Wincenty Pol i Kornel Ujejski
Wincenty Pol przedstawiany jest zawsze jako człowiek dla Polski bardzo zasłużony, jako wielki poeta, geograf, działacz społeczny, zasłużony szczególnie dla Zakopanego. Dwa jego dzieła
Pieśń o ziemi naszej; i cykl poetycki
Pieśni Janusza weszły do kanonu wielkiej polskiej poezji patriotycznej. Był geografem samoukiem, który wniósł wielki wkład w rozwój polskiej geografii. Został jej profesorem an Uniwersytecie Jagiellońskim i objął pierwszą w historii polskiego szkolnictwa wyższego jej katedrę. Uznaje się, że stworzył podstawy nowoczesnego nauczania geografii. Papież Pius IX odznaczył go w 1863 r. Krzyżem kawalerskim Orderu św. Grzegorza za podręcznik dla kleryków pt.
Geografia ziemi świętej w dwóch księgach. Jako ciekawostkę warto podać ten fakt, że jego ojciec był Niemcem a matka spolonizowaną Francuzką.
Ostatnio natrafiłem na obszerną pracę poświeconą Polowi autorstwa równie wielkiego polskiego poety
Kornela Ujejskiego pt.
O Januszu i Panu Wincentym Polu. Jest to bardzo ostro sformułowany swoisty akt oskarżenia o zdradę Polski.
Cóż takiego można zarzucić Polowi? W jego biografiach możemy znaleźć tylko takie, posiadające jakiś negatywny wydźwięk, zdanie:
Mimo pewnej niechęci, która go otaczała, będącej konsekwencją zmienności jego poglądów politycznych, doceniono jego zasługi naukowe i literackie.
A co chodzi? Podczas rzezi galicyjskiej Jakuba Szeli Pol został pobity, a w pożarze dworu spłonął cały jego dorobek pisarski. Podczas zaś napadu na dwór Tytusa Trzecieskiego w Polance został ranny i porwany przez chłopów podburzonych przez zaborcę. Te wydarzenia spowodowały, że stracił serce do ludu i stał się ugodowym w stosunku do zaborców, antydemokratycznym konserwatystą.
Akt oskarżenia Pola sporządzony przez Ujejskiego zawiera wiele punktów. Zwróćmy uwagę na trzy.
Po pierwsze, więc Ujeski oskarża Pola o to, że
w ogniu 1846 r. straciwszy wiarę w Polskę nie stracił
chęci przewodniczenia narodowi, a czując, ze potrzebnej mu powagi z siebie samego już wydobyć nie może, nie szukał jej i nie pragnął zdobyć ją u własnego narodu, ale starał się o nią u nieprzyjaciół.
Po drugie, Ujejski oskarżył Pola o to, że
zwątpienie swoje indywidualne związane z odzyskaniem niepodległości
chciał przelać w cały naród.
Po trzecie, Ujejski oskarżał Pola o to, że
pchał budzący się naród w ramiona Moskwy; w zlaniu się z nią widział nasze zbawienie, z męczennicy chciał zrobić wieczną niewolnicę –
żałobna polską wdowę chciał wydać za mąż za dzikiego Mongoła.
Nie jestem w stanie do końca odpowiedzieć na pytanie czy te oskarżenia były usprawiedliwione. Wiem tylko, że w tamtych czasach było wiele osób wśród polskich elit, do których można je było odnieść. Wiem też, że dziś, wśród tych, którzy w taki czy inny sposób maja wpływ na przyszłość Polski, jest bardzo wielu takich, którym można uczynić podobne zarzuty.
Stanisław Krajski
12.04.2008