Dariusz Ratajczak nie żyje – wyrzuty sumienia
18.06.2010 r.
Wczoraj zadzwoniła do mnie jedna z mieszkanek Opola zawiadamiając mnie o śmierci Dariusza Ratajczaka. Jego rozkładające się ciało znaleziono w samochodzie stojącym na parkingu jednego z opolskich supermarketów.
Natychmiast zajrzałem do Internetu. Najpierw natrafiłem na materiał dotyczący tej sprawy na stronie Salon24. Przeczytałem tam, miedzy innymi :
Z chwilą pisania tych słów jesteśmy wciąż wstrząśnięci informacją o
znalezieniu zwłok Doktora Ratajczaka. Doktora Historii, byłego wykładowcy
Uniwersytetu Opolskiego, który został zaszczuty przez Gazetę Wyborczą i
środowiska z nią związane. Historyk ma za zadanie przedstawiać i poszukiwać
prawdy, to też robił Dariusz Ratajczak. W swej książce przedstawił poglądy
nazywane „Rewizjonizmem Holocaustu” nie dodając tam swojego komentarza, ani
nie popierając tych poglądów, opisał je jako jeden z prądów istniejących w
nauce. Później zaczęła się lawina kłamstw, pomówień, sąd ostatecznie umorzył
postępowanie, ale Doktor został wydalony z Uniwersytetu Opolskiego, dostał
wilczy bilet, z powodu którego nie mógł podjąć pracy w zawodzie, który kochał
do końca swego życia. Kiedy starał się o inną pracę, do właścicieli firm
dzwonili dziennikarze pewnej gazety, umiejętnie „przekonując” szefa, że
Ratajczaka trzeba zwolnić. Tak to Doktor Historii stał się stróżem nocnym,
najbliższa rodzina doktora nie wytrzymała presji- żona odeszła od niego,
Doktor Ratajczak stał się cieniem człowieka. W ostatnich dniach mieszkał w
samochodzie, gdzie umarł, Czy to śmierć godna niezależnego naukowca? To
skandal, aby człowiek ambitny, szczery był w ten sposób potraktowany, ci
którzy się przyczynili do jego upadku w życiu zawodowym i prywatnym mają jego krew na rękach i to ich będzie prześladować, jak nie teraz to w przyszłości!
(http://macgregor.salon24.pl/195441,dr-dariusz-ratajczak-nie-zyje)
Z innych stron internetowych dowiedziałem się, że odeszła od niego zona, a sąd zasądził, pomimo, że Dariusz Ratajczak był wciąż bezrobotny, 1000 zł miesięcznie alimentów. 500 zł spłacał jego ojciec. Dariusz Ratajczak próbował spłacać Resztę. Jeździł do Wielkiej Brytanii i Norwegii do pracy (mył tam naczynia). Cchiał jednak nadal być historykiem. Z tego powodu odrzucić jedyną pracę jaąką mu proponowano – pracę kelnera. Wykładał na różnych spotkaniach w Polsce. W pewnym momencie jego dług wynosił około 10 000 zł. Wkroczył komornik. Zlicytował mu mieszkanie. Dariusz Ratajczak za pozostałe mu pieniądze kupił samochód, w którym nocował i którym miał się udać do Holandii, gdzie znalazł pracę tłumacza, pracę, która miała go postawić finansowo na nogi.
Jego ciało znaleziono w sobotę 12 czerwca (zgon nastąpił pod koniec maja) między siedzeniami samochodu. Przyczyna śmierci nie jest w tej chwili znana.
Zetknąłem się z nim kilka razy kilka lat temu. Mogę zaświadczyć, że nie był „kłamcą lustracyjnym” i antysemitą, że był bezkompromisowym, odważnym historykiem, patriotą.
Mój kontakt z nim urwał się kilka dobrych lat temu. Nie wiem już z jakiego powodu zrodziło się we mnie błędne przeświadczenie, że sobie radzi. Nie dochodziły do mnie żadne informacje na jego temat. Zagubił się gdzieś w mojej pamięci.
Teraz mam wielkie wyrzuty sumienia, że nie zainteresowałem się dalszym jego losem, że nie pomogłem mu osobiście, że nie zabiegałem o pomoc dla niego.
Nie pociesza mnie to, że znikąd nie doznał pomocy.
Był szlachetnym, wspaniałym, dumnym, ideowym człowiekiem. Zapomnieliśmy o nim. Nie pomogliśmy mu. Dopuściliśmy do tego co się stało.
Bądźmy czujni, by nigdy więcej nie popełnić tak przerażającego błędu.
Niech nasze winy zmaże choć w części gorąca, codzienna modlitwa za duszę Dariusza Ratajczaka.
Stanisław Krajski
18.06.2010
Inne informacje o nim: http://www.bibula.com/?p=22973
Mam podobne jak dr. S. Krajski wyrzuty sumienia. Nie zostaje nam nic innego jak tylko modlić się za Jego duszę i o opamiętanie dla tych, którzy skutecznie zniszczyli Jego życie zawodowe.
Maria Kominek OPs