Strona główna
Internetowej
Gazety Katolików

Kim był Michael Jackson?

Według badań przeprowadzonych przez amerykańskich socjologów ponad 90% mieszkańców Ziemi wie kim jest Michael Jackson. „Wobec tego – czytamy w jednym z materiałów internetowych – jest on najbardziej znanym człowiekiem w historii ludzkości. (…) W felietonach ciągle jeszcze mowa o tzw. androgynie Michaela Jacksona (z greckiego andros, mężczyzna, i gyne, kobieta). Androgyn jest określany przez naukę jako człowiek, który wykazuje jednocześnie wyraziste cechy męskie i żeńskie. No cóż, za bardzo męskiego Michael chyba nigdy nie uchodził; w rozumieniu dziennikarskim chodzi zapewne o coś innego, a mianowicie: trochę tego, trochę tamtego a właściwie ani jedno ani drugie...”
W innym materiale internetowym czytamy, że: „Wielu ludzi uważa, że na skutek wczesnych doświadczeń Jackson w pewnym sensie zatrzymał się w rozwoju i jest dzieckiem, tyle że w ciele dorosłego. Nigdy nie miał prawdziwego dzieciństwa - mówi Bert Fields, były adwokat piosenkarza. Więc urządza je sobie teraz. Jego kolegami są dwunastoletni chłopcy. Rzuca się z nimi poduszkami i jedzeniem.”
Przytoczmy tu jeszcze fragment rozmowy jaki przeprowadzili na łamach jednej z gazet Wojciechem Eichelberger i Katarzyna Bielas:
„Przykładem dziecka nie kochanego, upokorzonego, które utraciło siebie, jest Michael Jackson. W dramatycznej formie pokazuje to, co ludzie coraz częściej noszą teraz w sobie – przekonanie, że osiągnięcia, reputacja, status są ważniejsze niż miłość, troska, kontakt z ludźmi i bycie w zgodzie z samym sobą. Michael Jackson nie potrafi uszanować nawet własnej twarzy i ciała. Wszystko traktuje instrumentalnie. Nie posiada tożsamości. Jego tożsamością stał się jego image. On nie zna i nie kocha siebie, tylko swoje wyobrażenie o sobie. Za to ludzie manifestują, że go kochają? Niestety, on nic z tego nie ma, bo przeczuwa, że to nie jego kochają. W ten sposób nigdy nie nasyci swojego głodu miłości. Jackson jest uwielbiany przez dzieci, bo nosi w sobie powszechną dziecięcą ranę. Jest symbolem nie kochanego dziecka, które wprawdzie odniosło olbrzymi sukces, ale nadal jest nieszczęśliwe. Ma wielkie pieniądze, ale jest niewolnikiem.”
Jak to się stało, że Jackson zrobił taka karierę? Wyjaśnia to Robert Leszczyński: „O sukcesie Jacksona zadecydował też fakt, że potrafił wzbudzić ogólną sympatię. Był idolem chłopaków i pin up boyfriend dla dziewczyn. W kobietach budził instynkty macierzyńskie, a ojcowie deklarowali, że puściliby z nim córkę na randkę. Był uwielbianym przez Amerykanów ucieleśnieniem kariery „od pucybuta do milionera”. Wszystko zawdzięczał własnej ciężkiej pracy. Swoimi dziwactwami - prywatnym ogrodem zoologicznym, operacjami plastycznymi, namiotem tlenowym i dziwnymi wypowiedziami stwarzał wokół siebie atmosferę tajemniczości, absorbując nimi uwagę mediów nie mniej niż muzyką. Równie wiele spekulacji rodziło jego niezidentyfikowane życie seksualne. Brukowa prasa prześcigała się w domysłach, nie dając się nabrać na rzekome romanse z Dianą Ross, Liz Taylor czy Brooke Shields. Sam twierdził, że kocha tylko dzieci i