Święto nienawiści
To prawda, że przed pałacem prezydenckim aż kipi od nienawiści. Wystarczy tam udać się choćby na chwilę o dowolnej porze dnia czy nocy. Przekonałem się o tym osobiście przebywając przed Pałacem kilka godzin w niedzielę 8 sierpnia 2010 r. w godzinach popołudniowych.
Pod krzyżem grupka ludzi odmawia modlitwy. Tutaj nie ma nienawiści. Jest po prostu modlitwa.
Nienawiścią promieniują i ją aktywnie uzewnętrzniają licznie pojawiający się „Europejczycy”, zwolennicy PO, głosiciele tolerancji, zwolennicy „pokoju społecznego”.
Ogrom i siła tej nienawiści przeraża. Towarzyszy jej niepohamowana pogarda, poczucie wyższości, brak szacunku, wreszcie oczywiście brak kultury i respektu dla podstawowych norm obyczajowych i cywilizacyjnych.
Trudno jest uchwycić i opisać nienawiść. Ją się czuje. Niekiedy wyraża się w treści słów, ale częściej w sposobie ich wypowiadania czy jeszcze częściej wykrzykiwania, w gestach, w mimice.
Ludzie modlą się pod krzyżem, a inni podchodzą, śmieją się, przeszkadzają różnymi niesmacznymi uwagami czy okrzykami, obraźliwymi głośnymi komentarzami, włączają głośną taneczną muzykę i… tańczą pod krzyżem, śmieją się głośno i wyśmiewają z modlących.
Trzeba tam być, zobaczyć, odczuć ogrom i silę nienawiści, posmakować jej.
Oto obnaża się twarz nowej „Europy”, twarz, która jest twarzą między innymi PO, ujawnia się sedno tego co oni nazywają tolerancją, liberalizmem, demokracją.
Nienawiść obchodzi w sierpniowych dniach swoje wielkie święto – nienawiść do Chrystusa, do polskości, do starej dobrej Europy, do wszystkiego tego, na czym buduje się piękno człowieczeństwa.
Stanisław Krajski
8.08.2010