Najprostsze rozwiązanie
problemu krzyża
Jak się tak zdystansować całkowicie do tego co mówią osoby
publiczne (w tym niektóre kościelne) i co w kółko powtarzają „niezależne” media
i się głębiej zastanowić to człowiek nie może wyjść ze zdumienia, że tak prosta
sprawa nie jest od ręki rozstrzygnięta, a wszelkie związane z nią problemy
natychmiast rozwiązane.
Co tutaj bowiem jest tak naprawdę
przyczyną sporu i jakie podstawowe zło temu towarzyszy?
Przyczyną sporu jest dążenie do usunięcia krzyża,
podejmowanie różnych akcji do tego zmierzających oraz agresywne, obraźliwe,
niegodne, bluźniercze, barbarzyńskie zachowania wielu osób.
Cóż więc prostszego niż
zrezygnowanie z tego dążenia i oświadczenie, że krzyż pozostanie na swoim
miejscu „po wieki wieków” choćby dlatego, że upamiętnia w typowo polski sposób
jedną z największych tragedii w naszej historii, został postawiony bezpośrednio
po niej z potrzeby serca znacznej (jeżeli nie przeważającej) części
społeczeństwa. Ci (myślę o tych bardziej poważnych osobach), którzy nie mają z
chrześcijaństwem nic wspólnego nie powinni, w imię tolerancji, którą głoszą i
szacunku dla inaczej myślących (który deklarują), mieć
nic przeciwko temu. Głos zaś antychrześcijańskich i, w znacznej mierze,
antypolskich fanatyków, powinien jak głos każdej grupy fanatyków zostać
zignorowany.
Jak wyeliminować agresywne, obraźliwe, niegodne,
bluźniercze, barbarzyńskie zachowania wielu osób?
Sama decyzja o pozostaniu krzyża by je w sposób, jak się
wydaje, bardzo poważny, wygasiła. Jeśli zaś nadal ktoś kogoś by obrażał,
obrażał czyjeś uczucia religijne, zachowywał się niegodne, jak barbarzyńca,
wulgarnie, to powinien się spotkać ze zdecydowaną reakcją służb porządkowych
podyktowaną przez wskazania polskiego prawa dotyczące takich kwestii.
Można postawić wartę honorową przy Krzyżu. Wartę honorową
mogliby pełnić na zmianę harcerze, żołnierze, górnicy, hutnicy, strażacy, a
nawet straż miejska i inne służby. Nikt wtedy nie ośmieliłby się na krzyż napadać.
Jest i inne rozwiązanie: Krzyż na jakiś czas można oddzielić
barierkami od przechodniów i natychmiast interweniować w sposób zdecydowany,
gdy zostanie zakłócony spokój publiczny traktując w sposób surowy chuliganów,
osoby znajdujące się pod wpływem alkoholu, narkotyków i osoby obrażające
moralność publiczną. Każdy zatem kto by chciał oddać na
Krakowskim Przedmieściu mocz lub wykrzykiwał słowa powszechnie uznane za
wulgarne powinien natychmiast zostać aresztowany i ukarany w taki sposób, który
wskazują przepisy prawne odnoszące się do takich przepadków. Władze nie powinny
udzielać zgody na manifestacje w tym miejscu proponując na ich organizację inne
bardziej bezpieczne i odpowiednie dla głoszenia różnych poglądów rejony miasta.
Ci, którzy chcieliby eksponować swoje inne świętości i swoje
symbole niech to robią w miejscach, które z ich świętościami
i symbolami mogą być w sposób zasadny wiązane. Miejsce przed Pałacem
Prezydenckim to miejsce krzyża. Taka jest logika wydarzeń, bieg historii i wola
tysięcy ludzi, żeby nie powiedzieć narodu, wyrażona jeszcze w kwietniu 2010 r.
Wydawałoby się to takie proste, jednak proste dla decydentów
nie jest. Dlaczego?
Odpowiedź może być tylko jedna. To miejsce i te wydarzenia
zostały zideologizowane i upolitycznione, ale tylko poprzez sam zamiar
usunięcia krzyża, poprzez chcąc nie chcąc wystąpienie przeciwko krzyżowi jako
krzyżowi, poprzez takie postawienie problemu, że sama obecność krzyża w tym
miejscu zaczęła być określana jako jakieś wielkie zło.
Ujawniła się tu zatem ewidentnie
antychrześcijańska, ale zarazem antydemokratyczna, godząca w ludzką
indywidualną oraz zbiorową wolność i godność tendencja i każdy człowiek dobrej
woli (niezależnie od jego poglądów religijnych czy politycznych) powinien się
jej przeciwstawić.
Katolik powinien iść pod ten krzyż, by broniąc go dawać
świadectwo swojej wierze i swojej miłości do Chrystusa, by w ten sposób
ewangelizować.
Polak (niezależnie od wyznania, religii, światopoglądu)
powinien iść pod ten krzyż, by broniąc go bronić Polski, polskości, tradycji,
wolności i szacunku dla człowieka w swojej Ojczyźnie.
Człowiek dobrej woli, niezależnie od narodowości i poglądów,
pewien iść pod ten krzyż, by broniąc go realizować prostą ludzką solidarność i
bronić tym samym podstawowych, uniwersalnych wartości takich jak wolność,
godność, szacunek dla żywych, dla zmarłych itd.
Ci i tylko ci, którzy w taki czy inny sposób, w takim czy
innym stopniu, poprzez działanie lub brak działania (choćby z powodu słabości
czy jakiejś obawy) występują przeciwko krzyżowi, wyrażają głośno, lub poprzez
swoje milczenie, zgodę na walkę z nim, niezależnie od tego
jaką argumentach stosują, ponoszą odpowiedzialność (choć w różnym
stopniu) za wszelkie zło, które tu się pojawia i które pojawi się w przyszłości
dlatego, bo dziś utorowano mu drogę.
Stanisław Krajski
13.08. 2010