Stanisław Krajski
Zabrakło rozumu i człowieczeństwa
Gdy czytamy dzieła literatury pięknej, gdy obcujemy z twórczością wielkiego autora możemy się spodziewać, że niezależnie od tego kiedy i gdzie tworzył, da nam wskazówki odnoszące się do naszego „tu” i „teraz”. Dzieło literackie wysokich lotów to bowiem dzieło, w którym zawsze znajdziemy jakieś wartości uniwersalne, jakąś nieprzemijającą mądrość tak jednak ujęte, że nie są abstrakcyjne – oderwane od wszelkich realiów, ale w przedziwny sposób odnoszą się jakby wprost do wielu pojawiających się w różnych miejscach i czasach konkretnych sytuacji.
Dlatego do dobrych książek warto powracać co jakiś czas. Zawsze bowiem odnajdziemy w nich coś zaskakująco aktualnego, coś co pomoże nam zrozumieć lepiej naszą rzeczywistość i wyciągnąć prawidłowe wnioski.
Jak pisałem wielokrotnie w „Notatkach” bardzo lubię i cenię Agatę Christie. Jej dzieła to moim zdaniem nie tylko lekkie kryminały, które dobrze się czyta, ale również dzieła literatury pięknej, z których niejako przy okazji czerpiemy pełnymi garściami skarby kultury.
W pierwszych dniach stycznia 2007 zmęczony i wewnętrznie poraniony sięgnąłem, by odpocząć i zapomnieć na chwilę o bólu, po raz kolejny do jej powieści pt. „Spotkanie w Bagdadzie”. I dziś ta książka mnie zdumiała tym, jak bardzo pasuje w wielu momentach do tego, co dzieje się wokół mnie.
Jest to baśniowa wręcz opowieść o tajemnych siłach, które chcą zawładnąć światem, które odrzucając wszelkie hamulce i bariery moralne zdążają do utworzenia nowego „wspaniałego” świata poprzez zburzenie starego porządku, zniszczenie ludzi, którzy go reprezentują. Ci, którzy dokonują tej tajnej rewolucji mają nawet niekiedy, jak ukazuje autorka, dobre intencje, ale pewne czynniki powodują, że z tych intencji rodzi się tylko niewyobrażalne zło.
Jakie to czynniki?
Christie charakteryzuje jednego z nich charakteryzując tym samym ich wszystkich: „Edward, który wygląda tak normalnie, jest szaleńcem. Może człowiek staje się szaleńcem, kiedy próbuje odgrywać rolę boga. Mówi się, że pokora jest cnotą chrześcijańską, teraz rozumiem dlaczego. Pokora pozwala zachować rozum i człowieczeństwo”.
Nowa tajna rewolucja próbuje uwikłać młodą chrześcijankę. Ona zaś po krótkim zastanowieniu przeciwstawia się jej stwierdzając: „W końcu jestem chrześcijanką. A jeśli się jest chrześcijaninem to tysiąc razy lepiej być chrześcijaninem męczennikiem niż królem Babilonu”.
To co stało się w ostatnich dniach to był pokaz braku rozumu i człowieczeństwa ze strony tych, którzy próbują dokonywać nowej rewolucji. Niektórzy z katolików wmieszali się w szeregi rewolucjonistów, bo chcą być królami Babilonu. My zaś zawsze wybierajmy w takich sytuacjach męczeństwo.
10 I 2007