Strona główna
Internetowej
Gazety Katolików
Stanisław Krajski
Rozstrzygnięcie Biskupów Ordynariuszy


Wszyscy polscy biskupi ordynariusze (Rada Główna Episkopatu Polski) rozstrzygnęli problem nazywany przez dziennikarzy „lustracja Kościoła”. Z konferencji prasowej w dniu 12 stycznia 2007 o godz. 16.00, w której wzięli udział: przewodniczący Konferencji Episkopatu - abp Józef Michalik, sekretarz KEP - bp Piotr Libera i rzecznik KEP - ks. Józef Kloch, dowiedzieliśmy się, jakie będzie dalsze postępowanie. Nie będzie żadnej lustracji. Będzie poszukiwanie prawdy wewnątrz Kościoła przez kościelne komisje i to tylko na wniosek zainteresowanych. Kościół zachowa tu całkowitą niezależność tak od prasy jak i od państwa. Nie będzie żadnych ocen moralnych, potępiania kogokolwiek. Konsekwencje w stosunku do księży będą, ewentualnie, wyciągać ich ordynariusze lub przełożeni zakonni. Efekty prac komisji związanych z osobami biskupów będą przedkładane wyłącznie Stolicy Apostolskiej. Zbada się prawnie wiarygodność analizowanych dokumentów znajdujących się w zasobach IPN. Nic i nikt nie będzie tu podlegał żadnej ocenie ani dziennikarzy ani społeczeństwa ani nikogo. To jest wewnętrzna sprawa Kościoła i to jest sprawa Boga.
Kto chce zapoznać się z treścią tej konferencji prasowej może na stronie www.episkopat.pl odnaleźć pliki dźwiękowe z jej zapisem.
Biskupi przemawiają zatem tak jak św. Katarzyna ze Sieny. Przytoczmy raz jeszcze ten tekst, który znajdujemy w „Dialogu” św. Katarzyny: „Ponieważ On ustanowił ich swymi pomocnikami, więc do Niego też należy karcenie ich błędów. I chcę aby tak było. Ze względu na ich dostojeństwo i godność, którymi ich obdarzyłem, wyrwałem ich ze służebnictwa, to jest z poddaństwa u książąt doczesnych. Prawo cywilne nie może wymierzać im kary; zależą oni tylko od tego, kto ma władzę rządzenia i zawiadywania wedle prawa Boskiego. Są to moi pomazańcy i przeto mówi Pismo: Nie tykajcie mich pomazańców (Ps 105, 15). W największe nieszczęście wpada człowiek, który wymierza im kary. (...) Jak ci rzekłem, winniście ich szanować, nie dla nich samych, lecz dla władzy, którą im dałem. Podobnie obrażając ich, obrażacie nie ich, lecz Mnie. Zabroniłem tymi słowami: Nie tykajcie moich pomazańców. Nie chcę tego. Niech nikt nie tłumaczy się, mówiąc: Nie znieważam świętego Kościoła, nie buntuję się przeciwko niemu, powstaje tylko przeciw grzechom złych pasterzy”. Kto tak mówi, kłamie wierutnie. (...) Gdyby był szczery widziałby, że prześladuje nie ludzi, lecz krew Syna mego. Moja jest obraza, jak moja jest cześć. I moje są też wszystkie szkody, obelgi, zniewagi, hańby i nagany czynione moim kapłanom. Uważam za wyrządzone mi wszystko, co im się wyrządza, gdyż rzekłem i powtarzam: Nie chcę by tykano moich pomazańców! Ja sam mam ich karać, nikt inny.

Jeżeli emocje lub pycha każą jakiemuś katolikowi kwestionować te rozstrzygnięcia sytuować się będzie tym samym poza granicą wyznaczającą pole, po którym może poruszać się katolik.

A oto, na koniec, niektóre fragmenty listu wydanego przez biskupów ordynariuszy:

Nie nam sądzić człowieka, współbrata, który przez lata wiernie i gorliwie służył Kościołowi, m.in. jako profesor i Rektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, a następnie jako Biskup płocki. Naszą modlitwą chcemy wspierać Arcybiskupa w pełnym wyjaśnieniu prawdy. Jednocześnie z żalem stwierdzamy, że brak uwzględnienia przyjmowanej powszechnie zasady domniemania niewinności przyczynił się do stworzenia wokół oskarżonego Arcybiskupa atmosfery nacisku, która nie ułatwiła mu przedstawienia opinii publicznej odpowiedniej obrony, do której miał prawo.

Odczytywane jednostronnie dokumenty, sporządzone przez wrogich Narodowi i Kościołowi funkcjonariuszy aparatu represji komunistycznego państwa, mogą poważnie krzywdzić ludzi, niszczyć więzi społecznego zaufania i w konsekwencji okazać się pogrobowym zwycięstwem nieludzkiego systemu, w jakim przypadło nam żyć.

Rządzących i Parlamentarzystów wzywamy, by zapewnili takie korzystanie z materiałów znalezionych w archiwach pochodzących z czasów PRL-u, by nie prowadziło to do naruszania praw osoby ludzkiej i poniżania godności człowieka oraz by istniała możliwość weryfikacji tych materiałów przed niezawisłym sądem. I nie wolno też zapominać, że materiały te obciążają przede wszystkim ich autorów.

Świadomi wezwania Chrystusa „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni” (Mt 7,1), prosimy wszystkich o powstrzymywanie się od wydawania powierzchownych i pochopnych sądów, bo mogą być one krzywdzące. Mamy zwłaszcza na myśli wszystkich pracujących w środkach społecznego przekazu. Niech chrześcijańskie sumienie i ludzka wrażliwość podpowiedzą im, co i jak przekazywać opinii publicznej, biorąc zawsze pod uwagę godność osoby ludzkiej, jej prawo do obrony i dobrego imienia, także po śmierci.


P.S. Kilka razy na naszej stronie apelowaliśmy by nikt nie wydawał łatwych sądów. Cieszymy się z tego, że nasze oświadczenia, publikowane w ostatnich dniach na tej stronie (podpowiadane przez sensus catholicus) są zgodne z werdyktem biskupów. Jeszcze raz w pełni potwierdzamy swoją wolę posłuszeństwa biskupom i ich decyzjom.


12 I 2007