zwierzęta. To oraz jego dziecinne zachowania, naiwność, uwielbienie zabawek i filmów Disneya czy Spielberga, psychologowie określali jako „kompleks Piotrusia Pana”, czyli lęk przed dorośnięciem, spowodowany przerwanym dzieciństwem. Tajemniczy był również jego wygląd. O ile na okładce płyty „Off the Wall” był jeszcze normalnym czarnoskórym chłopakiem, o tyle na okładce „Thrillera”, po przejściu operacji plastycznych, rozjaśnieniu cery, wyprostowaniu włosów, wygląda jak dziwny mutant - ni czarny, ni biały, bardziej przypominający kosmitę E.T. niż normalnego człowieka. Niezależnie od prób „wybielenia się”, pozostał symbolem emancypacji czarnej mniejszości - żaden kolorowy nigdy nie zrobił większej kariery.”
Jaki był tak na prawdę Michael Jackson? Jest największą współczesną gwiazdą muzyki pop. Z trudem ukończył amerykańską podstawówkę, ale ma kilka doktoratów honoris causa i tytuł honorowego króla afrykańskiego plemienia Agni.
Dziennikarze nazywali go pięćdziesięciolatkiem o twarzy nastolatka, prorokując, że urodził się czarnym mężczyzną, a umrze jako biała kobieta. Tak podsumował to Antoni Pawlak w „Gazecie Wyborczej” (nr 50, z dnia 1.03.93 r.): „Kiedy słuchałem, co ma do powiedzenia jedna z największych gwiazd muzyki rozrywkowej, ogarniało mnie przerażenie. To bardzo infantylny facet. Na swoim rancho ma prywatne kino i wesołe miasteczko. Stara się naśladować Jezusa. Najlepiej czuje się w towarzystwie dzieci. Ma skomplikowany stosunek do ojca - coś między nienawiścią a miłością. Duże dziecko. Nieszczęśliwy człowiek, który mając osiem lat rozpoczął wielką, światową karierę. Pozbawiony dzieciństwa. Kiedy inne dzieci grały w piłkę lub jechały do Disneylandu, on wchodził do studia nagrywać nową piosenkę. Pozbawiony doświadczeń okresu dojrzewania (...) Ukradzione dzieciństwo odbija sobie dzisiaj towarzystwem dzieci i prywatnym lunaparkiem. (...) Jackson nie jest człowiekiem. Jest produktem przemysłowym, podobnie jak kiedyś enerdowscy sportowcy. Twierdzi, że jest szczęśliwy. Nie wierzę mu.”
Jackson był dzieckiem w ciele dorosłego, dziwolągiem. Tak odbierała go większość. W pewnym momencie nawet on to sobie uświadomił. Napisał wtedy: „Muszę przyznać, że z reguły nie czytam tego, co wypisuje się na mój temat, dlatego też przez dłuższy czas nie zdawałem sobie sprawy, że świat uważał mnie jedynie za śmiesznego faceta. Jednak trzeba wziąć pod uwagę, że jeżeli człowiek od piątego roku życia dorasta na oczach milionów ludzi, to automatycznie różni się pod wieloma względami od innych. (...) To prawda, że zostałem pozbawiony normalnego dzieciństwa. Nie wiedziałem co to znaczy Boże narodzenie czy urodziny. Moje dzieciństwo było okresem ciężkiej pracy, walki i cierpienia. Cena jaką zapłaciłem za moją popularność, była naprawdę bardzo wysoka. (...) Sądzę zresztą, że źródło tak licznych problemów, z którymi musi się uporać dzisiejsza cywilizacja tkwi w tym, że tak wielu ludzi pozbawiono normalnego dzieciństwa.”
Życie Jacksona było tragedią, świadectwem tego jak nieludzki, okrutny może być niechrześcijański świat, w którym bogiem jest tylko pieniądz.

Stanisław Krajski
26.06.2009