Zakpiono z nas
haniebnie!
Zakpiono z nas w sposób bardzo brzydki, zakpiono nie tylko z nas – gorzej – zakpiono z Krzyża Chrystusowego i z naszej świętej wiary!
Sprawa dotyczy naszej strony internetowej. By ja wyjaśnić muszę zacząć od historii tworzenia tej strony.
Gdy osiem lat temu zdecydowaliśmy z dr Krajskim założyć stronę internetową ani on, ani ja nie znaliśmy „sztuki tworzenia stron”. Nie wiedzieliśmy jeszcze nic o domenach, serwerach wirtualnych, hosting’ach itp. Jak każdemu początkującemu, tak i nam tworzenie stron wydawało się niemalże wiedzą tajemną. Więc siłą rzeczy musieliśmy skorzystać z usług ludzi postronnych. Zaufaliśmy pewnej znajomej osobie, która miała „chody” w firmie hostingowej, opłaciliśmy, zamówiliśmy i zaczęliśmy prowadzić swoja stronę z jej pomocą (była naszym webmasterem). Współpraca jednak układała się „różnie”, w związku z tym po pewnym czasie zdecydowałam się zdobyć arkana wiedzy tworzenia stron. Okazało się to nie aż takie trudne. Z czasem i dr Krajski „posiadł tę wiedzę tajemną”, radziliśmy więc sobie już bez pomocy. I trwało to kilka lat, w ciągu których regularnie przekazywaliśmy przez dawnego naszego webmastera pieniądze w celu odnowienia abonamentu na kolejny rok. Byliśmy na tyle naiwni, że mieliśmy zaufanie do tej osoby i nie sprawdzaliśmy dokładnie co się dzieje w firmie hostingowej. W 2009 roku, jak zawsze opłaciliśmy zawczasu serwer i domenę, lecz domena znikła! Najpierw nie była w ogóle widoczna, potem na tej domenie zaczęły się wyświetlać jakieś reklamy. Zareagowaliśmy natychmiast, wykupiliśmy w sprawdzonej firmie serwer i domenę i jak nasi czytelnicy wiedzą – stronę prowadzimy na nowym adresie.
Próby dowiedzenia się co się stało z nasza domeną nie dały żadnego rezultatu. Mówiono nam, że człowiek, który ja rejestrował pojechał do Chin, że jest niedostępny, że nikt nic nie wie.
Od tego czasu minęło około półtora roku, na początku sprawdzałam co dzieje się na naszym dawnym adresie, potem coraz rzadziej otwierałam. Były tam linki do różnych stron, linki raczej „nieszkodliwe”, bowiem kierowały na strony różnych księgarń, nawet katolickich, na strony sklepów z kosmetykami itp. Potem zaprzestaliśmy sprawdzać co się dzieje. Aż kilka dni temu ktoś zadzwonił do dra Krajskiego i nas zaalarmował.
Gdy otworzyliśmy nasz dawny adres, stwierdziliśmy ze zgrozą, że jesteśmy wykorzystywani w sposób haniebny. Wykorzystano tam obraz naszej strony głównej – Cudowny Krzyż z Lichenia, napis „Witamy na stronie internetowej Gazety Katolików”, refren „Błękitnych Sztandarów”, na górze strony podano odnośniki prawie identyczne jak na dawnej naszej stronie. Wszystko to przeplatane jest reklama viagry i kubańskich cygar (ucieranych na udach kobiecych!). Odnośniki prowadzą do sklepów z viagra i ze wspomnianymi cygarami, gdzie są odpowiednie zdjęcia.
Zakpiono też ze św. p. Ojca Świętego Jana Pawła II. Wykorzystano tam umieszczonej przez nas w dniach żałoby po Jego śmierci klepsydry, w ten sposób, że dołożono tam reklamy viagry i cygar.
Gdy otworzy się odnośniki trafia się na zapowiedź naszych dawnych artykułów – wraz z naszymi imionami i nazwiskami! Otwierają się również odnośniki do artykułów ks. prof. Cz. S. Bartnika, JE ks. bpa A. Dydycza, św. p. dra Dariusza Ratajczaka i innych. Nie oszczędzono również Prymasa Tysiąclecia czy Rejmonta. Nie oszczędzono wielu innych, których artykuły czy listy publikowaliśmy na naszej stronie. Same artykuły się nie otwierają – dobre i to!
Chcę tu zwrócić uwagę na to, że nasza storna – i pod nowym i pod starym adresem – ma nazwę „krajski”. Dr Krajski jest osoba publiczną, znaną doskonale nie tylko naszym środowiskom, ale również i tym, którzy są wrogo do nas nastawieni. Dość łatwo jest się domyśleć, że ktoś, kto po raz pierwszy szuka informacji o wypowiedziach czy artykułach dra Krajskiego może trafić na tę stronę. Nie uważam, że ktokolwiek będzie w stanie uwierzyć, że dr Krajski reklamuje viagrę. I nie po to piszę ten artykuł.
Uważam, że należy ujawniać jak działają wrogie nam siły. Nie wydaje mi się, by robił to jeden człowiek, „który jest gdzieś w Chinach”. Zresztą na serwisie Whois można przeczytać informację, że domenę posiada „Igor Yurenkov”. Nie wiem czy chodzi o konkretną osobę czy o firmę, ponieważ w Internecie można znaleźć tylko skąpe informacje, z których się dowiadujemy, że można u tego „Igora” kupić wiele domen lub założyć bloga. Adres podany wskazuje na Kalifornię. Prowadzenie strony zaś na kogoś, komu bardzo zależy na mąceniu i na gorszeniu ludzi właśnie w Polsce. Wskazuje na kogoś, kto bezpardonowo kpi z Krzyża i z naszej wiary.
Nie ulega wątpliwości, że ten „ktoś” (w liczbie pojedynczej lub mnogiej) się uaktywnił mocno po tym, jak zaczęliśmy prowadzić stronę „W Obronie Krzyża”. Nie ulega wątpliwości, że „ten ktoś” nienawidzi Kościoła i Krzyża. Nie ulega wątpliwości, że „ten ktoś” nienawidzi również konkretnie nas i chce po prostu nam „popsuć trochę krwi”.
Oczywiście nie jest nam miło. Nie jest przyjemnie widzieć, że ktoś naigrywa się z Krzyża, z Papieża, z wiary. Nie chodzi nam o to, że naigrywa się z nas. Od półtora roku nie jesteśmy właścicielami domeny „krajski.com” i nie odpowiadamy za to, co się tam dzieje.
Jednak nie życzymy sobie, by ktoś wykorzystywał wizerunek naszej strony do nędznych działań. Nie dlatego, że ten wizerunek wymyślili Kominkowa i Krajski, a dlatego, że zakpiono ze świętości, z ludzi poważnych, którzy nam udostępnili swoje materiały, z największych autorytetów – Papieża Polaka i Prymasa Tysiąclecia. Zakpiono bezczelnie i bezwstydnie. Podle, po cicho, po kryjomu!
Więc niech ten (ci), którzy tak bardzo nas nienawidzą odkryją twarz i powiedzą nam prosto w oczy, że nie znoszą ani nas, ani naszej walki o Krzyż, ani naszej wiary, ani naszego patriotyzmu, ani niczego, co jest święte.
Maria Kominek OPs
16 października 2010