Nowa dulszczyzna
Kreowanie i nagłaśnianie „Moralności pani Dulskiej” jako dzieła, które podejmuje ważny i palący problem społeczny jest przykładem takiej manipulacji w kulturze z jaką dziś mamy do czynienia na co dzień. Dzieło to podejmuje i krytykuje problemy, które w Polsce stanowiły niewidoczny prawie margines, a były aktualne i palące raczej w Niemczech czy Francji.
Krytykuje ono bowiem i wyśmiewa mieszczaństwo, mieszczańską obyczajowość i kulturę, typowo mieszczańskie wady i patologie. Mieszczaństwo nigdy nie było w Polsce grupą liczną, wpływową, dominującą. Dulszczyzna nigdy nie była kwintesencją naszych narodowych wad.
Prawdą jest, że w Polsce zaczęła się w pewnym momencie pojawiać w pewnych środowiskach. Filisterstwo i swoiste kołtuństwo to była przypadłość tych, którzy z Zapolskiej zrobili „kultowe” dzieło.
To oni byli prekursorami tzw. politycznej poprawności. Dziś ta polityczna poprawność, to filisterstwo, kołtuństwo, dwulicowość, zakłamanie, obłuda króluje wśród tych, którzy nazywają siebie elitami, europejczykami, którzy przypisują sobie pozycję inkwizytorów i zbawców. Za nimi idą zaś szerokie rzesze nowych dulskich.
To zjawisko już tak rzuca się w oczy, że zauważył je nawet Maciej Rybiński w „Rzeczpospolitej” (nr 24) w materiale pt. „Polski kołtun cudzym bełkotem zachwycony”. Pisze on tam między innymi: „Dulscy wybili się na nowoczesność. Poszli z duchem czasu. Zdjęli pluszowe kotary, otomany i kanapy odesłali do Torunia razem z moherowymi beretami. (…) Kościuszkę pod Racławicami i Matkę Boską z księdzem Skorupką pod Radzyminem wynieśli na śmietnik. (…) Na półce zamiast Biblii, książki kucharskiej i telefonicznej stoi Masłowska, dzieła wszystkie Grossa, Idąc rakiem Grassa, którego Dulscy z roztargnienia wzięli za Grossa ( a może odwrotnie) i podręczniki dietetyczne. (…) Panu Anniela Dulska z domu Chomicka się zliftowała. (…) Papla o globalizacji (…), o polityce (ten Tuk taki przystojny, i tak arystokratycznie nie wymawia r, nie to, co Kaczyński). (…) Dulska jest feministką i domaga się powszechnego prawa do aborcji na żądanie. (…) Zbyszek spoważniał i przestał się lampartować. Czyta Żiżka w oryginale i chodzi na odczyty Adama Michnika w Audytorium Maximum. Chce bronić demokracji przed bydłem. (…) Mela nadal jest chorowita i anemiczna, leży całymi dniami w łóżku rozczochrana i zaniedbana, tylko raz na tydzień pisze do Wysokich obcasów artykuł o walce płci. Pomaga siostrze Hesi przyznać się publicznie do aborcji i bycia lesbijką.(…) Dulscy się wyemancypowali. (…) Kabotyństwo jest dziś wartością najwyżej notowaną w hierarchii, kołtun można obnosić z dumą, bo jest światowy, globalny i zagraniczny. (…) Dureń wyzbyty nawyku i konsekwentnie pozbawiony odwagi do samodzielnego myślenia pozostaje zatopiony w zachwycie nad cudzym bełkotem. (…) Bo cóż to za życie bez dyskretnego choćby smrodku konwenansu, zwanego dziś poprawnością polityczną, zwłaszcza jeśli konwenans i smrodek są światowe”.
Stanisław Krajski
30.01.2008