Strona główna
Internetowej
Gazety Katolików

Znak, któremu sprzeciwiać się będą

 

 

Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu (Łk 2, 34,35).

 

Słowa z Ewangelii św. Łukasza chyba najlepiej ukazują obecną walkę z Krzyżem. Świadomie używam wielkiej litery, choć moja refleksja odnosi się do krzyża, znajdującego się przed Pałacem Namiestnikowskim w Warszawie. Tak samo świadomie używam dawnej nazwy Pałacu. Albowiem bardziej ona odpowiada temu, co dziś tam się dzieje. Trwa bowiem walka o Krzyż, o Krzyż Chrystusa, prezentowany tam skromnym drewnianym krzyżem, niewielkich rozmiarów, broniony przez garstkę ludzi wiernych Krzyżowi.

Wiele w tych dniach padło słów na temat krzyża. Najwięcej wypowiadali się politycy, najmniej ci którzy powinni mieć najwięcej do powiedzenia w tej sprawie, czyli duchowni. Politycy, wchodząc w role autorytetów i ekspertów w sprawie wiary, tłumaczyli, że krzyż nie może zostać przed Pałacem, bo to przestrzeń publiczna, bo nie wszyscy są wierzący, bo to samowola budowlana (sic!) i w tym stylu wiele innych niedorzeczności. Duchowni zaś, w większości, nabrali wody w usta i zamilkli. Kuria Archidiecezji Warszawskiej zgodziła się na usunięcie krzyża, a po nieudanym usunięciu stwierdziła, że to nie jest jej sprawą (bowiem nie ona stawiała ten krzyż). Inaczej rzecz biorąc – umyła ręce. Została garstka ludzi, która chroni krzyż przed zabraniem i jest jakby sumieniem Narodu.

 

Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu…

 

Nie można zostać obojętnym wobec Chrystusa. Nie można zostać obojętnym wobec Jego krzyża! Albo, albo! Albo stoję pod Krzyżem i bronię sprawy Chrystusa, albo jestem przeciwko Nim. Powstanie albo upadek. Tertium non datur!

W rozwoju wydarzeń przed Pałacem nie chodzi już o prosty krzyż drewniany, który został umieszczony w dniach żałoby narodowej. Nie chodzi o wygląd "zespołu architektonicznego", który nie może być zmieniony (taka jest modna wymówka, służąca do zasłaniania niechęci do krzyża). Chodzi o znak, znak, pod którym Polska zaistniała jako państwo, znak, który towarzyszył nam w dziejach od zarania, znak, pod którym Polska zawsze była Polską! Ostatecznie chodzi o miejsce Krzyża w Polsce.

.

Znak, któremu sprzeciwiać się będą.

 

Krzyżowi zawsze się sprzeciwiano. Od początku dziejów chrześcijaństwa. Sam Jezus Chrystus jest znakiem sprzeciwu. Dlatego dziwi wypowiedź Jego Eminencji, Pasterza Warszawy, który zaznacza, że nie wolno używać krzyża do tego, by dzielić ludzi. Krzyż dzieli, ponieważ jest znakiem, któremu sprzeciwiać się będą. Nie ma takiego momentu w dziejach chrześcijaństwa, by nie sprzeciwiano się Krzyżowi. I nie będzie. Przyszłość pod tym względem jest całkowicie jasna. Walka z Chrystusem, Krzyżem, Kościołem nie ustanie. Wiemy jednak, że bramy piekielne Go nie przemogą.

 

A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu.

 

Dziwne to błogosławieństwo starca Symeona, w którym przepowiada Maryi cierpienie. Zwykliśmy rozumieć go jako zapowiedź cierpień Maryi pod Krzyżem. Jako jeden z siedmiu mieczy boleści Matki Bożej. Ale słowa Symeona nie dotyczą tylko zdarzeń pod Krzyżem. Słowa Symeona są aktualne do dziś, ich treść nie ulegnie przedawnieniu. Mamy bowiem do czynienia z kolejnym bolesnym rażeniem Serca Niepokalanego Maryi.

Królowa Polski, Matka Narodu polskiego musi patrzeć na to, jak Krzyż Jej Syna jest poniewierany, jak walka z Krzyżem Jej Syna przybiera różne formy. Na to Ona jest przygotowana. Lecz Jej Serce boleśnie rani fakt, że do tej walki przyłączają się Jej dzieci, dzieci Jej Narodu. Mało tego - obojętnie tej walce przyglądają się kapłani Jej Syna!

 

Od dawna w swoich artykułach podkreślam, że trwa walka, walka z Chrystusem. Od dawna zwracam uwagę na to, że Polska, która jest w pewnym sensie ostatnią ostoją Kościoła jest szczególnie atakowana. Szczególnie atakowana, dlatego że jest Królestwem Matki Bożej, dlatego, że w Polsce jeszcze odmawia się różaniec, jeszcze śpiewa się Litanie Maryjne, jeszcze przed konfesjonałami stoją kolejki i idą pielgrzymki na Jasną Górę i do Piekar.

W dniach, kiedy wychodzą pielgrzymki do Matki Jasnogórskiej, wściekłość szatana jest szczególnie wielka. Przeszkodzić w modlitwie, prowadzić do niesnasek – to sposoby działania szatana.

 

W tym przypadku mamy do czynienia z jawną napaścią na Królestwo Maryi. Krzyż postawiony jako symbol Tragedii Narodowej jest niechciany w miejscu, gdzie modlono się w dniach żałoby. Nie jest chciany przed Pałacem Namiestnikowskim, tam, gdzie kiedyś urzędował namiestnik obcej władzy. A ludzie, w czasie żałoby, przychodzili tam i dla nich to był Pałac Prezydencki. Czy teraz znowu będzie odbierany tylko jako „namiestnikowski”? Jako budynek przed którym nie może stać krzyż, bo nie odpowiada to Głównemu Lokatorowi.

 

Polska jest Królestwem Maryi. Matka Boża jeszcze nas chroni, jeszcze nie odwróciła się od nas. Widać to w symbolice czasu, kiedy rozgrywa się walka o krzyż sprzed Pałacu. Miesiąc sierpień, miesiąc szczególny dla Polski, miesiąc pielgrzymek. To Jej zawdzięczamy obronę krzyża. Do Niej to ciągle wznoszą modlitwy i Jej różaniec odmawiają obrońcy miejsca pamięci, obrońcy krzyża. Choć o Niej zapomniano w czasie mszy pogrzebowych prezydenta Kaczyńskiego i prezydenta Kaczorowskiego, Ona w dalszym ciągu chroni Polskę, rozciąga nad nami swój płaszcz. I znowu Jej Serce krwawi, ugodzone przez wrogów Jej Syna, przez tych, co boją się krzyża na  Krakowskim Przedmieściu. Jej Serce przeniknięte jest mieczem boleści, by wyszły na jaw zamysły serc wielu. By się ujawniło, kto jest z Chrystusem, a kto przeciwko Niemu.

 

Maria Kominek OPs

6 sierpnia 2010