotego środka, który umożliwiłby pokojowe, pełne wzajemnego szacunku współbytowanie. A przecież wystarczyło posypać tylko nieco kadzidła do płonącego na cześć boskiego władcy ognia, oddać pokłon Jowiszowi lub coś w tym rodzaju. Biedni ci nieoświeceni chrześcijanie woleli uparcie trwać przy swoich racjach, co jak wiadomo, czasem, a nawet dość powszechnie, drogo ich kosztowało. Po cóż było płacić taką cenę, trwać uparcie przy „dewocyjnej pobożności”, karłowatym katolicyzmie?!. To samo pytanie dotyczy milionów męczenników nie podejmujących dialogu z siepaczami Henryka VIII, czy katami poszczególnych rewolucji, od protestanckiej, poprzez francuską, aż po rozmaite całkiem współczesne , którzy to siepacze chcieli wydobyć człowieka , a jakże, ze skarłowacenia, wznieść ku prawdziwej wielkości, którzy w imię praw człowieka i zrozumienia współczesnego czasu po prostu mordowali tych, którzy nie chcieli z nimi dialogować, bo reprezentowali „karłowaty, ksenofobiczny katolicyzm”.
Dalej, ksiądz biskup przeciwstawia „katolicyzm dialogu”, „katolicyzmowi walki”, reprezentowanemu przez środowiska bliskie Radiu Maryja. Owszem, istnieje coś takiego, jak katolicyzm walki. Jego lapidarną wykładnię dał Doktor Kościoła, wciąż za mało przez teologów doceniany, nad czym ubolewał nieraz Jan Paweł II, św. Tomasz z Akwinu: „Między niewierzącymi są tacy, którzy nigdy nie przyjęli wiary, jak np. poganie o Żydzi. Takich żadną miarą nie wolno przymuszać do wiary, bo wierzyć to rzecz woli. Wierni jednak w miarę możliwości winni przeciwstawić się im, gdy stawiają przeszkody bluźnierstwami, złym przekonywaniem, czy nawet otwartym prześladowaniem. Dlatego chrześcijanie częstokroć stają do walki z niewierzącymi nie po to, by ich zmusić do uwierzenia, (...) ale po to, by skłonić ich do niestawiania przeszkód wierze Chrystusowej.” Dziś też wielu stawia „przeszkody bluźnierstwami i złym przekonywaniem” wierze katolickiej I zapewne, choć to może obce myślenie dla katolików dialogu, zbawienie wielu dusz jest przez to zagrożone. Tym bardziej, że ci od bluźnierstw i złego 0przekonywania dysponują potężnymi ośrodkami, mają wpływ na kulturę, edukację, wychowanie dzieci i młodzieży. Czyż zamiast prowadzić dialog i żądać statutowych regulacji nie należałoby zrobić wszystkiego, by wspomóc tych, którzy przez odważne świadectwo, nauczanie, katechizowanie, umacnianie tradycji, a nawet walkę polityczną zmierzającą do odebrania instytucji z rąk ludzi chrześcijaństwu wrogim lub obojętnym, zabiegają o zbawienie dusz? Z pewnością do tych ostatnich należy Radio Maryja i skupiające się wokół tego Radia środowiska: pobożnościowe, modlitewne, wydawnicze, medialne, kulturalne, naukowe. Chyba, że bardziej niż na głoszeniu Ewangelii zależy nam na dialogu ze światem i tymi, którzy tak naprawdę za nic mając deklarowany ze strony niektórych katolików dialog dążą do zniweczenia chrześcijaństwa i Kościoła – naszymi, katolików rękoma. Obraz Kościoła, który na rzecz przystosowania, dialogu, rezygnuje z walki możemy odnaleźć w słowach wybitnego teologa Henri de LUBAC’a: „Jest rzeczą jasną, że Kościół stoi dziś wobec poważnego kryzysu. Pod nazwą „nowego Kościoła”, „Kościoła posoborowego”, próbuje obecnie utrwalić swoje istnienie Kościół odmienny od Kościoła Chrystusowego: zagrożone od wewnątrz apostazją społeczeństwo, które pozwala, by ogarnął je i uniósł ze sobą ruch powszechnej rezygnacji pod pretekstem odnowy, ekumenizmu lub przystosowania.” (Przemówienie na Światowym Kongresie Teologicznym, Toronto, sierpień 1967). Czy potępienie walki, sprowadzanie istoty Kościoła do dialogu nie jest w tych słowach odbite?
Na koniec wywiadu stwierdza z pewną bezradnością ks. Biskup Pieronek, że „w sprawie Radia Maryja nam( czyli komu?) jakoś się nie wiedzie”. Warto w tym kontekście przytoczyć fragment Dziejów Apostolskich: „Gdy to usłyszeli, chcieli ich [Apostołów] zabić, lecz pewien faryzeusz imieniem Gamaliel, uczony w Prawie i poważany przez cały lud, kazał na chwilę usunąć apostołów i zabrał głos w Radzie: „Mężowie izraelscy – przemówił do nich. Zastanówcie się dobrze, co macie uczynić z tymi ludźmi. (...) Zostawcie tych ludzi i puśćcie ich. Jeśli bowiem od ludzi pochodzi ta myśl czy sprawa, rozpadnie się, a jeżeli rzeczywiście od Boga pochodzi, nie potraficie ich zniszczyć, i oby się nie okazało, że walczycie z Bogiem. (Dz, V, 33-38).


26 I 2006